...
Napisał(a)
Piątek, piąteczek, piątunio... To jest już fotograf, bo chyba się wszystkie niecierpliwimy?
...
Napisał(a)
figa79Piątek, piąteczek, piątunio...
powtórzę: Piątek, piąteczek, piątunio... byle do 16.15 i luuuussss... i wakacje
fotograf będzie popołudniu a zdjęcia (się objadam od rana to i Stefan wylazł na wierzch... dziś może jutro...)
...
Napisał(a)
Oj, Kokosik, Kokosik Ja mnie tak będziesz w napięciu trzymać, to mi koszty utrzymania przez melisę wzrosną
Czekamy w takim razie...
Czekamy w takim razie...
...
Napisał(a)
Kokosik, w zamian za Twoje porady u mnie dołączam się do próśb o foty Zaczynam czytać dziennik, myślę, że się nauczę czegoś
Zmieniony przez - Crispy w dniu 2012-08-10 16:24:07
Zmieniony przez - Crispy w dniu 2012-08-10 16:24:07
...
Napisał(a)
Crispy, witaj w klubie, ja też dostałam od Kokosika mnóstwo cennych rad dietowych i życiowych, po prostu jak starsza siostra, której nigdy nie miałam, a szkoda;P
żądamy fot, zostań naszą motywacją
żądamy fot, zostań naszą motywacją
...
Napisał(a)
Pierwszy rok: http://www.sfd.pl/DT/shrimp2_/_redukcja/_podsumowanie_6m_s.81,_rok_s.189-t695381-s189.html#post2
Drugi rok: http://www.sfd.pl/DT_/_shrimp2_/_rok2_/_podsumowanie_s._157_-t835141-s157.html#post2
Przemiana: http://www.sfd.pl/PODSUMOWANIE_PRZEMIANY_/_SHRIMP2-t953222.html
Redukcja: http://www.sfd.pl/Brand_New_Kreweta,_czyli_startując_od_pulpeta_;__-t956939.html
Trzeci rok: http://www.sfd.pl/DT_/_shrimp2_/_rok3-t917908.html
...
Napisał(a)
shrimp... rozwaliłaś mi korki... na początku myślałam, że to na górze, to oczy.... a to cyce
Ja też się dołączę do ogółu. Kokosik poka foty
Ja też się dołączę do ogółu. Kokosik poka foty
Kontuzja kontuzją kontuzję pogania...
...
Napisał(a)
KOKOSIK - PODSUMOWANIE AKCJI 40-stka
Czas podsumowania… aż łezka w oku się kręci. Ja z tych, co nie umieją krótko, ale będę się starać.
Moja akcja 40-stka trwała od 08.05.2012 do 10.08.2012, czyli pełne trzy miesiące. Dieta i trening by Obligues.
Gdzieś tam na pierwszych stronach dziennika można znaleźć cele, jakie sobie postawiłam na tą akcję:
1) zdrowie - czyli czysta micha, poprawa ogólnej wydolności
2) SIŁA... fajnie byłoby osiągnąć w MC dwuwagę a w WL 50kg... choć na raz, na jedno powtórzenie (to nie musi być teraz w lato... realnie na koniec roku)
3) redukcja... niech się wreszcie uda!
Po kolei:
Cel 1. Tarczyca się jakby uspokoiła. Wyniki powtórzę znów po wakacjach, ale jest zdecydowanie lepiej – czuję to! U mnie może być to bardziej kwestia długotrwałego stresu i skutku ubocznego w postaci „blokowania” działania tarczycy przez nadnercza/kortyzol. Niewątpliwie dzięki ciężkim treningom i czystej misce pomagam tarczycy a z tym dziadem stresem walczę skuteczniej.
Dieta - Szefowa zordynowała przez ten czas kilka eksperymentów dietowych, z czego crasha wspominam średnio miło, choć wyniki stosowania tej diety trzeba przyznać zaj**iste!!!
Nie ciągnie mnie do słodkiego ani do syfów. Za chlebem, makaronem już nie tęsknię – przyzwyczaiłam się do bezglutenu. Nadal jednak nie pałam miłością do strączków a ww najchętniej nabijałabym owocami. Mleka do kawy trochę mi brakuje, ale da się przeżyć.
Upijam się dwoma lampkami wina – stałam się alkoholowo ekonomiczna
Z grzechów – piwo 0,3l z mamą w jej imieniny, ze cztery kafelki czekolady i ze kilka małych trufli czekoladowych – na swoją obronę dodam, że z baaaardzo gorzkiej czekolady. Więcej grzechów nie pamiętam.
Wydolność – zdecydowanie na plus. Trudno mnie zajechać. Mąż się boi ale chłopina stara się jak może
Cel 2. Siła jest. Maksy swoje poprawiłam i chcę więcej!!! Przyznaję się bez bicia, że kręci mnie to. To uczucie po treningu, kiedy przełamałam setkę w MC a potem kolejne bariery w ciężarach, jest dla mnie porównywalne do stanu odmóżdżenia po dobrym seksie… takie lekkie zawieszenie w próżni oddech szybszy, powietrza brakuje, w głowie się kręci
Poza tym ja po prostu lubię treningi. Dają mi ogromną satysfakcję, niesamowitego powera do życia i kurcze… jest FUN. Nawet wtedy gdy po wytrzymce mroczki (na szczęście mroczki a'la gwiazdki rozbłyskające a nie bracia bliźniacy) latają mi przed oczami i leżę kilka minut na podłodze z nogami na ławeczce.
Cel 3. Redukcja się udała. Wymiary pospadały w miarę równomiernie. Wyciągam z szafy ciuchy sprzed dwóch lat. Znajomi kręcą głową ze zdziwienia... no bo przecież ja jem więcej niż przeciętny facet, no i tłusto, a chudnę. Na oko dają mi mniej kg niż wskazuje waga. Niestety nadal mam brzuszek. Mniejszy, ale jest. Zbiera mi się tłuszczyk pod pępkiem i strasznie mnie to wkurza. Będzie trudno się tego mojego Stefanka pozbyć. Jest ze mną od zawsze już prawie 40 lat! Jedynie w okresie mojej pociążowej/karmieniowej suchości go nie miałam.
Na zdjęciach szału nie widać - proporcje się nie zmieniły bowiem dramatycznie i najedzona jak bąk jestem ale ja w realu dostrzegam wyraźne zmiany.
Dobra koniec pitolenia
Obligues DZIĘKUJĘ!!!
Za trening (nawet za wytrzymki, które pokochałam. Za pomysły na dietę. Za każde spojrzenie na moje wypociny. Za czas, który kradniesz ze swojego prywatnego życia. Za życzliwość i za to, że dzielisz się swoją olbrzymią wiedzą.
Jesteś moją największą motywacją.
Dziewczyny – Wam dziękuję. Za wsparcie. Za to, że jak jest gorzej to pocieszycie a jak jest ok to pochwalicie.
Zdjęcia… a co mi tam... Choć nie – zacznę od cyferek:
Przed:
Po - szału zdjęciowego nie ma:'-(
Ale na koniec zacytuję moją szwagierkę, bo ten tekst uwielbiam i mimo braku zmian na zdjęciach to mi on pasuje: "... dobrze jest, nie trza psuć!"
Zmieniony przez - Kokosik w dniu 2012-08-10 18:36:41
Czas podsumowania… aż łezka w oku się kręci. Ja z tych, co nie umieją krótko, ale będę się starać.
Moja akcja 40-stka trwała od 08.05.2012 do 10.08.2012, czyli pełne trzy miesiące. Dieta i trening by Obligues.
Gdzieś tam na pierwszych stronach dziennika można znaleźć cele, jakie sobie postawiłam na tą akcję:
1) zdrowie - czyli czysta micha, poprawa ogólnej wydolności
2) SIŁA... fajnie byłoby osiągnąć w MC dwuwagę a w WL 50kg... choć na raz, na jedno powtórzenie (to nie musi być teraz w lato... realnie na koniec roku)
3) redukcja... niech się wreszcie uda!
Po kolei:
Cel 1. Tarczyca się jakby uspokoiła. Wyniki powtórzę znów po wakacjach, ale jest zdecydowanie lepiej – czuję to! U mnie może być to bardziej kwestia długotrwałego stresu i skutku ubocznego w postaci „blokowania” działania tarczycy przez nadnercza/kortyzol. Niewątpliwie dzięki ciężkim treningom i czystej misce pomagam tarczycy a z tym dziadem stresem walczę skuteczniej.
Dieta - Szefowa zordynowała przez ten czas kilka eksperymentów dietowych, z czego crasha wspominam średnio miło, choć wyniki stosowania tej diety trzeba przyznać zaj**iste!!!
Nie ciągnie mnie do słodkiego ani do syfów. Za chlebem, makaronem już nie tęsknię – przyzwyczaiłam się do bezglutenu. Nadal jednak nie pałam miłością do strączków a ww najchętniej nabijałabym owocami. Mleka do kawy trochę mi brakuje, ale da się przeżyć.
Upijam się dwoma lampkami wina – stałam się alkoholowo ekonomiczna
Z grzechów – piwo 0,3l z mamą w jej imieniny, ze cztery kafelki czekolady i ze kilka małych trufli czekoladowych – na swoją obronę dodam, że z baaaardzo gorzkiej czekolady. Więcej grzechów nie pamiętam.
Wydolność – zdecydowanie na plus. Trudno mnie zajechać. Mąż się boi ale chłopina stara się jak może
Cel 2. Siła jest. Maksy swoje poprawiłam i chcę więcej!!! Przyznaję się bez bicia, że kręci mnie to. To uczucie po treningu, kiedy przełamałam setkę w MC a potem kolejne bariery w ciężarach, jest dla mnie porównywalne do stanu odmóżdżenia po dobrym seksie… takie lekkie zawieszenie w próżni oddech szybszy, powietrza brakuje, w głowie się kręci
Poza tym ja po prostu lubię treningi. Dają mi ogromną satysfakcję, niesamowitego powera do życia i kurcze… jest FUN. Nawet wtedy gdy po wytrzymce mroczki (na szczęście mroczki a'la gwiazdki rozbłyskające a nie bracia bliźniacy) latają mi przed oczami i leżę kilka minut na podłodze z nogami na ławeczce.
Cel 3. Redukcja się udała. Wymiary pospadały w miarę równomiernie. Wyciągam z szafy ciuchy sprzed dwóch lat. Znajomi kręcą głową ze zdziwienia... no bo przecież ja jem więcej niż przeciętny facet, no i tłusto, a chudnę. Na oko dają mi mniej kg niż wskazuje waga. Niestety nadal mam brzuszek. Mniejszy, ale jest. Zbiera mi się tłuszczyk pod pępkiem i strasznie mnie to wkurza. Będzie trudno się tego mojego Stefanka pozbyć. Jest ze mną od zawsze już prawie 40 lat! Jedynie w okresie mojej pociążowej/karmieniowej suchości go nie miałam.
Na zdjęciach szału nie widać - proporcje się nie zmieniły bowiem dramatycznie i najedzona jak bąk jestem ale ja w realu dostrzegam wyraźne zmiany.
Dobra koniec pitolenia
Obligues DZIĘKUJĘ!!!
Za trening (nawet za wytrzymki, które pokochałam. Za pomysły na dietę. Za każde spojrzenie na moje wypociny. Za czas, który kradniesz ze swojego prywatnego życia. Za życzliwość i za to, że dzielisz się swoją olbrzymią wiedzą.
Jesteś moją największą motywacją.
Dziewczyny – Wam dziękuję. Za wsparcie. Za to, że jak jest gorzej to pocieszycie a jak jest ok to pochwalicie.
Zdjęcia… a co mi tam... Choć nie – zacznę od cyferek:
Przed:
Po - szału zdjęciowego nie ma:'-(
Ale na koniec zacytuję moją szwagierkę, bo ten tekst uwielbiam i mimo braku zmian na zdjęciach to mi on pasuje: "... dobrze jest, nie trza psuć!"
Zmieniony przez - Kokosik w dniu 2012-08-10 18:36:41
...
Napisał(a)
Kokosik, jak ci pięknie zewsząd poleciało! Jesteś mi wzorem i przykładem, trzymam kciuki za dalszą pracę i dalesze spadki.
Chciałabym dośwadczyć takich spadków jak ty.
GRATULACJE!
Jak szału nie ma, jak jest! Dobrze jest, nie trza psuć
Zmieniony przez - Crispy w dniu 2012-08-10 18:40:07
Chciałabym dośwadczyć takich spadków jak ty.
GRATULACJE!
Jak szału nie ma, jak jest! Dobrze jest, nie trza psuć
Zmieniony przez - Crispy w dniu 2012-08-10 18:40:07
...
Napisał(a)
Dobra Kobieto, co prawda troche pracy jeszcze przed Tobą, ale ja tam widze spore zmiany, oprocz wciagniecia brzuszka, to dla mnie zmienil Ci sie ksztalt ud, nie wiem jak to ujac, wysmuklaly u dolu i robia sie takie seksi, do spodniczki w sam raz, a jaka talia sie pieknie ksztaltuje, uhuhu, przysiady rulezzzzzzzz:)
Zmieniony przez - hera21 w dniu 2012-08-10 18:44:42
Zmieniony przez - hera21 w dniu 2012-08-10 18:44:42
Poprzedni temat
Trening 100 powtórzeń
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- 273
- 274
- 275
- 276
- 277
- 278
- 279
- 280
- 281
- 282
- 283
- 284
- 285
- 286
- 287
- 288
- 289
- 290
- 291
- 292
- 293
- 294
- 295
- 296
- 297
- 298
- 299
- 300
- 301
- 302
- 303
- 304
- 305
- ...
- 306
Następny temat
ból głowy po NO PRELOAD i KREATYNIE
Polecane artykuły