Weronikko, bardzo sie ciesze z twoich sukcesów no i tym że najważniejsze zasady tutaj nam wyłuskałaś.
Proszę weź tylko po uwagę, ze nie każdy jest w stanie tak łątwo schudnać na Montim jak ty...zarówno indywidualny metabolizm pacjentów jak i wcześniejszy sposób odżywiania wpłynie na tempo i rozmiar osiaganych efektów. Bardzo wiele osób zaczyna się uskarzac, ze juz nie chudnie, i przerzuca się na drastyczniejsze (czyt. niezdrowe)dietki. Dlatego wierzcie mi że warto zacząć przestrzegać jeszcze paru, wcale sie nie kłócących z MM, innych zasad dietetyki. Nawet guru Kain twierdzi, ze do sukcesu w tej kwestii dochodzi się metodą prób i ze zawsze trzeba wprowadzać stopniowe zmiany, bo organizm po pewnym czasie przyzwyczaja się do sposobu odżywiania i z danej grupy produktów chcąc nie chcąc zaczyna robić zapasy na gorszą godzine.
No dobra, oficjalnie zatem przyznam, ze nie jestem na Montim, skoro ominęłam I fazę i jestem laktoowowege. Stosuję jednak większość zasad Montiego, i nie zamierzam juz do końca życia z nich rezygnować (never and ever), bo wreszcie czuje się zdrowa (tzn zdrowo najedzona). Ale raz dziennie te 50gram pełnoziarnistego pieczywa muszę zjeść, bo ćwiczyć nic bym siłki nie miała (no i boję sie katabolizmu mieśni).Dodam, ze właściwie Monti to jedyna dieta, która przez prawie miesiąc utrzymała mnie zdala od słodyczy - zadna inna dłuzej niz przez 2 tygodnie mnie nie wspierała, po prostu wyobraziłam sobie jak nawet po skubnięciu ciasteczka drastycznie podniesie mi się poziom cukru! Super. Będe was jedna jeszcze czytywać. POwodzenia, szczególnie dla tych co dopiero zaczynaja.