Kolano, artroskopia, łękotka, więzadło, ACL, rekonstrukcja itp.

Acha, jeszcze coś - dzisiaj rehabilitantka ćwiczyła ze mną przysiady, na razie przy drabince i oczywiście do granicy bólu, ale trochę jestem zaskoczona, bo zdaje się, że przysiady nie są zalecane??

Gita masz racje dziewczyno ;) ze ćw.sa izometryczne hi hi.dzieki.

gita nie mam pojecia. Musisz się dowiedzieć u swojego ubezpieczyciela czy porywa koszty leczenia. Ja oczywiscie dowiedziałem się tego przypadkiem. Ale wiesz, moje ubezpieczenie to takie absolutne miniumum, i skoro tu jest taka opcja, to myśle, że w inncych towarzystwach ubezpieczeniowych też zapewne tak jest. Tak wiec pytać i nieoszczędzać

Gita - moj lekarz zalecil mi abym sam wykonywal ćw które mi pokazali w szpitalu a jak byłem wczoraj na kontroli to mowilem zeby mi dał skierowanie na rehabilitacje ale powiedzial ze rehabilitanci czasami przesadzaja z ćwiczeniami i zamiast polepszyc to pogaeszają. a teraz pytanie do wszystkich... Czy to prawda ze po rekonstrukcji nie można przyjmować ultradzieków, magnetroników itp? lekarz mi powiedzial zenie moge bo mam implanty w kolanie a to nie jest dobre...

Marikul, ja ćwiczyłam sama przez tydzień i nie widziałam dużych efektów, widzę, że rehabilitantka analizuje ruchy podczas ćwiczeń, pyta wciąż gdzie czuję rozciąganie i w ogóle co czuję, jak się czuję i w zależności od tego modyfikuje ćwiczenia. Zauważyłam, że ćwicząć w domu utrwalam jedynie to co osiągnęłam na sali z rehabilitantką, a zasadnicze postępy robię pod jej okiem. Na prawdę z tego co zauważyłam to ciągle pytają co czujesz, jak się czujesz itd., raczej o przeginaniu nie ma mowy, zresztą czymś takim mogą zrobić krzywdę, a nie o to im chodzi, bo przecież mogą za to odpowidać!!! Tak na prawdę to Ty regulujesz co i jak. Pierwsza rehabilitantka nawet mnie nie dotknęła, pokazała tylko ćwiczenia, trochę poćwiczyłam, ale nie czułam się usatysfakcjonowana, druga natomiast stwierdziła, że człowiek po urazie ma barierę psychiczną i nie robi wielu rzeczy które mógłby zrobić, a wynika to z lęku przed bólem, obawą kolejnego urazu, a rehabilitantka jest od tego, by pokonywać lęki. Moje cwiczenia są takie bardziej powierzchowne, a jak rehabilitantka złapie moje kolanko w swoje "szpony" to czuję pracę wewnątrz, oczywiście o bólu melduję natychmiast i odpuszcza z intensywnością. Myśle, ze wie co mówi i robi, bo sama miała uraz kolana, artroskopię i rehabilitację. To może zależy na kogo się trafi, ale miałam już 4 rehabilitantki i ozawsze była tendencja, by ćwiczyć delikatnie.

Gita, widzę ze jednym postem nadrabiałaś zaległości ;)
Czerwone (wino) to rzeczywiscie przeciwutleniacze mają, ale piwo za to przeczyszcza nerki z którymi mogłyby być problemy przez glukozamine (w ulotce sie gdzies doczytalam ;) )
Gita, ja mialam lewą nogę i manualną skrzynię biegów - więc częściej używałam i z naciskiem na maksa... Jak Ty mialas prawa to nawet lepiej - na gaz tak nie cisnęłaś ;p
W Toruniu w Przychodni Wojskowej jest lekarz podstawowej opieki zdrowotnej dr Kuternoga. Z nazwisk nie nalezy sie nabijac, ale jakby byl oropeda to bym sie zastanawiala ;)

No chwilę mnie nie było, a Wy postowaliście do utraty tchu!!! No więc wychodzi na to, że piwo też jest "cacy". Nie nabijam się z nazwisk, tylko... tak jakoś wyszło..., no nie wiem dlaczego, ale sama nazywam się niezbyt "wyjściowo", pomimo to i tak się uśmiecham gdy dostanę ofertę kredytową, którą podpisał Pan STRYCZEK Co złego to nie ja...

Niektore nazwiska same prowokują ;)

Przypomniało mnie się coś - na sali operacyjnej spytali mnie czy mam protezę. Otumaniona niebieską tabletką myślę: rany, to jakaś totalna pomyłka, to ja nie będę miała nogi i będę potrzebować protezy!!! Na szczęście w porę skonstatowałam, że chodziło o protezę zębową )))

Gita widzisz bo z zerwanymi więzadłami można niby żyć jeżeli mięśnie są w miarę i Twój staw kolanowy jest "obojętny" na to czy masz zerwane więzadło czy nie ;) no i oczywiście każdy też podaje inne dolegliwości... Ja jednak jestem za jak najszybszym naprawianiem wszystkich urazów, nie wyobrażam sobie chyba, żebym mogła ot tak żyć sobie z zerwanym więzadłem przez 10 lat nawet jakby mój staw kolanowy miałby się w miarę ok... no ale mój staw całkowicie oszalał po stracie jednego więzadła i do jednego zerwanego więzadła dołączyły dwa kolejne, dwie łąkotki, chrząstka, ogólnie nawet kości ucierpiały, nerwy całe w strzępach i powyrastały mi inne dziwaczne twory, których nie powinno być w kolanie...
Hehe... ja za to ponoć miałam fazę po wybudzeniu z narkozy... choć ja niewiele z tego pamiętam... ale jak lekarze przyszli do mojej sali na popołudniowy obchód to jak tylko spojrzeli na mnie wybuchli głośnym śmiechem, bo ponoć trochę mnie poniosło i trochę porozstawiałam ich po kątach, ale to Oni tak twierdzili ;) ja tam niczego nie pamiętam ;D