SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Kolano, artroskopia, łękotka, więzadło, ACL, rekonstrukcja itp.

temat działu:

Zdrowie i Uroda

Ilość wyświetleń tematu: 659028

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 250 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 1317
Gita, kacha111 - wiem że nie trzeba operować, można kolano ustabilizować ćwiczeniami. Co do tego nie ma wątpliwości. Fakt, ortopedzi to też troche rzeźnicy co to lubią kroic. Żeby kolano z zerwanymi więzadłami działało dlugo trzeba być systematycznym w ćwiczeniach, ok, ale. Ale jest takie że cholera wie jak sie takie kolano będzie zachowywało jak przyjdzie wiek, hmm... zaawansowany - mięśnie niestety z wiekiem słabną. Jeden też gdzieś powiedział (wyczytalam usłyszałam? juz sie pogubilam, chyba za dużo tego czytam) że można w takiej sytuacji strzelić sobie rekonstrukcje ale jak bedzie wygladal powrót do sprawności - to nie wiadomo. Wiadomo że interwencje chirurgiczną lepiej i łatwiej znosi młody organizm.
A gdzies tez wyczytałam że "to sie robi za młodu żeby na starość mieć łatwiej".
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 251 Wiek 31 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 1731
Heh ja tez chyba za duzo czytam :P ja gdybym miala zerwane wiezadlo to bym go bez zastanowienia operowala bo masz racje ze jednak na starosc organizm gorzej sobie radzi z takimi rzeczami. A jeszcze czytalam ze takie wiezadlo po rekonstrukcji jest kilka razy mocniejsze niz takie zwykle...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 8 Wiek 42 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 166


Witam Wszystkich! Jestem nowy na tym forum, ale ze sportem wyczynowym związany od 13lat, a mam ich teraz 26. Chciałbym opisać swój przypadek, bo gdy czytam niektóre teksty tu zamieszczane, to śmiać mi się chce a nie jestem ogólnie do śmiechu. Ci, którzy piszą, że ten a ten miał to, ta powiedziała, że, tamci doradzili, naderwałem boczne, zerwrałem przednie i
panikują, nie są wojownikami!!! Dnia 3. br. zerwałem CAŁKOWICIE:więzadło przyśrodkowe, więzadło krzyżowe tylne, więzadło krzyżowe przednie. Uszkodziłem łąkotkę boczną, przerwałem naczynia krwionośne, wystąpił silny ucisk na tętnicę podkolanową, rozlało wszystko, co maziowe (dziś mam przez to zrosty, które będą cięte operacyjnie za ok. 10dni, mimo tego, że artroskopowo przepłukali i wyczyścili kolano). Po takiej awarii oblewa cię zimny pot, jesteś biały na twarzy i masz mdłości - po paru minutach się ogarniasz (****a! walcz! mówisz sobie). Moje podudzie bimbało na więzadle bocznym zewnętrznym i rzepkowym, zwisło sobie. po godzinie
kolano nie jest moim, to jakiś rozlany, gruby kulas a nie moja noga!!! Nie czuję stopy, bo obrzęk wstrzymuje krążenie. No to szpital! Jedziemy... Ortopeda ściągnięty z oddziału wyciąga
mi 100ml czerniny z kolana i mówi, ze jest źle. po punkcji natychmiastowo zmniejsza się ucisk.
Po 10min druga punkcja i już tylko 20ml krwi. Unieruchowmienie kończyny i zalecienie intensywngo ruchu stopą i palcami przez najbliższe godziny. Noc bez snu, ale nogi nie odetną -
krążenie jest. Po 5 dniach, w już w szpitalu, zobaczyłem od pachwiny aż po stopę wielkiego, rozlanego krwiaka. I może to temu rozlaniu krwi po mięśniach zawdzięczam uratowanie nogi,
bo się rozlało a nie uciskało. Standard to artoskopia 1, potem 2, debridement - wycinka martwych i zniszczonych części i tkanek, szwy na łąkotce. 5 tygodni noga na wyciągu , powyżej serca.
Dnia dzisiejszego jestem na naprawionym przyśrodkowym, bez dwóch krzyżowych, z szytą łąkotką, ze zrostami. Przygotowuję się lekką rehabilitacją do cięcia zrostów, bo do rekonstrukcji tylnego (ono najpiew musi być robione) noga powinna chodzić "w miarę luźno" do 130st. a ja mam od dwóch tygodni 85st. i ni chu... więcej. Chodzę bez żadnych stabilizatorów, bo przedział przyśrodkowy jest już stabilny (miałem złożoną niestabilność przedział przyśrodkowego)!!! Tak się powinno!!! Prowadzili mnie od początku dwaj wybitni specjaliści i są tego samego zdania, więc nie wciskajcie ściem, że po okresie unieruchomienia, a przed
rekonstrukcją trzeba mieć stabilizatory!!! To tyle na początek. Pozdrawiam wszystkich, a w szczególności tych, którzy walczą z większymi od siebie
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 35 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 149
Drogi Azeredo, nie obraź się za to co teraz tutaj napiszę ale to jest forum by się wymieniać swoimi doświadczeniami a nie licytować kto ma gorzej... ja przynajmniej tego tak nie odbieram, na pewno nie piszę po to by powiedzieć "popatrzcie jaka jestem biedna", bo wcale nie miałam lepiej od Ciebie a nie mam jeszcze 26 lat... a swój stan zawdzięczam nikomu innemu jak kochanym lekarzom którzy mnie prowadzili przez 3 lata... moje kolano to było jedno wielkie bagno i lekarz nie wiedział czy uda mu się to poskładać do kupy, już dzisiaj wiem, że za parę lat do wymiany pójdzie mi cały staw kolanowy(to jest optymistyczna wersja), to już nie będzie parę śrubek to tu to tam tylko całe kolanko z tytanu :D a z drugim kolanem też nie najlepiej... i wcale nie piszę "patrzcie na mnie, ja to mam do d..." a mogłabym, bo obok tego mam parę innych chorób... ale wiesz co?? ja sobie z tym radzę i chociaż wiązałam ze sportem przyszłość, to się pogodziłam z tym co mnie spotkało i wiem, że dla innych samo uszkodzenie łąkotki czy więzadła może stać się wielkim problemem i wyzwaniem, każdy z nas ma prawo przeżywać na swój sposób swoją chorobę i tyle... znam osoby, które nie wiedzą czy jutro będą żyły i wcale nie mówią "popatrz na mnie, Ty mówisz że cię boli, a co ja mam powiedzieć jak nie wiem czy mam jakieś jutro". Wydaje mi się, że to forum jest po to byśmy mogli się wzajemnie wspierać i sobie doradzać, Ci bardziej doświadczeni powinni tym bardziej służyć pomocą i dobrą radą... Co do stabilizatora, to masz rację... ja obyłam się bez, bo stabilizator tylko by pogorszył stan moich mięśni, których i tak praktycznie nie miałam, mój lekarz powiedział, że jestem młoda i powinnam sobie poradzić bez stabilizatora... ale co poradzić jak inni lekarze je stosują, nawet w bardzo błahych przypadkach, pretensje o to należy mieć tylko do Nich...
Fonsito niby da się to kolano ustabilizować, ale to też chyba nie we wszystkich wypadkach, mi się nie udało po 9 miesiącach codziennej intensywnej rehabilitacji, w której dawałam z siebie 110%... ale każdy staw kolanowy reaguje inaczej, mój powolutku był doprowadzany do ruiny mimo wielkich moich wysiłków i starań...
Kacha - niby więzadło mocniejsze, ale hmmm bardziej podatne i szybciej się zużywa, nie wiem dokładnie jak jest teraz ale jeszcze parę lat temu takie więzadła wytrzymywały do ok 10 lat...
Współczuje Ci Twoich doświadczeń z narkozą, mnie nic a nic nie mdliło czułam się ok :D, tylko gadałam od rzeczy. U nas przesiadka na łóżko odbywała się na sali, chwila po zabiegu więc na salę wjeżdżało się już na własnym łożu i można było się delektować dalej tym błogim stanem ;D który niestety przynajmniej jeżeli chodzi o mój pierwszy raz nie trwał długo i został dość brutalnie przerwany przez nadgorliwą pielęgniarkę, która to po pierwsze była przekonana, że jestem już dobrych kilka godzin po zabiegu, a po drugie nie miała zielonego pojęcia co się działo w moim kolanie i sobie wyobraźcie, ja sobie prawie śpię a Ona podchodzi, i do mnie krzyczy, że czego ja śpię i chap za moją nogę do góry i ni z tego ni z owego puściła (to było góra 1 godzinę od przyjazdu do sali) kiedy moja noga bezwładnie opadła na łóżko myślałam, że wykituję a pielęgniarką się na mnie darła jak gdyby nigdy nic, że jestem leniwa i powinnam już dawno ćwiczyć... na szczęście kiedy jedna z pań poszła po lekarza reszta uświadomiła pielęgniarkę, że dopiero co wróciłam... Lekarz był wściekły, a pielęgniarka od tamtego dnia już się do mnie nie zbliżała... minęło pięć godzin zanim przestałam się trząść z bólu a lekarz siedział ze mną tak długo jak tylko mógł i opowiadał zabawne historie ;D
3majcie się dzielnie!!!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 251 Wiek 31 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 1731
No to pielegniarka dobra byla :D ja na szczescie nie mialam takiej historii ale za to zanim mnie przyjeli na oddzial to ortopeda ze mna musial przeprowadzic wywiad i mnie zbadac i przy badaniu wiezadel tak jakos zlapal za noge ze mi kostke wykrecil xD a ja do niego ze to bolalo bo mi pan kostke wykrecil a on "heh, przyszlas z chorym kolanem a wyjdziesz z chorym kolanem i chora kostka" i pompa odrazu :) ale ten lekarz nie ma wyczucia juz to kazdy mowi kto u niego byl ale i tak jest swietnym ortopeda :) i mozna z nim pogadac :) do tej pory czasem mnie kostka boli jak np. zle stane :)
Ale tak ogolnie to milo wspominam pobyt w szpitalu i ten caly zabieg :) No oprocz tej narkozy... :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 8 Wiek 42 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 166


Haj Dajankooo! Witam Cię gorąco jak mogę i życzę zdrowia i sił. Nie było moim celem przechwalać się w mocy odczuwanego bólu czy skutkach długookresowych urazu. Ja cały czas
wiem, że mój powrót do akcji nastąpi. Nie za miesiąc, pięć, ale może za piętnaście miesięcy, choć mam już 26 lat(na szczęście czuję się młodziej i tu liczę, że jestem regeneratorem dosyć
dobrej klasy, bo tak świadczą poprzednie "małe urazy", ale teraz te zrosty - ich mogłoby nie być!). Masz rację, że nieco chciałem, wzmocnić osoby mniej dotknięte. Mnie wzmocnił druzgoczący wypadek wspaniałego chłopaka Matthiasa Lanzingera (zdjęcie). To podudzie
odbijające się jak na sznurku! W takich sytuacjach nalezy mu mówić: Matthiasie Lanzinger po prostu chciej żyć! Mam też świadomość, czym są sztuczne kolana. "Moi" lekarze (zostałem już
tylko z Profesorkiem, bo on podejmie się rekonstrukcji tylnego (przybył z Poznania i objął kierownictwo katedry i kliniki ortopedii w uniwersyteckim w Bydgoszczy - gdyby ktoś
potrzebował), też wstawiają sztuczne kolana i nie kwestionuję Twojej tragedii. Jak się dowiadywałem rekonstrukcję tylnego robi nadto Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie, Ortopedia Poznańska, która w proteście zawiesiła działalność od marca i Specjalistyczny w Sosnowcu [może ktoś wie więcej?]. Zawsze macie Carolinę, która mnie wyceniła na 30tyś zł - stan na chwilę pierwszego wyjścia ze szpitala i leżenia w domu. Dziękuję całej służbie zdrowia za
pomoc, bo m.in. nie musiałem nigdzie czekać. Jeśłi mogę, jednoczę się z Tobą w celu synergii mocy. PZDR
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 658 Wiek 51 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 3576
Kacha11 mnie anestezjolog kazał leżeć i nie przyciągać brody do mostka 3 godziny i tyle własnie lażałam.
Jacek 8l ciepłe? Nie, zdecydowanie zimne. Wczoraj lekarz kazał mi brac ciepłe kąpiele i w nich cwiczyć, ale ja nie mam stanu zapalnego, nawet wody mi nie ściągał.
Fonsito dzięki, ja może powstrzymam sie od rekonstrukcji, zobaczę jak mi się noga będzie spisywać.
Azeredo no to dałes czadu! Na prawdę sporo przeszedłes! Masz JUŻ 26 lat? Ja bym powiedziała, że dopiero, choć z fizjologicznego punktu widzenia rzeczywiście od 25 roku życia następuje spadek wydolnosci organizmu i tak az do gleby )
"jednoczę się z Tobą w celu synergii mocy" - świetne zdanie ) Ja też się jednoczę
PZDR
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 251 Wiek 31 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 1731
no to coraz bardziej mi sie podoba to znieczulenie w kregoslup :D mam nadzieje ze mi zrobia ale jak nie zrobia to sie nie powiesze najwazniejsze zeby artroskopia sie udala i zeby zrobili to co maja zrobic... heh... tylko ze ja nawet nie wiem co tam jest dopiero diagnostyczne bedzie ale napewno chrzastka jest calkowicie walnieta a co jeszcze to sie okaze :)
Azeredo rzeczywiscie DUZO przeszedles... i to wszystko tak naraz sie stalo...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 213 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 1331
Gita!
Ja mialem zerwane lub niewydolne ACL i teraz mam sporo wieksze problemy-uszkodzone 2 lakotki+ rekonstruowane ACL

Skopiowalem kawalek ze strony CMC, zeby uswiadomić co Ci grozi:

[Po zerwaniu ACL] sprawny mechanizm kompensacji stawu sprawia, że kolano stopniowo wraca do formy i człowiek nie ma świadomości co mu zagraża.

Nieprawidłowo funkcjonujący staw zaczyna zużywać się w przyśpieszonym tempie. Nawet normale funkcjonowanie, które wiąże się przeciętnie z wykonaniem ok. 1,5 mln kroków rocznie (nie mówiąc już o uprawianiu sportu), doprowadza do całkowitego zniszczenia kolana i konieczności stosowania protez już w ciągu kilkunastu lat. Początkowo pojawiają się nawracające wysięki do stawu kolanowego, „uciekanie” kolana oraz zaniki mięśniowe. Uszkodzeniu ulegają łąkotki i chrząstka na powierzchniach stawowowych doprowadzając do blokowania kolana i rozwinięcia masywnych zmian zwyrodnieniowych.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 658 Wiek 51 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 3576
Kacha11, ja też nie wiedziałam co mi jest, dopiero w czasie artroskopii się okazało. Życzę Ci by wszystko było w porządku. O rany! Wojsław chyba Cię zastrzelę!!! Chłopie ciągle mnie straszysz! Lekarz powiedział, że mam USZKODZONE, a nie ZERWANE, może to robi jakąś różnicę??? Mh
Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

żółte zęby

Następny temat

Bóle kolan - przeciążenie?

WHEY premium