LEGIA WARSZAWA

Moim zdaniem rownie dobrze Zielinski moglby rozpoczac w Legii ale jako asystent kogos doswiadczonego od kogo moglby sie wiele nauczyc, a teraz gdy Zygo ufa Zielinskiego i powiedzial ze nie przyjmie decyzji to sam nie wiem co bedzie..pzdr

erminho wypowiedz sie na temat swietnego meczu w Zurychu

Wisla 1-4

Legia 1-4

Oby tak dalej !!!!!!! :/

nie przyrownoj Panathinaikosu do Zurychu nie ta klasa

Ermengo wisi na kablu w piwnicy.


A co do Legii.
Dno.

Jacek Zieliński złożył rezygnację

Nic mi nie wiadomo, jakoby ktoś miał odejść z klubu - powiedział dyrektor sportowy Legii Jacek Bednarz tuż po tym, gdy wraz z drużyną wylądował na Okęciu. Tymczasem wczoraj Jacek Zieliński złożył rezygnację. Dymisji trenera prawdopodobnie nie przyjmie jednak zarząd. - Dajcie mi już spokój. Dzisiaj nie będę się wypowiadać - stwierdził na Okęciu Zieliński, który sytuacją jest bardzo przygnębiony.
Zresztą bardzo słusznie - Legia jest słabo przygotowana do sezonu, co w czwartek na stadionie Letzigrund w Zurychu było doskonale widać na tle wcale nie tak klasowej, jak wskazywałby wynik (4:1), drużyny ze Szwajcarii. - Przegraliśmy, bo nie mieliśmy zawodników - stwierdził z kolei Bednarz, nawiązując do tego, że 11 graczy zostało w Warszawie ze względu na kontuzje, kartki, względnie niemożność zgłoszenia ich do rozgrywek Pucharu UEFA. Czy jednak obecność w Zurychu Łukasza Surmy, Marcina Burkhardta wpłynęłaby na postawę zespołu? Może jedynie o tyle, że w pierwszym składzie nie musiałby występować znajdujący się w prawdziwie beznadziejnej formie Aleksandar Vuković i w środku pola Legia miałaby zawodnika, który próbowałby pokierować grą. Czy byłby w stanie, to już inna historia. Przynajmniej by jednak próbował. A wracając do pana dyrektora sportowego, pytanie nasuwa się samo: Kto przypadkiem z kolei powinien był zadbać, by drużynie nie zabrakło piłkarzy?

Tak naprawdę jednak to na poprawę wyniku mogłaby wpłynąć co najwyżej obecność jednego z dwójki środkowych obrońców, czyli kontuzjowanego przewlekle Dicksona Choto oraz kontuzjowanego nietrwale Wojciecha Szali (wróci do gry w niedzielę). Występujący na pozycji stopera Jacek Magiera jest bowiem najgorszym wariantem, jaki trener Zieliński mógł wybrać (ale nie miał wyboru), mając naprzeciwko tak szybkiego piłkarza jak Alhaissane Keita, który nawet biegnąc tyłem, nie był wolniejszy od najszybszych tego dnia legionistów. A już o szybkości Magiery na pewno nic dobrego nie można powiedzieć.

Czego brakuje Legii?

Wspomniany Keita najdobitniej zresztą pokazuje, jakiego typu piłkarza brakuje Legii w przypadku, gdy próbuje się grać jednym tylko wysuniętym napastnikiem. Szwajcarzy z FC Zurich mają tę przewagę, że wystarczy im kopnąć piłkę do przodu, a niewysoki Afrykanin dobiegnie do każdego podania. A jak jedynym (teraz Legia gra już dwójką atakujących, ale rozpoczynała sezon tylko z jednym) był statyczny Marcin Klatt czy chaotyczny, choć czasem pozytywnie nieobliczalny Piotr Włodarczyk (o Dariuszu Zjawińskim przez grzeczność nawet trudno wspominać). To na pewno był błąd Zielińskiego, że najpierw wymyślił system, a dopiero potem próbował dopasować nie bardzo się nadających do niego piłkarzy. Z drugiej jednak strony, widząc, że nie idzie nie potrafił wrócić do koncepcji z poprzedniego sezonu. Tyle że już za późno na zmiany. Piłkarze nie bardzo wiedzą, co mają na boisku robić. I pewnie prędko się nie dowiedzą. Chyba że przyjdzie ktoś nowy, kto będzie w stanie "chwycić towarzystwo za twarz". W dotychczasowym układzie trudno będzie zrealizować cel podstawowy - takim mimo wszystko nie była bowiem kariera w Pucharze UEFA, tylko krajowe mistrzostwo.

Oczywiście trudno, by za wszystko odpowiadał Zieliński. Trudno też jednak, by całkiem uniknął odpowiedzialności. Co prawda gołym okiem widać, że Marcin Klatt dla przykładu to nie krytykowany w przeszłości Marek Saganowski, lecz to także trener miał wpływ na transfery. Nie on kupował piłkarzy, ale w większości akceptował kolejne kandydatury. Czyżby zawiodło też trenerskie oko? Widać bowiem, że popełniono poważne błędy w selekcji.

Gdyby właściciele klubu byli konsekwentni, to Zieliński i w ogóle ekipa zarządzająca klubem już dawno wylecieliby z hukiem. Przecież w ubiegłym roku Legia prowadzona przez trenera Dariusza Kubickiego, mimo że grała mało efektownie, to jednak miała kilkakrotnie lepsze wyniki. A tamten szkoleniowiec wyleciał z pracy zaraz po tym, jak pożegnał się z Pucharem UEFA. Nie trzeba zaś być biegłym w futbolowej sztuce, by stwierdzić, że Austria Wiedeń to jednak znacznie lepsza drużyna od zupełnie przeciętnych Szwajcarów. Zaraz po zatrudnieniu Zieliński otwarcie krytykował Kubickiego. Widać, że wierzył w swoje siły. Tyle że jednak się przeliczył. - Zieliński powinien nadal pracować. Musi tylko dokładnie przeanalizować wszystkie okoliczności - stwierdził były reprezentant Polski, od lat mieszkający w Szwajcarii Ryszard Komornicki. Symptomatyczna jest jednak jego wypowiedź, że choć w przeszłości pracował z rezerwami FC Zurich i doskonale znał piłkarzy, którzy w czwartek grali przeciwko Legii, to nikt z nim się nie skontaktował. To kolejny argument na potwierdzenie tego, że w warszawskim klubie mało kto ma kontakt z rzeczywistością. Sytuacja jest taka - po niedzielnym meczu z Cracovią są dwa tygodnie przerwy przewidziane na występy reprezentacji. Zarząd ma więc trochę czasu, by zastanowić się nad dymisją Zielińskiego.

W niedzielę z Cracovią

Ostatni mecz na stadionie im. Kałuży kończył się w okolicznościach, jakie kibice Legii doskonale pamiętają. W 90. min kapitan drużyny Łukasz Surma niepotrzebnie wyrwał się do egzekwowania karnego, nie strzelił i po błędzie ówczesnego bramkarza Artura Boruca legioniści zdążyli jeszcze przegrać właściwie wygrane spotkanie. Tamten mecz był prawie początkiem pierwszego kryzysu (bo kryzys tak naprawdę zaczął się dwa mecze wcześniej). Legii prowadzonej przez Zielińskiego nie szło przez kilka tygodni, kierownictwo klubu ukarało finansowo kilku piłkarzy, z odebraniem kapitańskiej opaski Surmie włącznie (po odejściu z klubu Boruca znowu jednak jest kapitanem).

Gdyby Legia zwyciężyła w Krakowie - a niewiele na to wskazuje - to takie wydarzenie zaciemniłoby obraz. Mimo ogromnej sympatii i szacunku dla Jacka Zielińskiego nie ulega wątpliwości, że potrzebne są zmiany. 22 maja 2005 roku, czyli 5:1 z Wisłą Kraków, to pamiętne wydarzenie w jego krótkiej trenerskiej biografii. Czy wydarzenie najważniejsze na zawsze, o tym kiedyś się przekonamy. Człowiek uczy się przez całe życie.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Kto za Zielińskiego?

Zimą układ był jasny - pierwszym trenerem Legii będzie Dariusz Wdowczyk, a Zieliński jego asystentem. Potem Wdowczyk miał zostać wiceprezesem klubu do spraw szkoleniowych, ale z pewnych względów znów nie został zatrudniony. Teraz - o ile wyraziłby zgodę - ma duże szanse na stanowisko trenera (gdyby nie zimowe rozbieżności, to zawsze był ulubionym szkoleniowcem obecnego na meczu w Zurychu współwłaściciela ITI Mariusza Waltera).
Swego czasu Legia - co prawda bardzo nieśmiało - romansowała z Henrykiem Kasperczakiem, ale on - chociaż chętnie - będzie miał duże problemy z podjęciem pracy przy Łazienkowskiej. Po zwolnieniu z Wisły Kraków nadal dostaje duże pieniądze z klubu prowadzonego przez Bogusława Cupiała. A gdyby gdzieś się zatrudnił, musiałby z nich zrezygnować.

Media na pewno będą prześcigać się w forsowaniu kolejnych kandydatur na miejsce Zielińskiego. Następcą mógłby zostać Bogusław Kaczmarek - tym bardziej że w Górniku Łęczna, gdzie aktualnie pracuje, ma kilku byłych legionistów. A z jego przyjściem zostałaby otwarta droga powrotu do Warszawy choćby dla Cezarego Kucharskiego. W internecie dostrzegliśmy też nazwisko eksszkoleniowca Legii Stefana Białasa, ale to mało prawdopodobne. Białas jest zatrudniony w CWKS Legia (mniejszościowy udziałowiec KP Legia), zaś ITI ma dużą niechęć do partnera w interesach. O innych kandydaturach nawet nie ma co dyskutować. Ewentualny trener z zagranicy to sprawa czysto hipotetyczna i nie do załatwienia w ciągu kilku dni, a przecież wiadomo, że Legia na wypadek zwolnienia Zielińskiego nie ma wariantu awaryjnego.

Źródło: Gazeta Wyborcza

szkoda mi Zielińskiego, ale była to prawidłowa decyzja.

Zielinski jest spoko nic do Niego nie mam, ale na trenera sie nie nadaje
Chcialbym, aby Jego miejsce zajal Kasperczak

polecał bym gorąco Wdowczyka