...
Łukasz Fabiański - 7 - Bezbłędny. Gołym okiem widać, że "Fabian" jest w znakomitej formie. W pierwszej połowie nie miał wiele pracy, ale czas próby nadszedł w środkowym kwadransie drugiej połowy, kiedy to obrońcy Legii mieli poważne problemy z powstrzymywaniem zachęconych wejściem Piotra Gizy piłkarzy Cracovii. Interwencję meczu miał jednak Łukasz tuż przed wejściem rozgrywającego "Pasów". Po szarży Wiśniewskiego z bliska strzelał Kłus, ale nasz bramkarz był na miejscu. Brawo!
Piotr Bronowicki - 7 - Wielu kibiców sądziło, że "Skuter" został sprowadzony do Legii trochę na doczepkę. W meczu z Cracovią Piotrek udowodnił, że przynajmniej na warunki polskiej ligi jest obrońcą pożytecznym. Dość powiedzieć, że o ile Edson nie radził sobie z Pawlusińskim, o tyle "Skuter" zniechęcił do gry rozkojarzonego chyba oczekiwaniem na narodziny potomka Marcina Bojarskiego. Miło było patrzeć na pełną dynamiki, pozytywnej agresji grę Bronowickiego. To on w 6. minucie świetnie zacentrował do Janczyka, który jednak zmarnował wyborną okazję. Jedyny błąd młodszy z braci popełnił w drugiej połowie, kiedy to nie zrozumiał się z kolegami (wyszedł do przodu, pozostali obrońcy zostali), ale piłkarze Cracovii pogubili się i sędzia koniec końców odgwizdał spalonego.
Hugo Alcantara - 6 - Pod nieobecność Dicka i Choto Dariusz Wdowczyk dość nieoczekiwanie zaufał temu, z którym jeszcze niedawno chciał się za wszelką cenę pożegnać. Hugo wyróżnił się już w 6. minucie, kiedy to na kilkadziesiąt metrów podał do Radovicia, zawiązując akcję, która powinna ustawić mecz na korzyść Legii. Nie ustawiła, przez co zwłaszcza w drugiej połowie trzeba było się trochę pomęczyć, żeby likwidować ataki krakusów. Generalnie Brazylijczyk nie zawiódł, co w jego przypadku oznacza, że nie zaliczył żadnego poważniejszego kiksu. Może będą jeszcze z niego ludzie?
Wojciech Szala - 6 - Poprawny występ defensora, który grał z przeziębieniem. Co prawda zero po stronie strat trzeba zawdzięczać w równym stopniu naszym obrońcom, co nieudolności graczy ofensywnych Cracovii, ale liczy się to, co w protokole, a z niego wynika, iż Legia po raz kolejny nie straciła bramki.
Edson da Silva - 5 - Jak zwykle lepszy w ofensywie, niż w obronie, gdzie zbyt często nie potrafił poradzić sobie z Pawlusińskim. Z rzutów wolnych próbował trzy razy - za pierwszym razem piłkę wybił Cabaj, za drugim celował w krótki róg, jednak znokautował jednego ze stojących w murze rywali, a za trzecim, w końcówce meczu, przeniósł piłkę nad poprzeczką. W jego przypadku można być jednak pewnym, że w końcu się wstrzeli. O ile oczywiście będzie grał, bo całkiem możliwe, że boki obrony zostaną w Legii opanowane przez braci Bronowickich.
Miroslav Radović - 7 - W sparingach nie błyszczał, ale widać, że już doszedł do siebie. Dość swobodnie poczynał sobie na obu skrzydłach, ale koledzy nie potrafili wykorzystać jego gry jeden na jeden. W następnych meczach będzie jeszcze lepszy.
Łukasz Surma - 7 - Dobry mecz kapitana. W poprzednim sezonie zarzucaliśmy mu, że w zbyt małym stopniu kreuje grę. W Krakowie tymczasem był nawet bardziej widoczny w ofensywie, niż Aleksandar Vuković. Na uwagę zasługuje fakt, że Cracovia ustawiła w środku pola trzech zawodników (od początku zagrało trzech prawdziwych wojowników - Wiśniewski, Kłus i Baran). Nic to im jednak nie pomogło, bo zwłaszcza w pierwszej połowie dzięki m.in. Surmie udane akcje krakusów można było policzyć na palcach jednej ręki.
Aleksandar Vuković - 6 - Stosunkowo mało widoczny, ale też trzeba wziąć poprawkę, iż Legia miała atakować skrzydłami, a nie środkiem, gdzie "Vuko" musiał walczyć z licznymi rywalami. Serb walczył dzielnie. Być może nie starczyło mu już czasu i sił, żeby zabłysnąć w ofensywie.
Roger Guerreiro - 8 - Jeden z najlepszych legionistów we wczorajszym spotkaniu. To już nie był Roger z jesieni 2006, ale z wiosny 2006 - miał chęć do gry, świetnie panował nad piłką, a przede wszystkim jej nie tracił. Zwłaszcza na początku drugiej połowy był motorem napędowym akcji Legii. W ostatniej chwili mógł zostać bohaterem. Przeszkodził mu słupek.
Dawid Janczyk - 6 - Początek meczu to Janczyk - kandydat do gry w znanych europejskich klubach - aktywny, szukający piłki, a przede wszystkim - co rzadkie dotychczas u niego - panujący nad piłką. Niestety, w tym wszystkim Dawid ma problemy z opanowaniem się w momencie strzału na bramkę i pewnie dlatego gra jeszcze w Polsce.
Maciej Korzym - 6 - Maciek przez ostatnie miesiące dojrzał. To już nie jest czarujący techniką "juniorek", ale gracz, który potrafi przepchnąć się, a w razie potrzeby i przyłożyć łokciem. Z Janczykiem tworzą świetnie rozumiejący się duet, który w sparingach strzelał bramki. Z Cracovią nie strzelił, jest pod pręgierzem, ale jeśli Wdowczyk da tym chłopakom trochę czasu (co dotyczy również kibiców), będziemy mieli najlepszą parę napastników w Orange Ekstraklasie.
Bartłomiej Grzelak - 6 - Wszedł w 66. minucie za Korzyma. Tradycyjnie sprawiał wrażenie, że nie bardzo rozumie się z kolegami. Inne wrażenie to takie, że jak na napastnika, za bardzo pcha się do drugiej linii. Końcówka była już obiecująca, bo najpierw podał do Włodarczyka, ale ten brutalnie zniszczył jego wysiłek, a w ostatniej sekundzie strzelał z 16 metrów, ale Cabaj obronił. I niech ta ostania sekunda będzie dobrym prognostykiem przed następnymi meczami "Grzela" w Legii.
Piotr Włodarczyk - bez oceny, bo grał zbyt krótko, aczkolwiek i tak zdążył zirytować kolegów z zespołu, ekipę przy ławce rezerwowych oraz kibiców w sektorze gości i przed telewizorami. Piotrek mawia, że strzela w ważnych meczach. Widocznie ten ważny jeszcze nie nadszedł. Może w Bełchatowie?
Mamadou Balde - bez oceny, bo grał zbyt krótko, ale zdążył zapracować na żółtą kartkę.
Grzelak i Włodarczyk pewnie dostaną szanse na przełamnie.
to jest "tylko" Puchar Ekstraklasy 
bodymaker
erminho
wikt
spidder
djcuba
Grubmen
