Dziś super dzień spędzony z rodzinką nad jeziorem. Wleciał obiadek domowy na stołówce rodem z końca lat 80, jak jeździłem z rodzicami na wakacje.
Popływane, witamina d złapana.
Po przyjeździe musiałem spróbować MU z gumą, w końcu Wszyscy już zaliczyli tylko ja nie.
Po kilku niepowodzeniach wyszło "chicken wings", ale w kolejnych już bardziej symetrycznie ;)
Aktualny wpis DT Tatuncio po 40 tce https://www.sfd.pl/post-p19697266.html
Krata na lato https://www.sfd.pl/post-p19653297.html