A jesteś wstanie zawsze przewidzieć dokładnie ile ci mocy zostało? Nie złamało cię nigdy przy ostatnich powtórzeniach w siadzie, wl czy wż, bo nagle odcięło prąd?
Kwestia zaplanowania progresji i ciężaru roboczego.
Nie złamało mnie nigdy do odcięcia prądu, bardzo często sam odkładam ciężar na stojaki gdy czuję, że nie zrobię więcej dobrze technicznie i po prostu przerywam serie lub do niej nawet nie podchodzę gdy nie czuję się na silach danego dnia.
. Praktycznie zawsze jeśli zależało mi na postępach musiałam dociskać się właśnie do granicy możliwości.
Tak jak pisałem, kwestia rozplanowania mikro/mezo/makro cykli treningowych. Jeżeli ktoś szykuje się pod zawody i konkretny cel to owszem, zgodzę się, że powtórzenia wymuszone, oszukane, z gorszą techniką itp. to często stosowane metody ale początkującym i osobom, które sobie ćwiczą dla zdrowia są zbędne takie metody aby mieć efekty. Właśnie przez dociskanie do granic możliwości często dochodzi do przetrenowania u osób, które nie mają doświadczenia.
I teraz - mogę sobie na to pozwolić np. w bułgarach, ale wiem, że przy mojej kontuzji, jeśli mnie zetnie przy wykrokach albo siadach, to skończy się to bardzo nieprzyjemnie. Więc w tych ćwiczeniach zawsze mam spory limit.
Akurat przysiad bułgarski jest bardzo specyficznym ćwiczeniem w którym osobiście nawet nie zbliżałbym się do ciężaru maksymalnego na 8 powtórzeń, czemu? Owszem jest to cwiczenie wielostawowe ale tak ukierunkowane aby gro pracy przejmował jeden mięsień - vastus medialis czyli po polsku obszerny przyśrodkowy o ile mnie pamięć nie myli.
Co z tego wynika:
-jakieś wybryki ciężarowe źle się skończą ze względu właśnie na obciążanie jednego mięśnia
-stosowane są w konkretnym celu i w konkretnym miejscu treningu
-mogą zachwiać bilans siłowy przez zbytnią rozbudowę tego jednego mięsnia
-skoro przesadzanie z ciężarami nie jest wskazane to lepsza jest z reguły wyższa liczba powtórzeń
Pytanie właśnie na ile skuteczne jest robienie treningu przewidzianego na konkretny zakres z obciążeniem zdecydowanie mniejszym, niż być powinno. Jak dla mnie w momencie, kiedy ma się ciężar ze sporym limitem bezpieczeństwa planuje się trening tak, żeby ten fakt uwzględniał.
Ale skuteczność nie wynika tylko z ciężaru stosowanego w danym treningu
.
A jakie obciążenie być powinno?
Przyjęło się i duża cześć osób uczy tak aby dobierać ciężar w taki sposób aby zachować poprawną technikę, bezpieczeństwo, wykonać wszystkie powtórzenia w serii z lekkim zapasem ale nie zawsze tak jest.
Obciążenie dobierasz do swoich możliwości w danym ćwiczeniu, ja przez chyba 2 miesiące robiłem przysiad [kucałem] ze samą sztangą - dostosowywałem obciązenie do swoich aktualnych możliwości i z czasem je polepszałem.
Zresztą, ciężar to tylko narzędzie, można progresować w bardzo różny sposób, często progres z techniką jest wydajniejszy i lepszy niż dokładanie ciężaru.
Jeżeli odnosiło się to do ćwiczeń wielostawowych w FBW i uwzględnieniu problemów zdrowotnych i niskiego ciężaru. Często nawet przy dość powaznych wadach postawy czy kręgoslupa lekarze/fizjoterapeuci nie mówią od razu: odstaw mc czy odstaw przysiad tylko dobierają zakres ruchu, technike ćwiczenia itp. do konkretnego przypadku - dlatego napisałem, że fizjoterapeuta go nie ominie i tutaj zaczynanie z niskiego zakresu obciążenia na pewno będzie konieczne. Oczywiście, pewnie w większości przypadków, szczególnie gdy lekarz nigdy nie miał do czynienia z ćwiczącą siłowo osobą i nie zajmuje się tym na co dzień każe odstawic takie ćwiczenia dla bezpieczeństwa.
I takie chociażby mc czy przysiad mogą być stosowane z powodzeniem jako ćwiczenia korekcyjne czy rehabilitacyjne.
I tak jak już napisałem w poprzednim poście:
Ale - nie obejdzie się bez naprawdę dobrego fizjoterapeuty, nie przeskoczysz tego i zrobisz sobie większą krzywdę, która patrząc po ludziach, których znam i którzy mieli problemy czy to z kolanami, barkami czy kręgosłupem wyeliminuje cię z jakiegokolwiek treningu siłowego i zostanie ci tylko chodzenie z kijkami albo szachy.
I inną kwestią jest to, że trening układal na własną rękę dobierając
ćwiczenia wielostawowe bez konsultacji lekarskiej bo myślę, że wie, że idzie w ciemni, 50/50 albo się uda i nic się nie stanie albo się nie uda i zostaną szachy.
Nie wiem, chyba, że masz genialne wyczucie dokładnie w którym momencie sobie odpuścić kolejny rep.
A ty nie czujesz, że już więcej nie możesz i robisz na siłę, byleby zrobić? Reguła u osób poczatkujących, ćwiczących rekreacyjnie i nie mających doświadczenia jest taka, sam czasem mam od niej odstępstwa ale staram się jej trzymać:
złamanie pozycji technicznej - koniec ćwiczenia
poprawienie pozycji technicznej podczas wykonywania serii - koniec ćwiczenia
czujesz, że nie dasz rady - przerywasz i nie dokładasz więcej w następnej serii
a ciężar wypacza technikę, momentalnie to widać gdy jest za duży.
Ale ja generalnie uważam, że dźwigać się powinno ciężko.
Przy dźwiganiu trzeba używać mózgu, robić to z rozsądkiem i dostosowywać wszystko do swoich możliwości.
Ale co ja tam wiem, każdy robi jak uważa
.
Zmieniony przez - Viren w dniu 2016-06-17 23:34:50