DZIEKI - to przede wszystkim chcialam Wam powiedziec! Za zainteresowanie, zrozumienie i pomoc.
Gania - fajnie sie zlozylo, bo ja wlasnie wczoraj powiedzialam sobie, ze dosc i ze od dzisiaj zaczynam strong walke ze soba i ja zaczelam! (a dzisiaj juz napotkalam pierwszy opor, bo sa Andrzeja imieniny w firmie i nie zjedzenie chodby ciasteczka zawraz jest komentowane, ale bede silna!). Wiec dobrze sie zbieglysmy w czasie, moze to nam pomoze dluzej wytrzymac! Co do tego co pisalas, ze jestes na siebie wsciekla, bo nie lubisz nie panowac nad soba i ze przy okazji dostaje sie wszystkim dookola, to to jest normalne, bo ja tez tak mam. Zawsze uwazalam, ze sprawa pokonania tej choroby, to sprawa tylko i wylacznie dostatecznie silnej woli i psychiki i dlatego tym gorzej znosilam to, ze mi sie nie udawalo (zawsze myslalam, ze mam silny charakter, wiec trudno bylo przyznac sie przed sama soba, ze jest inaczej).
Babko - oczywiscie masz racje, ze latwo jest dawac rady i masz obawy, ze sa to jedynie slowa, ale te slowa POMAGAJA, chyba przede wszystkim dlatego, ze czuje sie wsparcie, ze czuje sie, ze Wam (na forum) zalezy nad tym, zeby sobie wzajemnie pomoc. POza tym to sa slowa osob, ktore ROZUMIEJA w czym problem, bo jezeli nawet nie przeszly przez taka chorobe, to prawie na pewno przeszly przez problemy z zaakceptowaniem siebie, z dietami i wyniszczeniem psychiki i organizmu. Dlatego slowa takie traktuje sie zupelnie inaczej. A co do tego, ze tkanka tluszczowa nie jest wazna i ze lubimy sie nawzajem nie za jej ilosc czy tez brak, ale za inne cechy, to ja o tym doskonale wiem i wiem, ze to SWIETA PRAWDA. Tylko co z tego. U mnie, to problem braku zaakcpetowania siebie, a nie braku zaakceptowania siebie bo mnie inni nie lubia lub nie akcpetuja, bo akcetpuja i nie zauwazaja, ze mam pare kilo do przodu. Przt okazji - dzieki za informacje o Bio-Chromie. Moze podziala. Bo ja wlasnie zazywalam kiedys chrom org Olimpu i nic mi nie dawal, wiec sie mocno zniechecilam do takich specyfikow. Teraz moze srpobuje tego. Zawsze to tansze i slabsze niz proszeczki, o ktorych myslalam. CO do Atkinsa, to tez o tym myslalam i zastanawiam czy nie sprobowac. Podobno jednak niezla jest ta dieta, choc wiem, ze na Ciebie nie podzialala, ale moc... ciagle sie waham, czytam o tej
dietce i zastanawiam sie.
Weronikka - no tak, dolek mam sporawy, dawno takiego nie pamietam, ale trzeba sobie jakos dac z nim rade. To co napisalas zgadza sie w pelnie - ze trzeba sie czyms zajac, zeby nie myslec o jedzeniu. TYlko, ze ja mam z tym problem taki, ze nudze sie w pracy.... Wiem, ze w dzisiejszych czasach strasznie trudno w to uwierzyc, ale tak mam :) I wlasnie to mnie wykancza najbardziej, bo nic prostszego jak jesc z nudow, szczegolnie jak ma sie sklepiki pod nosem. I na tym polu wlasnie mam najwiekszy problem do pokonania.
Najwazniejsze jednak to sie w sobie zaprzec, prawda? I nie denerwowac sie, jak CZASAMI zdarza sie porazki. Grunt to walczyc, bo tylko wtedy mozna odniesc sukces.
Zaczelam wiec dzisiaj walke, kolejna z reszta, nie wiem wprawdzie jak wytrwam (szczegolnie, ze jutro mam u siebie impreze i czeka mnnie dzisiaj i jutro pieczenie ciasti robienie innych pysznosci), ale starac sie bede.
A w chwilach trudnych pozanzudzam Was jeszcze na forum swoimi problemami, oki?
Milego weekendu wszystkim :)
Odwieczna tesknota za wedrowka szarpie lancuchem przyzwyczajen i znow z zimowego snu budzi sie we krwi dziki zew...