SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

dieta Montignac

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 502637

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 109 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 719
Wiesz Weroniko, rzecz nie polega na adczuwaniu głodu. Wręcz przeciwnie. Mimo wielkiego nasycenia (bo bulimik je co popadnie:dżem, śledź, mięso, sery, keczup, znowu dżem, słodkie, kwaśne itd.) wciąż jeszcze chcesz jeść, nie czując smaku i zapachu. Jesz i jesz, a potem masz wyrzuty sumienia i chcesz zwymiotować albo zarzywasz środki przeczyszczające. Jak nałogowiec - nie jesteś w stanie zapanować nad chęcią zjedzenia jeszcze czegoś.Straszne, bo właśnie jestem "w cugu"!

gania

gania

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 109 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 719
O rany! ma być "zażywać" oczywiście. Nie robię błędów ortograficznych, sorry.

gania

gania

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
gania wiem, że jesz nie z głodu tylko z samej chęci jedzenia, ale to wszystko ma związek z psychiką i jeżeli twój mózg będzie wiedział, że jesz i to dużo, to nie będziesz może miała tych napadów. Nie jestem specjalistą ale wiem, że samemu można sporo sobie wytłumaczyć. Przez długi czas miałam silną nerwicę. Nie mogłam wychodzić z domu bo się bałam, nie mogłam wyjeżdżać, nie mogłam słyszeć o jakiejś chorobie bo zaraz miałam jej objawy łącznie z objawami zawału. Nie pomógł szpital, nie pomół psycholog ani psychiatra i kilkunastu różnych innych lekarzy, bałam się że wreszcie wyląduję w wariatkowie. Pomógł mi jeden stary lekarz mówiąc tylko, że jak sama sobie tego nie przetłumaczę, to będzie ze mną źle. I kiedy już było źle, a miałam malutką cókę, i zdałam sobie z tego sprawę że jest źle, powoli zaczęłam sobie tłumaczyć i sama sobie mówić "przecież jestem zdrowa, mogę wyjść czy jechać, to tylko głupia nerwica" i jak mnie łapały objawy paniki mówiłam sobie to panika, ja jestem zdrowa nic mi nie będzie i tak krok za krokiem wychodziłam, zaczęłam wyjeżdżać. Nawet jak mnie łapały objawy zawału czyli drętwienie ręki, ból pod łopatką itp. to brałam validol i mówiłam sobie to nie zawał to nerwica. Nie powiem trwało to trochę, ale teraz już jest ok. Więc dlatego myślę, że sami możemy swojemu organizmowi i mózgowi wiele wmówić. A jak nie będziesz miała wyrzutów sumienia po "obżarstwie", bo będziesz się "obżerać" na początku dozwolonymi produktami, to może minie bulimia. A później nawet jak zjesz niedozwolony produkt, to przetłumaczysz sobie II fazą i też będzie ok. Gania wiem, że łatwo komuś radzić mnie też próbowano w tej nerwicy coś tam radzić, ale się nie słuchałam, ale spróbuj tym bardziej, że właśnie to jedno zdanie tego lekarza mi pomogło. Powodzenia

Weronika
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 109 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 719
Weronika, dzięki za wsparcie. Żeby nie było, że ja taka rozmamłana. Zwykle zachwuję się jak sierżant w spódnicy, ale czasem zupełnie jakby mnie było dwie. Masz racje, że wiele zależy od nas samych. Właśnie od kilku dni stosuje coś, co można nazwać medytacją. Staram sie wyciszć, uspokoić myśli, oddychać zgodnie z wszelkimi prawidłami. I troche jakby drgnęło w dobrą stronę. Już wczoraj byłam cały dzień na ścisłym MM, zrobiłam (a właściwie ta druga ja zrobiła) wyłom wieczorem i zeżarłam trzy kruche babeczki, ale idzie chyba już w dobrym kierunku. No i trochę mniej się ruszam teraz, bo długi czas spędzam w pracy, a potem nadrabiam zaległości domowe (co to wiadamo: sprzątanie, gotowanie itp).

gania

gania

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816


Czesc dziewczyny :)
Gania - kurcze, ja tez jestem teraz "na glodzie" a raczej "w fazie". I zupelnie nie moge sobie dac rady. Strasznie chce sie wyleczyc w bulimii, wiec jakis czas temu powiedzialam sobie, ze nie wazne ile zjem, nie bede wymiotowac, itd i dlatego mam juz do przodu 5 kilo. Ale najgorsze jest to, o czym napisalas, ze ciagle chce mi sie jesc i ciagle mysle o jedzeniu. Czuje, ze jestem przezarta na maxa, a rownoczesnie nie moge przestac jesc. Mam tak straszna faze, ze siedze w pracy, czy w domu, czy ide ulica i myle, gdzie sa jakie dobre rzeczy i co moglabym kupic. Czuje, ze moj org juz tego nie wytrzymuje. A tyje coraz bardziej. I zgadzam sie z Weronikka, ze to jest kawestia psychiki i ze wszystko mozna sobie wytlumaczyc, tylko, ze jak sobie wytlumaczyc, zeby nie jesc, jak jesc sie chce (powiedzemy, ze zakaz wymiotowania juz sobie wpoilam). Po dwoch tygodniach notorycznego jedzenia jestem cala spuchnieta, slowo, jakby woda mi sie zatrzymala w ogranizmie i czuje sie fatalnie. Wlasnie mysle, ze chyba czas zabrac dupcie w torki i znow pojsc do lekarza po proszeczki. Bralam kiedys na napady wilczego glodu Seronil, poskutkowal i pomyslalam, ze chyba musze do niego na jakis czas wrocic. WIem, ze Weronikka ma racje, ze to samemu z wlasna psychika trzeba pracowac, a proszki niczego nie zalatwia, ale jestem w tak strasznej fazie obzarstwa, jakiej u siebie nigdy nie pamietam. I proszki maja mi tylko pomoc w przelamaniu tej fazy, wytrzymania w poczatkowym okresie. Obawiam sie, ze inaczej nie dam sobie rady. A to co Gania mowi o Montim, ze nie wazne, ze tam sie duzo je, bo bulimikowi chce sie jesc non stop, to jest ogromna prawda. I caly w tym klopot. Gania, tez tak masz, ze czesto o wiele latwiej jest zjesc czegos bardzo malo niz chcac nasycic glod zjesc wiecej - w sensie takiem, ze jak zjem malo, to jestem w stanie sie opanowac przed dalszym jedzenie, a jak zjem odrobine za duzo, przekrocze jakas bariere, to potem po prostu musze sie napchac ile wlezie? Bo ja tak mam. ALe ostatnio najgorsze jest to, ze naprawde nie moge przesytac myslec o jedzeniu i nie moge przestac jesc. I choc nie wymiotuje, wiec nie mam klasycznej bulimii, to i tak jest fatalnie, a sta moj psychiczny pogarsza sie niemal z dnia na dzien jak patrze, jak kolejne rzeczy laduja na polke w szafe, bo juz sue w nie nie mieszcze. A brzuch mam jak totalna pileczka i tak zmeczony jedzenie, ze ciagle mnie boli i jest tak nadety, ze nawet nie mam szans go wciagnac, Juz nawet mieta nie pomaga. Moze macie jakis dobry specyfik na slabe trawienie, bole brzuch, itd? Bo Figura odpada, bo w przypadku bulimii tez mozna sie od tego uzaleznic, wiec w ogole wole sie tego nie tykac. Fatalna mam faze, taka, ze zupelnie nie moge jej przerwac, tak od dwoch tygodniu zazeram sie zupelnie. Cos koszarnego... Przede wszystkim dla mojej psychiki..
Gania, nie masz czasem gg? Pogadalabym z kim...

Trzymajcie sie Wytrwali :) Moze niedlugo do Was dolacze :)

Odwieczna tesknota za wedrowka szarpie lancuchem przyzwyczajen i znow z zimowego snu budzi sie we krwi dziki zew...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
skippi ty naprawdę jesteś w strasznym dołku ale nie wiem jak ci pomóc. Widzę, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to całe obżarstwo tkwi gdzieś tam w twojej psychice, więc to chyba pierwszy malutki kroczek do osiągnięcia sukcesu. Jeżeli potrafiłaś wmówić sobie, że nie będziesz wymiotować i to ci się udało, to jest już następny mały kroczek do zwalczenia tego obżarstwa. Twoja psychika jest ci posłuszna to może spróbuj wmówić jej, że nie jesteś głodna i nie musisz się tak najadać, chociaż prawdę mówiąc może lepiej nie myśleć o jedzeniu tylko przestawić się na myślenie o czymś innym i idąc ulicą nie rozglądaj się za czymś do zjedzenia tylko oglądaj sklepy z ciuchami i wmawiaj sobie jaka jesteś szczupła i co sobie kupisz. Może w ten sposób oszukasz własną psychikę i wreszcie przestanie myśleć o obżarstwie. Gdybyś mieszkała blisko mnie, to chętnie bym ci pomogła zajmując się twoim wolnym czasem i zabrała bym cię na basen, bieganie, aerobik, czy tylko długi spacer i po powrocie do domu może byś już miała siłę tylko paść na łóżko a nie wędrować do lodówki. Pisz tu do nas dużo i często, to też zajmuje trochę czasu i może pomoże ci trochę nasze wsparcie.

Weronika
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 109 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 719
Skippi, niestety, nie ma mnie na gg. W domu nie dopcham się do komputera, a w pracy - sama rozumiesz = mam inne rzeczy na głowie. Doskonale, dokładnie Cię rozumiem. I masz rację z tym przekroczeniem granicy. Nie zwracałam na to uwagi, ale fakt, tak własnie jest, że im więcej, tym więcej. Nigdy niczego nie brałam (w sensie prochy), ale może to jest jakieś rozwiązanie, jeśli Ci pomagało? Przydałoby się takie forum dla bulimików jak to, ale pewnie nie na sfd, bo tutaj wszyscy mają inne założenia. Faktycznie "grupa wsparcia" sporo daje. Nałogowca zrozumie tylko nalogowiec.To, że tak zasuwam teraz z jedzeniem ma też wpływ na moje zachowanie. Jestem na siebie wściekła (nienawidzę nie panować nad sobą) i to się odbija na wszystkich dookoła. Wszystko mnie drażni, warczę na kogo popadnie i robię problemy z niczego. Na razie niewiele daje powtarzanie sobie "weź się w garść", ale myślę, że w końcu poskutkuje. No, ale sobie ponarzekałam


gania

gania

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 228 Wiek 46 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 4509
Gania, Skippi, pomijąc niemały fakt, że przyczyn bulimii powinno się szukać w psychice to z rzeczy całkowicie prozaicznych powiem tylko, że zażywanie bio-chromu może pomóc. polecam Bio-Chrom firmy Pharma Nord (30 tabletek 19,97zł). bierze się jedną dziennie. chrom z reguły ogranicza "pęd" na słodkie ale u mnie działa na całej linii, nie ciągnie mnie do jedzenia. nawet do palenia mnie nie ciągnie. kiedyś brałam chrom organiczny naturella i nic na mnie nie działało. bio-chrom praktycznie od pierwszego czy drugiego dnia czułam, że działa.
można spróbować, nie?
z tego co wiem to przejście na dietę tłuszczową albo Atkinsa pomaga w tej kwestii bo po tym jak się wejdzie w ketozę to podobnież nie ma się ochoty na słodkie. ale to ja nie wiem za bardzo czy chce wam się eksperymentować z dietą tłuszczową...pewnie nie bo przecież należycie do klanu Montiego!
jejku strasznie mnie zmartwiłyście bo ja wiem jak to jest fajnie...cokolwiek by sie nie powiedziało to to jest po prostu choroba i to zarąbiście silna i ja sobie mogę tu dawać rady do upadłego a to wówczas nic nie daje bo pomimo tego, że zdaje się sprawę z idiotyzmu tych zachowań to jednak inaczej nie można...eh....słowa słowa słowa...
jest jednak jedna pocieszająca rzecz, a mianowicie JAK SOBIE SAME NIE POMOŻECIE TO NIKT WAM NIE POMOŻE!!!
fajnie jest jednak mieć kogoś przy sobie, kto wesprze i powie, że kocha was takie jakie jesteście i że ma gdzieś grubość waszej tkanki tłuszczowej. bo prawda jest taka, że ludzi to zupełnie nie interesuje! lubimy kogoś z tysiąca różnych powodów ale rzadko z powodu niskiej zawartości tluszczu w organiźmie....nie musimy być chude, wystarczy, że będziemy ćwiczyć bo wysportowane ciało zawsze ładnie wygląda.
nie chcę brzmieć jak ciocia Klocia ze swoimi super radami.prawda jest taka, że przekonując was próbuję przekonać siebie samą. tak łatwo zapomnieć się w całym tym pilnowaniu dozwoloności produktów. podchodzimy do ego strasznie serio i czujemy sie fe jak pozwolimy sobie na coś niedozwolonego.a po jakimś czasie nasza psychika ma dość tych rygorów i rzuca się na wszystko jak leci. trzeba znaleźć dystans. może tak jak radzi Weronikka, zmienić jakoś pdejście do odżywiania. nie traktować montiego jako dietę. jak zje się coś be to jakos to wytłumaczyć druga fazą albo sama juz nie wiem co robić.
na pewno potrzebna jest wycieczka w głąb samej siebie bo jak wiadomo tu nie chodzi o same jedzenie tylko o zupełnie coś innego! to powinien byc nasz punkt wyjścia.
piszcie co u was i jak sobie radzicie.
zatroskana babka


.............................
"I'm nothing if not redundant. I also repeat myself"
Fish
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 109 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 719
Babeczko! Dzięki, dzięki. W związku z powyższym dziś jest dzień "zaczynania od początku". Nie pierwszy, niestety, ale okresy remisji szczęśliwie są coraz dłuższe.
Skippi, czas wyłazić z dołka! Świat jest piekny, a my sobie z wszystkim poradzimy! Z tym cholernym żarciem też! Zajmij się czymś i cały czas miej jakieś zajęcie. U mnie to działa. Nie daj Boże chwili wolnego, bo wszystkie myśli skupiają się na zawartości lodówki. Skippi, miej pod ręką coś na co Monti pozwala. Zaczynamy!

gania

gania

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
DZIEKI - to przede wszystkim chcialam Wam powiedziec! Za zainteresowanie, zrozumienia i pomoc.
Gania - fajnie sie zlozylo, bo ja wlasnie wczoraj powiedzialam sobie, ze dosc i ze od dzisiaj zaczynam strong walke ze soba i ja zaczelam. Wiec dobrze sie zbieglysmy w czasie, moze to nam pomoze dluzej wytrzymac! Co do tego co pisalas, ze jestes na siebie wsciekla, bo nie lubisz nie panowac nad soba i ze przy okazji dostaje sie wszystkim dookola, to to jets normalne, bo ja tez tak mam. Zawsze uwazalam, ze sprawa pokonania tej choroby, to sprawa tylko i wylacznie dostatecznie silnej woli i psychiki i dlatego tym gorzej znosilam to, ze mi sie nie udawalo (zawsze myslalam, ze mam silny charakter, wiec trudno bylo przyznac sie przed sama soba, ze jest inaczej).
Babko - oczywiscie masz racje, ze latwo jest dawac rady i masz obawy, ze sa to jedynie slowa, ale te slowa POMAGAJA, chyba przede wszystkim dlatego, ze czuje sie wsparcie, ze czuje sie, ze Wam (na forum) zalezy nad tym, zeby sobie wzajemnie pomoc. POza tym to sa slowa osob, ktore ROZUMIEJA w czym problem, bo jezeli nawet nie przeszly przez taka chorobe, to prawie na pewno przeszly przez problemy z zaakceptowaniem siebie, z dietami i wyniszczeniem psychiki i organizmu. Dlatego slowa takie traktuje sie zupelnie inaczej. A co do tego, ze tkanka tluszczowa nie jest wazna i ze lubimy sie nawzajem nie za jej ilosc czy tez brak, ale za inne cechy, to ja o tym doskonale wiem i wiem, ze to SWIETA PRAWDA. Tylko co z tego. U mnie, to problem braku zaakcpetowania siebie, a nie braku zaakceptowania siebie bo mnie inni nie lubia lub nie akcpetuja, bo akcetpuja i nie zauwazaja, ze mam pare kilo do przodu. Przt okazji - dzieki za informacje o Bio-Chromie. Moze podziala. Bo ja wlasnie zazywalam kiedys chrom org Olimpu i nic mi nie dawal, wiec sie mocno zniechecilam do takich specyfikow. Teraz moze srpobuje tego. Zawsze to tansze i slabsze niz proszeczki, o ktorych myslalam. CO do Atkinsa, to tez o tym myslalam i zastanawiam czy nie sprobowac. Podobno jednak niezla jest ta dieta, choc wiem, ze na Ciebie nie podzialala, ale moc... ciagle sie waham, czytam o tej dietce i zastanawiam sie.
Weronikka - no tak, dolek mam sporawy, dawno takiego nie pamietam, ale trzeba sobie jakos dac z nim rade. To co napisalas zgadza sie w pelnie - ze trzeba sie czyms zajac, zeby nie myslec o jedzeniu. TYlko, ze ja mam z tym problem taki, ze nudze sie w pracy.... Wiem, ze w dzisiejszych czasach strasznie trudno w to uwierzyc, ale tak mam :) I wlasnie to mnie wykancza najbardziej, bo nic prostszego jak jesc z nudow, szczegolnie jak ma sie sklepiki pod nosem. I na tym polu wlasnie mam najwiekszy problem do pokonania.
Najwazniejsze jednak to sie w sobie zaprzec, prawda? I nie denerwowac sie, jak CZASAMI zdarza sie porazki. Grunt to walczyc, bo tylko wtedy mozna odniesc sukces.
Zaczelam wiec dzisiaj walke, kolejna z reszta, nie wiem wprawdzie jak wytrwam (szczegolnie, ze jutro mam u siebie impreze i czeka mnnie dzisiaj i jutro pieczenie ciasti robienie innych pysznosci), ale starac sie bede.
A w chwilach trudnych pozanzudzam Was jeszcze na forum swoimi problemami, oki?

Milego weekendu wszystkim :)


Odwieczna tesknota za wedrowka szarpie lancuchem przyzwyczajen i znow z zimowego snu budzi sie we krwi dziki zew...
Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

CZY JESTEŚCIE ZAINTERESOWANE??

Następny temat

Białko przed treningiem??

WHEY premium