Przepraszam ze bedzie krotko, mam dzis dramatyczny dlug czasowy.
Masakrator - ja zainwestowalem we wlasny analizator. W Polsce zrobisz taki pomiar w kazdym wiekszym miescie, ceny bardzo rozne, w dobrym labie musisz sie liczyc z wydatkiem 50-100 zl. Mam prosbe, jesli masz jakies uwagi, rady, szczegolnie dotyczace roweru - pisz prosze smialo, bede wdzieczny za kazda pomoc. Na razie malo roweru w treningach - poprostu nie wyrabiam, nie jestem w stanie codziennie trenowac 3 razy, z biegow do maratonu w kwietniu nie moge nic uszczknac, z plywania rowniez, mam tam ogromne zaleglosci techniczne. Musza wystarczyc 2-3 jazdy w tygodniu, wiecej po 8 kwietnia. Moj cel - jak najlepszy czas w jezdzie indywidualnej na czas na dystansie 45 km na koniec maja, i na 90 km na koniec sierpnia. Rower czasowy. Jazda bez draftingu, profile tras raczej plaskie. Ograniczenie - miesnie nog. Glowe mam mocna, pojde w trupa jesli bedzie trzeba, ale lydka musi miec z czego jechac. Masz pomysly - pisz, chcialbym wydobyc maks potencjalu z jazdy na czas, na biegu moze byc roznie, bede prawdopodobnie walczyl o przezycie :)
Sobota - juz tradycyjnie z rana zakladeczka rowerowo biegowa. Dokladam systematycznie do rowerka, bieg koryguje juz na stale na 10 km w sobote, bowiem w niedziele bedzie coraz dluzsze wybieganie, a ja niestety nie jestem z zelaza :)
Rower - ciezko pod gorke na zmiane z plaskim - bardzo trudno mi wycisnac wyzsze tetno na rowerze. Musze sie madrzejszych poradzic jak to osiagnac - nie jestem w stanie dluzej krecic na tyle mocno by wejsc w podprogowa strefe. Tlen na razie musi wystarczyc.
Bieg - po rowerze - frune. Kocham ten stan, uwielbiam. Nie jest tak ze jest lekko - czuje w nogach kilometry rowerka, ale i tak samo sie biegnie. Konczylem z zalem ze juz, ale za niecala dobe dluuugie wybieganie, jeszcze bede cierpial ;)
T2 - strefa zmian - ciezko znow, koszmarnie zaklada sie kompresje na spocone cialo, wytrzec sie nie sposob bo od razu nowy pot na skorze. Nie moge doczekac sie wiosny, gdy potrzebna bedzie tylko zmiana obuwia. Korzystajac z tego, ze zakladalem dol kompresji - kibelek, wiec nie trzeba bylo sikac na trasie biegu. Przepraszam za detale, ale to jest element tej dyscypliny, wazny jak kazdy inny. Nie mozna go zaniedbac, bo albo strata, albo biegniesz na koszmarnym dyskomforcie.
Cyferki:
Malzonka wyprawia dzis urodziny, jestem pod czasem. Nie wiem czy wyrwe sobie choc 45 minut na plywanie, powinienem koniecznie. Najwyzej zalicze jedynie 2 km rozplywania - jest mi potrzebne by zrelaksowac nogi na kolejny ciezki bieg jutro. Lece, moze sie jakos wyrobie.
Edit:
Zrobilem w kuchni wszystkie popisowe dania na czas wiec dostalem wolne na basen - wyrobilem sie nawet nawet. Szybkie plywanie, do wyprucia, od lutego juz tego nie bedzie wiec korzystam ile sie da ;) Doskonale warunki, w niecce 3 osoby, zimna woda.
Cyferki:
Wypis z jedzenia dzis pomijam, duzo i tlusto, jak zawsze
bez wegli. Nie bede sie wyglupial i wazyl przy gosciach jedzenia. Zadbalem o siebie, duzo tlustego przygotowalem :)
Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-01-25 16:35:30