...
Napisał(a)
kiedyś wszedłem na forum mocno pijany, ale to było dawno i nieprawda haha
...
Napisał(a)
PandarekWeszło z 500 kcal więcej, ale jak mam do wyboru lekko się podlać i chociaż minimalnie zmniejszyć szanse na rozchorowanie się albo trzymać się założeń i ryzykować tydzień offu, to bez wahania wybieram to pierwsze.
to w takim razie ja cały czas działam prewencyjnie
"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html
...
Napisał(a)
Wniosek faktycznie wynika z przesłani
Zamówiłem sobie przez internecik w sfd probiotyki i witaminę c z rutyną. Jak jutro znajdę po drodze z siłowni w aptece probiotyk z takim szczepem (albo szczepami, bo oczywiście mam całą listę 3 godziny pubmedu i mj for the win ) jak mi się podoba, to kupię- jak nie, to poczekam do wtorku czy środy z ćpańskiem.
Jestem jednak trochę chory, ale przynajmniej nie cieknie ze mnie tak jak wczoraj, więc gorzej nie jest. Temperatury nie ma, bólu nie ma, katar minął, ale czuję się osłabiony potwornie. Dzisiaj zdecydowanie wcześniej idę spać.
Nogi z każdą godziną coraz bardziej obolałe, już zaczyna być czuć mięśnie przy chodzeniu.
No i przy okazji pochwalę się dzisiejszą miską ( w sensie wrzucę, bo tak jak w przypadku każdego innego dnia jest na potreningu.pl)
Zamówiłem sobie przez internecik w sfd probiotyki i witaminę c z rutyną. Jak jutro znajdę po drodze z siłowni w aptece probiotyk z takim szczepem (albo szczepami, bo oczywiście mam całą listę 3 godziny pubmedu i mj for the win ) jak mi się podoba, to kupię- jak nie, to poczekam do wtorku czy środy z ćpańskiem.
Jestem jednak trochę chory, ale przynajmniej nie cieknie ze mnie tak jak wczoraj, więc gorzej nie jest. Temperatury nie ma, bólu nie ma, katar minął, ale czuję się osłabiony potwornie. Dzisiaj zdecydowanie wcześniej idę spać.
Nogi z każdą godziną coraz bardziej obolałe, już zaczyna być czuć mięśnie przy chodzeniu.
No i przy okazji pochwalę się dzisiejszą miską ( w sensie wrzucę, bo tak jak w przypadku każdego innego dnia jest na potreningu.pl)
...
Napisał(a)
Przynajmniej jest odporny na szerzący się tutaj...d****izm Dobre kable na udach.
„I would like to be the first man in the gym business to throw out my scale. If you don't like what you see in the mirror, what difference does it make what the scale says?„
Pilny student Vincea.
...
Napisał(a)
Niedziela, Piersiowe + Dół Pleców, tydzień 2, 3550-3600 kcal
Osobisty pocisk:
Jeśli pamięć mnie nie myli (a nie myli, bo ją sobie odświeżyłem lekturą poprzedniego dziennika), to w 2013 roku miałem:
1. Chorobę- to jest anginę złapaną w grudniu i niedoleczoną z powodu zbyt małej porcji antybiotyku, w skutek tego przeciągnęło się to do końca stycznia i skończyło drugim antybiotykiem.
2. Kilka dni offu (bardziej na zasadzie chuchania na zimne) na początku marca (w 2013 to była jeszcze zima), gdzie miałem organizm wyniszczony 2 antybiotykami (spadków na frontach nie udało mi się odrobić), robiłem aeroby brnąc przez śnieg (bo mojej trasy nie chciało się nikomu odśnieżyć) + w moim budynku była awaria ogrzewania i zupełny brak ciepłej wody (o tym też pisałem, więc nie jest to z palca wyssane).
Teraz złapało mnie przeziębienie, ale mimo tego, że cały piątek (od 7 do 20) byłem poza domem, a wczoraj i dzisiaj robiłem normalny trening zaczyna mi przechodzić. Myślę, że gdybym jutro został w domu, a nie wychodził o 6:50 z domu i nie wracał do niego po 21:30, to bym się poczuł dużo lepiej. Czy może jednak to jest immanentnie przerypana odporność i staram się to zracjonalizować na siłę szukając korelacji między 5,5-6,5 godziny snu dziennie, stresem, obowiązkami a tym, że zdarzyło mi się podziębić?
Sory, za grubymi nićmi sarkazm szyty, ale albo Ty, albo vencilq (jeżeli obrywasz za kolegę, to przepraszam) wymyślił hipotezę o mojej zapadalności na sezonowe infekcje znacząco odbiegające od odchylenia standardowego dla populacji i analizował dane na zasadzie pamiętania przypadków ją weryfikujących i zapominania przypadków ją falsyfikujących. Coś jak "mam pecha i generalnie jestem pechowcem, bo rok temu złamałem nogę, ale nie pamiętam już tego, że 2 lata temu dostałem ostatni wolny bilet na koncert, a w tym roku wygrałem 30 złotych w lotto". W tym roku np mimo sezonowej alergii, która zawsze mi doskwierała, po dopasowaniu miski do siebie i zredukowaniu bf miałem pierwszą wiosnę w swoim życiu bez żadnych problemów z niczym (w roku 2012 było lepiej niż zawsze, ale przy interwałach biegowych na dworze miałem problemy z układem oddechowy i dostałem wziewny salbutamol (1/100 porcji w tabletkach jakby coś) od lekarza), poza pierwszymi 1-2 dniami, kiedy wszystko na raz zapyliło i był to szok dla organizmu. Dosłownie przeszła mi alergia, a ma to związek oczywiście z układem odpornościowym. Wyeliminowanie glutenu, zminimalizowanie o6, zmaksymalizowanie o3 w moim przypadku albo "wyleczyło" mnie z sezonowej alergii, albo znacząco zminimalizowało dolegliwości.
Ale cóż, 2 dni gorszego samopoczucia, więc wniosek może być tylko jeden. Mianowicie "przerypana odporność...."
Ważne sprawy
Jak wyżej, przeziębienie zaczyna mi przechodzić. Jednak możliwość niewstawania po 5 i posiedzenia trochę w domku czyni cuda. Niestety od jutra wracam do kieratu, aczkolwiek wydaje mi się, że może uda mi się nie rozchorować.
Wczoraj poleciało kilka gram witaminy C (nie wszystko z tabletek, poleciało ponad 0,5 kg świeżych owoców, przpypraw, kiszonych ogórków których zapomniałem wliczyć, cebuli, czosnku itd).
Dzisiaj znowu pod wieczór zacznę suplementację sztuczną witaminą C.
W aptece udało mi się dostać probiotyk z Lactobacillus rhamnosus GG, czyli 1 z tych rzeczy, które chciałem, więc już od dzisiaj ćpam Swoją drogą śmiech na sali, że nawet na probiotykach dają maksymalną dawkę dzienną.
Zakwasy na nogach dopiero się zaczynają. Dzisiaj poczułem je dopiero przy schodzeniu po schodach, a teraz jak stygnę po treningu grzbietu i klatki zaczynają się prawdziwe domsy.
Na treningu znowu eksperymentowałem z ustawieniem wszystkiego. W zeszłym tygodniu robiłem hantlami na normalnej ławce, która jest niestety zbyt szeroka i nieco blokowała mi zakres ruchu. Teraz przetargałem ławkę do hantli do stoiska z wolnym ciężarem i mogłem robić tak głęboko, jak tylko miałem na to ochotę. Dodatkowo przestawiłem sztangę na stojaki i nie zabierałem jej już z ziemi. Za tydzień może uda mi się nagrać, bo już mniej więcej wiem jak będzie wyglądało niedzielne stanowisko pracy
Dzisiaj udało mi się wykonać bez opasek 7 serii wiosła (i niestety bez magnezji, bo nie można ;( ) i pompa przedramion niesamowita- wydaje mi się, że przez te 2 tygodnie urosły. Na hantlach znowu ciężko, ale to było czuć dopiero na 2-3 ostatnich seriach. W wiośle już nawet nie udaję, że ma to przypominać równolegle ustawienie Mimo to pasują mi takie ruchy, bo plecy czułem równie mocno jak klatkę, a hantlami na tym ciężarze potrafię zapracować naprawdę głęboko.
Trening:
1. 10 x (Wyciskanie hantli 25 kg x 10 //wiosłowanie 90 kg x 10) +2,5 kg (albo + 5 kg, jeśli liczyć wagę obu hantli) // + 5 kg
2. 3 x (Rozpiętki na maszynie 25 x 15 // przyciąganie wyciągu dolnego, sznurek 35 kg x 15) + 5 kg // + 5 kg
Waga koło 1,5-2,5 kg więcej niż od początku masy. Brzuch podlewa, ale z innym partii schodzi, ewidentnie z ramion i przedramion- potwierdza to jednak tezę, że tłuszcz NIE rozkłada się równomiernie, tylko są oporne rejony, które zalewają się najchętniej i bardzo opornie go się pozbywają.
Nagrałem sobie filmik w szatni- niby na pompie, ale bez węgli, więc się nie liczy Pozy trzymane tak krótko, że aż nieprzyjemnie się to ogląda, ale daje to jakiś obraz sytuacji.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2013-10-20 12:11:27
Krzyh93Przerypane masz z ta odpornością...
Osobisty pocisk:
Jeśli pamięć mnie nie myli (a nie myli, bo ją sobie odświeżyłem lekturą poprzedniego dziennika), to w 2013 roku miałem:
1. Chorobę- to jest anginę złapaną w grudniu i niedoleczoną z powodu zbyt małej porcji antybiotyku, w skutek tego przeciągnęło się to do końca stycznia i skończyło drugim antybiotykiem.
2. Kilka dni offu (bardziej na zasadzie chuchania na zimne) na początku marca (w 2013 to była jeszcze zima), gdzie miałem organizm wyniszczony 2 antybiotykami (spadków na frontach nie udało mi się odrobić), robiłem aeroby brnąc przez śnieg (bo mojej trasy nie chciało się nikomu odśnieżyć) + w moim budynku była awaria ogrzewania i zupełny brak ciepłej wody (o tym też pisałem, więc nie jest to z palca wyssane).
Teraz złapało mnie przeziębienie, ale mimo tego, że cały piątek (od 7 do 20) byłem poza domem, a wczoraj i dzisiaj robiłem normalny trening zaczyna mi przechodzić. Myślę, że gdybym jutro został w domu, a nie wychodził o 6:50 z domu i nie wracał do niego po 21:30, to bym się poczuł dużo lepiej. Czy może jednak to jest immanentnie przerypana odporność i staram się to zracjonalizować na siłę szukając korelacji między 5,5-6,5 godziny snu dziennie, stresem, obowiązkami a tym, że zdarzyło mi się podziębić?
Sory, za grubymi nićmi sarkazm szyty, ale albo Ty, albo vencilq (jeżeli obrywasz za kolegę, to przepraszam) wymyślił hipotezę o mojej zapadalności na sezonowe infekcje znacząco odbiegające od odchylenia standardowego dla populacji i analizował dane na zasadzie pamiętania przypadków ją weryfikujących i zapominania przypadków ją falsyfikujących. Coś jak "mam pecha i generalnie jestem pechowcem, bo rok temu złamałem nogę, ale nie pamiętam już tego, że 2 lata temu dostałem ostatni wolny bilet na koncert, a w tym roku wygrałem 30 złotych w lotto". W tym roku np mimo sezonowej alergii, która zawsze mi doskwierała, po dopasowaniu miski do siebie i zredukowaniu bf miałem pierwszą wiosnę w swoim życiu bez żadnych problemów z niczym (w roku 2012 było lepiej niż zawsze, ale przy interwałach biegowych na dworze miałem problemy z układem oddechowy i dostałem wziewny salbutamol (1/100 porcji w tabletkach jakby coś) od lekarza), poza pierwszymi 1-2 dniami, kiedy wszystko na raz zapyliło i był to szok dla organizmu. Dosłownie przeszła mi alergia, a ma to związek oczywiście z układem odpornościowym. Wyeliminowanie glutenu, zminimalizowanie o6, zmaksymalizowanie o3 w moim przypadku albo "wyleczyło" mnie z sezonowej alergii, albo znacząco zminimalizowało dolegliwości.
Ale cóż, 2 dni gorszego samopoczucia, więc wniosek może być tylko jeden. Mianowicie "przerypana odporność...."
Ważne sprawy
Jak wyżej, przeziębienie zaczyna mi przechodzić. Jednak możliwość niewstawania po 5 i posiedzenia trochę w domku czyni cuda. Niestety od jutra wracam do kieratu, aczkolwiek wydaje mi się, że może uda mi się nie rozchorować.
Wczoraj poleciało kilka gram witaminy C (nie wszystko z tabletek, poleciało ponad 0,5 kg świeżych owoców, przpypraw, kiszonych ogórków których zapomniałem wliczyć, cebuli, czosnku itd).
Dzisiaj znowu pod wieczór zacznę suplementację sztuczną witaminą C.
W aptece udało mi się dostać probiotyk z Lactobacillus rhamnosus GG, czyli 1 z tych rzeczy, które chciałem, więc już od dzisiaj ćpam Swoją drogą śmiech na sali, że nawet na probiotykach dają maksymalną dawkę dzienną.
Zakwasy na nogach dopiero się zaczynają. Dzisiaj poczułem je dopiero przy schodzeniu po schodach, a teraz jak stygnę po treningu grzbietu i klatki zaczynają się prawdziwe domsy.
Na treningu znowu eksperymentowałem z ustawieniem wszystkiego. W zeszłym tygodniu robiłem hantlami na normalnej ławce, która jest niestety zbyt szeroka i nieco blokowała mi zakres ruchu. Teraz przetargałem ławkę do hantli do stoiska z wolnym ciężarem i mogłem robić tak głęboko, jak tylko miałem na to ochotę. Dodatkowo przestawiłem sztangę na stojaki i nie zabierałem jej już z ziemi. Za tydzień może uda mi się nagrać, bo już mniej więcej wiem jak będzie wyglądało niedzielne stanowisko pracy
Dzisiaj udało mi się wykonać bez opasek 7 serii wiosła (i niestety bez magnezji, bo nie można ;( ) i pompa przedramion niesamowita- wydaje mi się, że przez te 2 tygodnie urosły. Na hantlach znowu ciężko, ale to było czuć dopiero na 2-3 ostatnich seriach. W wiośle już nawet nie udaję, że ma to przypominać równolegle ustawienie Mimo to pasują mi takie ruchy, bo plecy czułem równie mocno jak klatkę, a hantlami na tym ciężarze potrafię zapracować naprawdę głęboko.
Trening:
1. 10 x (Wyciskanie hantli 25 kg x 10 //wiosłowanie 90 kg x 10) +2,5 kg (albo + 5 kg, jeśli liczyć wagę obu hantli) // + 5 kg
2. 3 x (Rozpiętki na maszynie 25 x 15 // przyciąganie wyciągu dolnego, sznurek 35 kg x 15) + 5 kg // + 5 kg
Waga koło 1,5-2,5 kg więcej niż od początku masy. Brzuch podlewa, ale z innym partii schodzi, ewidentnie z ramion i przedramion- potwierdza to jednak tezę, że tłuszcz NIE rozkłada się równomiernie, tylko są oporne rejony, które zalewają się najchętniej i bardzo opornie go się pozbywają.
Nagrałem sobie filmik w szatni- niby na pompie, ale bez węgli, więc się nie liczy Pozy trzymane tak krótko, że aż nieprzyjemnie się to ogląda, ale daje to jakiś obraz sytuacji.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2013-10-20 12:11:27
...
Napisał(a)
Podoba mi się Twoja wąska talia, ogólnie mały %bf, dobre ramiona. Mam wrażenie, że klata jest taka sobie, plecom przyda się więcej masy i - przede wszystkim - szerokości. Jednak biorąc pod uwagę, że często łapało Cię przeziębienie, dużo pracujesz, masz wczesnoporanne treningi w ostatnim czasie to i tak jest bardzo dobrze.
...
Napisał(a)
strasznie szybko Darek pozujesz, przytrzymaj z 3-5sek każdą poze by sie mozna było fajnie przyglądnąć Ale ogolnie jest fajnie, naprawde. Na plecy pasuje jednak troche miecha dorzucic, szerokie są ale tez troche plaskie, moze tak mi się wydaje
Poprzedni temat
Ścisk dłoni
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- ...
- 114
Następny temat
Trening na nogi nie nadwyrężający ścięgien podudzia
Polecane artykuły