Trening 16.02.2013 - Trening pt. "Pierwszy prawdziwy smak nóg"
asertywność.
Regeneracja:
SEN 1:30-8:45
Trening:
1.Przysiady ze sztangą na barkach nogi szerzej na zewnątrz 6x6 (stałe obc.) + regres: 12,16,20,24
6x50kg
6x50kg
6x50kg
6x50kg
6x50kg
6x50kg
REGRES:
12x45kg
16x42,5kg
20x35kg
24x30kg
Początkowo szło lekko, na prawdę bardzo lekko. Myślałem sobie "fajnie następny trening wejdzie więcej kg" Takie myślenie dotrzymałem do 6serii. Na regresie zachciało mi się już zwrócić dzisiejsze całe jedzenie. Ale chciałem skończyć chociaż te przysiady i się udało z bólem bo z bólem ale dałem radę.
Film jutro.
2.Syzyfki 8x15
15xCC
15xCC
15xCC
15xCC
15xCC
Gdy zacząłem ćwiczyć myślałem że rozsadzi mi głowę i że zaraz zwymiotuję na siebie. Dotrzymałem z paleniem w nogach do 6serii. Potem ledwo "doleciałem" do WC. Po czym, mówiąc krótko rzygnąłem sałatką z obiadu. Jak wróciłem na siłownię, już mnie nie było... Ból głowy, zmęczenie, gwiazdki przed oczami. Podszedłem jeszcze do jednej serii syzyfków, ale na marne bo po kilku repach zrobiło mi się ciemno i usiadłem na ławce...
3.Uginanie podudzi leżąc 6x6 (stałe obc.) + regres 10,12,20
4.Martwy na sztywnych 6x10 Łukasz ciota, dał dupy i wrócił do szatni.
5.Wspięcia na palce stojąc 8x12
Dieta:
Po treningu tj. 19:00 chciałem zjeść jeszcze makaron, ale miałem tak "napęczniały" brzuch że nie mogłem zrobić nic innego jak tylko się położyć.
_______________________________________
Antos098poznałeś trening nóg i co dalej?
Co dalej?
Szczerze? To chce mieć taki trening co tydzień, tyle że bez tego rzygania, bo mnie to tak strasznie osłabia że nie potrafię już zaskoczyć na obroty. W sumie, to dobrze że dzisiaj przekonałem się czym to smakuje.
Za tydzień, będę wiedział czego mam się spodziewać, a po treningu będę wracał z pokorą do domu (a zarazem satysfakcją że tak styrałem nogi)
daget7 muszę jeszcze nad tymi wymiotami popracować i będzie w pytę.
A tak ogólnie to mam wyrzuty sumienia że nie dokończyłem tego treningu. I nie wiem czy nie zrobię go w poniedziałek.