dieta Montignac

Syska, dzięki za radę. Pomysł sam w sobie jest niezły, musze tylko pogadać ze sobą, że by sobie wytłumaczyć, że mogę (a może nie mogę?) sie rozbierac miedzy ludźmi. Dotychczas unikałam wszelkich publicznych "kąpielisk", kompleksy nie opuszczają mnie przez całe życie

gania

Arwena, ja tez brałam ze soba na wyjazdy i delegację w jednej puszce płatki a w drugiej mleko w proszku. Wszyscy sie dziwili,ze nie chodze na śniadania, a ja sobie w wielkim kubku robiłam w pokoju owsiankę.Wzięłam grzałkę gotowałam wodę do mleka i jakoś przetrwałam,najgorsze sa obiady, bo czasami jest mięsko i surówka a czasami pierogi, makaron z czymś wcale nie ala monti, ja wtedy kupuję camemberta i pomidory, albo mozarelle.Ale jak Ty masz obóz treningowy i duży wysiłek to możesz być głodna. Może 2 tygodnie nie zaprzepaszcza tego co już osiągnęłaś i troszkę pofolguj sobie a jak wrócisz to przejdziesz znowu na montiego.
pozdrawiam
Gabi

Aha, może przynudzam, ale CZY KTOŚ WIE JAKI IG MAJĄ PESTKI SŁONECZNIKA?
Ktoś też już pisał o żółtej fasolce szparagowej, ale nie pamiętam. Można czy nie?
Podaje przepis na młodą kapustkę, moim zdaniem pyszności:
na oliwie poddusić poktorjoną cebulkę;
kapuste poszatkować, posolić, rzucić na oliwę z cebulką,
mieszać chwilkę, żeby "złapała" oliwę.
Podlać odrobiną wody i przykryć szczelnie.
Dusić (nie za długo, po będzie papka).
Ja mam Zeptera, więc jak przykryję, to gaszę pod rondelkiem i zostawiam na płycie na jakieś 5 min.
Potem dodać trochę koperku i jak ktoś lubi - można kminek, czosnek, majeranek, ale nie za dużo.
Aha, jeśli wolicie np., żeby była trochę "paciata", to ja czasem dodaję mleka 0% - troszeczkę.

gania

Marciapa, jest dokladnie tak jak mowi Arwena.. tzn zrezygnuj z suszonych owocow narazie, bo tak naprawde nie wiadomo czy one w czyms z cuklrem moczone nie byly.. Co do soczewicy, to ja tez ja jem tylko i wylcznie w zestawieniu z innymi warzywami typu pomidor plus odrobina jogurtu nat. 0,1% tluszczu.. Aha i pamietaj, ze najwiekszym i najbardziej kalorycznym posilkiem musi byc sniadanie, zeby "rozruszac" metabolizm...
No i jeszcze jedna sprawa, policz ile dziennie zjadasz bialka, powinno sie okolo 1,5 g na kg wagi... jezeli jesz go za malo, to tez moze hamowac chudniecie.. ja sie nie "wyrabialam" w tym obostrzeniu jedzac platki owsiane na sniadanie, tak ze zostawilam je sobie tylko na niedziele, a w inne dni jem na sniadanie rybke lub inne bialko.. no i ostatnia rzecz.. wiem, ze MM pozwala jesc tyle ile sie chce, ale ja sie trzymam (a przynjamniej proboje) okolo 1200 kcal dziennie (przy tym jestem dosyc niska 156 cm tylko) wiec moze powinnas policzyc dokladnie Twoje zapotrzebowanie energetyczne (bierne + wysilek fizyczny) i obnizyc ilosc spozywanych kalorii o np 300.. to wcale nie duzo.. a zdrowe chudniecie zapewnione.
Pozdrawiam!


To co pscoolki lubia najbardziej

nie 5 min. tylko 15 min. (kapusta na płycie)

gania

Dzięki Gaabi za rady. Fajnie, że przyponiałaś mi o mleku w proszku, bo do tej pory jeszcze go nie używałam, a faktycznie będzie to najlepsze rozwiązanie. Będę to jednak musiała brać ze sobą na stołówkę, bo trenerka mi urwie głowę jak nie przyjdę na posiłek...
Zastanawiam się też nad zupkami i koktajlami Cambridge. Byłam na tej diecie i zostało mi trochę saszetek. Zawierają wszystkie potrzebne wartości odżywcze i na kolację fajnie byłoby wypić coś takiego. Nie wiem jak to się ma do Montiego...
Niestety zbyt krótko trzymam się ściśle zasad żeby pozwalać sobie na dwutygodniowe odstępstwa. Uparłam się, że wytrzymam i nie mogę sobie odpuscić. Ćwiczę silną wolę :)papa

Mam jeszcze jedno pytanko... Moją wielką słabością jest serek Jogurtowy firmy Ostrowia, zawiera on 15% tłuszczu. Nie wiem więc czy jest dozwolony... Wolę go niż jakiekolwiek słodycze, ale nie wiem jaki jest jego indeks, a zawiera sporo tłuszczu... Może jak będę go jadła raz na jakiś czas z dużą ilością ogórków i pomidorów to będzie ok??

arwena!
ja tez czesto wyjezdzam, sypiam po hotelach i nie chanbie sie jedzonkiem nawet w hotelowych restauracjach. wstyd sie przyznac ale zawsze woze ze soba grzalke lub maly czajnik elektryczny, kubek, miseczke, sztucce itd. jak by mnie ktos z obslugi hotelowej nakryl to bylby straszny obcich hi hi hi.... jak wychodze z hotelu to zawsze wszystko dobrze chowam zeby pokojowe nie znalazly. glupio sie pozniej tlumaczyc ze to nie chodzi o oszczednosc ( tym bardziej ze sniadania sa z reguly w cenie pokoju) ale o zasady.
ale do rzeczy: ze sniadaniam nie ma problemu: jak nie platki z jogurtem czy mlekiem to jajka ( o to zawsze mozna poprosic nawet na stolowce. na obiady moge ci poradzic makaron sojowy bo wystarczy zalac wrzatkiem, w pokoju zawsze mozna zrobic sobie jakas salatke : makrela wedzona, pomidorki, ogorki itp, ser to wszedzie mozna kupic. no i zawsze mozna sprobowac wejsc w uklad z kucharkami. przepierz to nie Sheraton tylko jakis osrodek wypoczynkowy. kucharkom mozna wcisnac ze to ze wzgledow zdrowotnych, ze lekarz zalecil, ze inaczej zoladek, trzustka, watroba czy co kto chce szwankuje. lepiej nie wywnetrzac sie ze to chodzi o zasady zywienia przyjete z wlasnej nieprzymuszonej woli bo zaraz uznaja to za fanaberia. mysle ze aspekt zdrowotny powinien zdac egzamin. jak juz cie dopuszcza do kuchni to zawsze mozna ugotowac np soczewicy wiecej zeby bylo na 2-3 dni, makaron jarzyny itd. swoja droga podziel sie swoimi doswiadzceniami jak wrocisz. ja czasami czuje sie jak turysta sprzed 10-15 lat wyjezdzajacy na zachod, taki ktory zabieral ze soba nawet wode mineralna. nie dosc ze woze ze soba wlasne zarcie to w samochodzie mam nawet lodowke turystyczna. jest to klopotliwe ale przede wszystkim dla mnie i szczerze mowiac nie robi na mnie wcale wrazenia to ze ktos sie puka po glowie patrzac na mnie. kazdy jest panem swojego zoaladka.
a propo zoladka przytylam ostatni bo sobie pofolgowalam. od jutra zaczynam diete rosyjska. znalazlam w ostatnim kieszonkowym wydaniu super linii. jest zgodna z MM. moze tylko ten ryz na czczo nie bardzo...ale co tam sprobuje w koncu nie ma go duzo raptem 2 lyzki dziennie. zobaczymy czy wytrzymam i jak dlugo.
gania!
polecajac ci Aqua Park mialam na mysli silownie, ktora znajduje sie nad basenem. tam naprawde nie przychodza same miss swiata i okolic i niezle sztuki tez sie zdarzaja....(jestem hetero, nic z tych rzeczy, po prostu doceniam piekno ludzkiego ciala) mozesz przyjsc i za pierwszym razem wypelniasz taki druczek, nic nie placisz tylko wchodzisz cwiczysz albo idziesz na zajecia (dla poczatkujacych sa tzw godzina W) i albo ci sie podoba i wtedy mozesz wykupic karnet albo mowisz "do widzenia" i wiecej tam nie wracasz. na ta silownie chodza panie (paowie oczywiscie tez) w roznym wieku i roznych gabarytow. najwazniejsze jest przelamac sie, nie ma sie czego wstydzic nikt nikoga palcami nie wytyka. ludzie przychodza dla wlasnej potrzeby a nie po to zeby wytykac czy nasmiewac sie z innych. ja cwicze nie tylko dla tego zeby miec ladnie uksztaltowane cialo ale przede wszystkim zeby odreagowac wszystkie problemy, dla wlasnego komfortu psychicznego. zmeczenie fizyczne jest jak kuracja oczyszczajaca. polecam.

syska

syska, dziękuję za rady. Mieszkam całkiem niedaleko Aqua Parku i stara ze mnie krakuska, ale nigdy tam nie byłam.
Aha! ktoś mi powiedział, że "gotował" soczewicę w termosie. Lekko namoczoną soczewicę wrzuca się do termosu, zalewa wrzątkiem, zakręca porządnie i ona sobie tam w środku "pyrka". Sama nie próbowałam z soczewicą, tylko z kaszą gryczaną. Może z soczewicą też się uda.

gania

Justice mogłabyś podać dokladny przepis na tego omleta tzn. wszystko co do niego dodajesz jak przyrządzasz i na czym go smażysz chodzi mi o sam omlet nie o dodatki z góry dziekuje

Magda