Viki, no właśnie dzisiaj nadeszła ta wiekopomna chwila, czyli „miła” odmiana pt. interwały w terenie.
Nadal dupna pogoda, strasznie wiało. Mam nadzieję, że się przez to nie przeziębię, ale ile można czekać na powrót wiosny.
Przynajmniej nie padało.
Co do warzyw i w ogóle ciężkiego jedzenie albo dziwnych połączeń- jestem twarda. Muszę naprawdę przegiąć, żeby czuć jakiś dyskomfort. Przy czym inni po czymś takim dawno by umarli.
Owca-terminator.
02.04.12 -Dzień nr 24
Założenia: DT 2100 kcal B 172/ T 78/ W 176
+ brokuły, rzodkiewka, sałata lodowa, pomidor, kapusta kiszona, szczypior
Dzień I siłowy poprzedni taki trening: https://www.sfd.pl/Oveja/_podsumowanie_str.39/_str.76-t793669-s107.html#post5
A1 Ława 10x10
20kg
(+1kg)
A2 MC 10x10
40kg
(+1kg)
B1 Ława, sztangielki, skos (+) 3x 10-12
5,5kgx 12/ 7,5kg x12/ 9,5kg x 8
B2 Wiosło sztangielka 3x 10-12
11,5kg x 12/ 13,5kg x 12/ 15,5kg x 8
C Interwały (bieg w terenie)
5 minut trucht + 30/30 x 3
D Zgon
-------------------------------
komentarz:
A1,A2: Doszłam do okrągłych liczb. Jakże te dziesiątki się dłużyły. Odhaczałam i odhaczałam i nie było widać końca.
B 1: Tu już była niemoc, ale wywalczyłam o dwa powtórzenia więcej niż poprzednio.
B2 : Ostatnio dorzuciłam 2kg, teraz chciałam powalczyć o powtórzenia, ale nic z tego. Poszło tyle co ostatnio.
Interwały: Po siłowym byłam już sponiewierana, no ale zarzuciłam coś na siebie i wylazłam na dwór. To jest dopiero zabawa. Myślałam, że mi rozsadzi płuca. W ramach wstępu zrobiłam 5 minut truchtu a potem interwały. Po trzech miałam stan przedzawałowy, czyli bez porównania z rowerkiem. Poczłapałam do domu, modląc się, żebym taka mokra, śmierdząca, buraczana nie spotkała po drodze kogoś znajomego.
Wiesio, magnez + vit.B6, D
Zmieniony przez - Oveja w dniu 2012-04-02 22:24:44