Oveja/ podsumowania str. 39/ 76/ 126

Pięknie Ci idzie

Wybacz, jeśli nie doczytałam: czy masz też stojak do sztangi?
Zastanawiam się gdzie przechowałabym go, bo też ćwiczę w domu, a bez stojaka pewnie byłby problem z wykonywaniem większości ćwiczeń.
Powiedz jeszcze jak Ci się sprawuje rowerek? Rozglądam się właśnie za jakimś tańszym i nie wiem na co zwrócić uwagę przy wyborze..

Przepraszam za ten quiz , ale już od dawna nosiłam się z zamiarem "zaczepienia" Cię o te sprawy..

Bez stojaków bieda, bo nie da się zarzucić większego ciężaru. Posiadam takie oddzielne, więc nie zajmują dużo miejsca, łatwo je upchać. Mam dokładnie te z Keltona i nie narzekam :



A rowerek kupowałam głównie kierując się ceną. Szkoda mi było na taki sprzęt wydawać dużo kasy. Już wolałabym w to miejsce kupić sobie porządny, zwykły rower. Wybrałam tylko magnetyczny, bo ciszej chodzi. I patrzyłam też na koło zamachowe- wzięłam ten z cięższym, spośród rowerków w tej samej cenie (chociaż szału i tak nie robiło w porównaniu z różnymi kosmicznymi machinami ) Ale szczerze mówiąc nie znam się na rowerkach i czy koło zamachowe to faktycznie najważniejszy punkt przy wyborze Miałam tylko nadzieję, że będzie miał na tyle spory zakres oporu, żeby zawsze była możliwość podniesienia sobie poprzeczki. Teraz pewnie większość, jak nie wszystkie, spełni to kryterium. Przy moim poprzednim rowerku, mechanicznym złomie szybko osiągnęłam najwyższy poziom i nie miałam potem możliwości utrudnić sobie pod tym względem jazdy (w poprzednim rowerku tak w ogóle przetarł się ze starości pasek odpowiedzialny za opór). No a z obecnego rowerka ostatecznie jestem zadowolona, bo na szczęście wciąż mam w zanadrzu zwiększenie trudności, a niczego więcej nie wymagam od rowerka stacjonarnego. Żadne bajery nie są mi potrzebne.

Ooo dziękuję Ci .
Tak samo myślę jeśli chodzi o bajery.Mam droższy orbitrek i na dzień dzisiejszy wiem, że mogłam kupić tańszy: z programów treningowych nie korzystam, opór w skali 15 mi się nie przydaje, bo na 8-mce już bolą nogi dlatego interwały robi się kiepsko, a na mniejszym obciążeniu nie nadążam z kręceniem, bo ciężkie koło zamachowe (14kg ) samo napędza ruch a ja podskakuję. W sumie u mnie nie sprawdza się teza, że im cięższe koło tym lepsze...
Oki stojaki znalazłam,cena no trudno..będę musiała to wszystko jakoś pomału kompletować..

no no no! miło zajrzeć, miło widzieć takie tabelki! dobra rzecz poczytać taki dziennik przed tłustym czwartkiem...

Oveju przepraszam, że tak na raty , ale zapomniałam jeszcze zapytać czy kupiłaś też ławeczkę, bo pamiętam że kiedyś się męczyłaś z jakimiś tam chyba krzesełkami
Coraz bardziej mnie przeraża ten cały sprzęt, gdzie ja to będę w razie czego przed gośćmi chować po kątach

Me, właśnie najgorzej jak w coś zainwestuje się więcej kasy, a potem okazuje się, że rewelacji nie ma Tyle, że zawsze jest strach i w drugą stronę- bez sensu kupić tanio, ale kicz, żeby zaraz kupować nowe. W końcu tego typu wydatki fajnie jakby starczały na lata niestety skompletowanie wszystkiego trochę kosztuje, ale karnet na siłownie też by kosztował, a tu będzie na zawsze, własne, no i komfort ćwiczenia kiedy chcesz, w nocy, w święta, w zamieć śnieżną, bez dojazdu. Także nawet przez moment nie żałowałam żadnej wrzuconej w żelastwo złotówki
Ławeczki faktycznie nie kupiłam. Jak trzeba to służy mi prowizorka ławeczki , no, ale nie czuję się pewnie i tam gdzie mogę to najczęściej po prostu kosztem ciężaru robię coś przy użyciu piłki (wyciskanie itp.) Akurat tu znajduję jeszcze jakieś wyjście, którego nie było np. w przypadku stojaków, stąd odłożyłam zakup ławeczki. Pewnie kiedyś zakupię, ale jeszcze nie teraz. I tu nie chodzi nawet o radzenie sobie bez niej czy koszt, a właśnie o kolejne zawalenie miejsca.
Haha, a co do chowania. Stojaków nie chowam, gdzieś tylko odsuwam w kąt. Nie wiem czy ludzie w ogóle wiedzą do czego to, nikt nigdy nie pytał. Za to zawsze upychałam obciążenia, sztangę i oczywiście nie raz ktoś na to natrafiał i zawsze było lekkie zdziwienie, po czym chwila namysłu (i pewnie z ulgą i satysfakcją, że rozwikłali zagadkę) i ZAWSZE to samo pytanie: „to jeszcze Twojego brata?” (który już z nami nie mieszka)
A ogólnie to marzy mi się taka domowa siłownia z prawdziwego zdarzenia, ale to daleka przyszłość, więc na razie wykorzystuję co mam i czasami kombinuję

Mi_piacce, uważaj bo pewnie jutro po dziennikach będzie krążyć Marta i rozdawać karne burpees za pączki

15.02.12





+ sałata lodowa, kapusta kiszona, szczypior, imbir, czosnek

dzisiaj znowu włączyło się ssanie, ale trza być twardym



Dzień 2 poprzedni taki trening: https://www.sfd.pl/Oveja/_redukcja_/podsumowanie_str.39-t793669-s66.html#post4 

1. MC na prostych nogach 4x 8-10
33kgx 10/ 39kgx 10/ 44kgx 8/ 49kgx 7

2. Podciąganie/opuszczanie na drążku nachwytem 3x 10
10/ 10/ 10

3. Wiosłowanie sztangą 3x 8-12 3010
25kg x 12/ 30kg x 10/ 35kg x 5

4. Przyciąganie gumy/ekspandera do brzucha 2x 10-12 3010
12/ 12

5. Dipsy/opuszczania na krzesłach 2x 10
10/ 10

6. Szrugsy 3x 20
11,5kg x20/ 13,5kg x 20/ 15,5kg x 15 / 15,5kg x 5

7. Aero
Rower st., 25 minut

Komentarz:
1. Dołożyłam
2. Opuszczanie
3. Kierwa, zawsze mi się zakręci we łbie i zawsze muszę przerwać. O jedno powtórzenie mniej niż ostatnio.
4. Przeszło kręcenie we łbie i jechałam dalej
5. Dips x 1 , dalej opuszczanie
6. Dołożyłam, ale w ostatniej serii nie mogłam utrzymać sztangielek w łapach na pełną ilość powtórzeń. Stąd przerwa i dokończyłam.
7. nie lubię



vit. A, D, magnez + vit.B6, cynk + vit.C


Zmieniony przez - Oveja w dniu 2012-02-16 00:32:21

Karniaki od Marty? Strach się bać. Dobrze, że pączków nie lubię
I pewnie będzie trzeba (pewnie sporo z was też) tłumaczyć się przed całym społeczeństwem, że w tłusty czwartek nie je sie pączka

agamall głupio to zaczynają się czuć Ci którzy namawiają

Oveja może z zamkniętymi oczami na to wiosło Miłego

Agamall, też jakoś nie przepadam za pączkami. A tym bardziej nie kręci mnie jedzenie grupowe --> tradycja nakazuje, więc trzeba się napchać pączkami czy jest ochota czy nie, bo każdy się napycha. Chore, ale jakże prawdziwe I jeszcze te pączki w tłusty czwartek to taka totalna masówka,mmmm, same pyszności. W moim przypadku zgaga na pół dnia gwarantowana W domu co prawda sterta pączków produkcji mojej mamy, ale nikt nawet razu dzisiaj nie pytał czy nie mam ochoty. Ależ ich wyszkoliłam

Fala,