SFD nie działało, także wrzucam wypis dopiero teraz. Dodam jeszcze, że był to pierwszy trening BEZ kreatyny.
==============================================================================================
Poprzedni trening nóg i barków - strona 42 - https://www.sfd.pl/temat298736-strona42/
WYPIS Z TRENINGU:
Barki:
1. Unoszenie bokiem - 10x
11kg, 10x
12kg, 10x
15kg, 10x
17kg!, 10x
12kg
2.
Wyciskanie zza karku - 12x
50kg, 8x
60kg, 8x
67kg, 4x
70kg, 2x
75kg
3. Unoszenie w opadzie stojąc 4x15 -
12kg/15kg/15kg/15kg
Nogi (uda + łydki):
1. Wyskok dosiężny obunóż - 1x30
2. Wyskok dosiężny jednonóz 1x15 (na każdą nogę)
2. Przysiady PEŁNE 5x8 + 1x6 + 1x5 -
50kg/60kg/70kg/80kg/90kg/100kg(x6)/110kg!(x4)
3. Wspięcia na palce ze sztangą - 30x
120kg!, 25x
130kg!, 20x
150kg!
4. Przysiady ze sztangą trzymaną z przodu 3x15 + 1x12 + 1x10 -
30kg/35kg/45kg/55kg/65kg(x10)
5. Patent na dwugłowe wg WODYNa - siedząc, bierzemy butelkę pełną wody i dajemy ją na przednią część jednego z kolan
(noga zgięta pod kątem 90 stopni), zakładamy drugą nogę na butelkę i naciskamy, chcąc ją zgnieść; przytrzymujemy 5 sekund; wykonujemy 5 powt.; zmiana nogi; brak przerw - 4x5
3. Martwy ciąg na prostych nogach - 5x15 -
42kg/52kg/62kg/72kg/82kg
KOMENTARZ:
Barki: Unoszenie bokiem pierwszy raz zrobiłem 17-kg hantlem. Szło trochę ciężej, niż 15-tkami, ale wykonałem założone 10 powtórzeń. Jak widać zrobiłem także 1 serię więcej. Przy wycisku zza karku rozpędziłem się trochę i w pierwszej serii zrobiłem 12, a nie 10 powtórzeń. W kolejnych już było ok. 70kg podniosłem dziś 4 razy, a w ostatniej serii spróbowałem się z 75-tką, jednak barki były już bardzo zmęczone i wystarczyło siły tylko na 2 powtórzenia. Teraz już wiem, że zamiast dobrze rozgrzać barki przed serią główną, zmęczyłem je, z czystego pośpiechu i przyzwyczajenia...
Cóż, człowiek uczy się na błędach. Unoszenie w opadzie, po raz pierwszy od początku testu, większym ciężarem i na dodatek po 5 powtórzeń w każdej serii na plus. WODYN, w razie problemów z 15-kg hantlami, proponował lekkie ruchy tułowiem, ale przyznam, że nie były potrzebne, bo tylki akton dobrze dawał radę.
Nogi: Drugi hardcorowy trening, ale dałem dupy niestety... Na rozgrzewkę wyskoki dosiężne obunóż i jednonóż, a a następnie przysiady z trochę większymi, niż poprzednio, ciężarami. Ostatnie 2 serie szły już naprawdę bardzo, bardzo ciężko. Uda trochę się buntowały, ale jakoś dotrwałem do końca. Następne w kolejności były wspięcia... jak widać z trochę większymi, niż zakładałem, ciężarami. Poczułem się na siłach i skończyłem na ciężarze 150kg na 20 powtórzeń - z przytrzymaniem napiętego mięśnia w szczytowej fazie każdego powtórzenia!
Jestem naprawdę bardzo zadowolony... ale i tak zostałem z***any przez WODYNa, bo łydki dostały za mocny bodziec. Za karę za tydzień zakładam jeszcze więcej.
Przysiady ze sztangą trzymaną z przodu, po 'pełnych', nie poszły za dobrze i wymiękłem na 65kg... naprawdę nie miałem już mocy, aby dalej katować uda. Dostały i tak bardzo mocny wpier...
Dodatkowo, muszę opatentować jakiś dobry sposób na trzymanie sztangi, bo parę razy mi zjechała. Ćwiczenia na dwugłowe ud były już, w porównaniu z poprzednimi, naprawdę niezłym odpoczynkiem i w sumie poszły bardzo dobrze. Tylko ostatnia faza martwego na prostych nogach zapisała mi się w pamięci - 82 kg spowodowało fajne uczucie palenia w tylnej części ud.
Rowerek ponownie odpuściłem, bo uznałem, że skoro brzuch wygląda coraz lepiej, to nie on aż tak konieczny, aby osiągnąć dobre rezultaty.
==============================================================================================
Po treningu 2 miarki Mass XXLa + pół miarki MRM Metabolic Whey, a następnie, jak zawsze, makaron i ponownie, ale tym razem cała miarka, MRM.
Pozdr.