Trening zacząłem trochę później, stąd wypis dopiero teraz.
Nogi są mi lekkimi.
==============================================================================================
Poprzedni trening nóg i barków - strona 57 - https://www.sfd.pl/temat298736-strona57/
WYPIS Z TRENINGU:
Barki:
1. Unoszenie bokiem - 10x
11kg, 10x
15kg, 10x
17kg, 5x
19kg!, 12x
12kg
2. Wyciskanie zza karku - 8x
50kg, 6x
60kg, 5x
65kg, 4x
70kg!, 6x
75kg!, 15x
50kg
3. Unoszenie w opadzie stojąc 4x15 -
12kg/15kg/17kg/12kg
Nogi (uda + łydki):
1. Wyskok dosiężny obunóż - 1x30
2. Wyskok dosiężny jednonóz 1x15
(na każdą nogę)
2. Przysiady PEŁNE 7x6 -
50kg/60kg/70kg/80kg/90kg/100kg/110kg
3. Wspięcia na palce ze sztangą - 30x
120kg, 35x
130kg
4. Przysiady ze sztangą trzymaną z przodu 5x10 -
30kg/40kg/50kg/60kg/70kg
5. Patent na dwugłowe wg WODYNa - siedząc, bierzemy butelkę pełną wody i dajemy ją na przednią część jednego z kolan
(noga zgięta pod kątem 90 stopni), zakładamy drugą nogę na butelkę i naciskamy, chcąc ją zgnieść; przytrzymujemy 5 sekund; wykonujemy 5 powt.; zmiana nogi; brak przerw - 4x5
3.
Martwy ciąg na prostych nogach - 5x15 + 1x10 -
40kg/50kg/60kg/70kg/80kg/90kg(x10)
KOMENTARZ:
Barki: Dziś rekord w unoszeniu bokiem - ciężar sztangielki 19 kg, ale, co prawda, tylko na 5 powtórzeń. Wymagania, jednak, spełnione w 100%. Bolał mnie trochę prawy bark przy unoszeniu, ale jestem niemal pewny, że jakoś krzywo spałem, bo podobnie było dziś z plecami
(prawy najszerszy). Wyciskanie zza karku dziś już zrobione jak należy i, jak widać, tu również poszedł rekordzik - 75kg na 6 powtórzeń, choć ostatnie już docisnąłem resztkami sił.

Myślę, że mogę być z siebie trochę dumny.

Unoszenie tyłem na niezłym zmęczeniu i 15 powt. z 15- i 17-kg sztangielkami w 4 seriach dało nieźle popalić.
Nogi: Naprawdę dobrze, że zamieniłem kolejność, bo po takim treningu jak dziś raczej nie miałbym ochoty pobijać rekordów, ćwicząc barki.

Przysiady, jak widać, zakończyłem na 110kg... Podszedłem pod 120kg, ale byłem już zmęczony i po tym, jak przegięło mnie w przód, zrezygnowałem... a raczej, przyznam, bałem się podchodzić po raz drugi, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Imo, nie ma pośpiechu. W wspięciach, po ostatniej z***ce od WODYNa dziś tak nie szalałem i ograniczyłem się do dwóch serii po 30 i 35 powtórzeń z 120 i 130 kilogramami na plecach. W przysiadach z przodu, tak jak się spodziewałem, nie udało się dotrzeć do 90kg. Po piątej serii z 70-kg sztangą skończyła mi się benzyna i nie pojechałem dalej.

Na koniec skatowałem dwugłowe ud. Martwy zakończony 90kg na 10 powt. więc myślę, że nie najgorzej. Byłoby lepiej, gdybym nie czuł jeszcze prostowników po zmaganiach z 132kg w środę.
==============================================================================================
Po treningu tradycyjnie gainerek z białkiem, a teraz poleci makaron z miarką czekoladowego MRM.
No i weekend.
Pozdr.