SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

selekcja zolnierza polskiego

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 258134

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 376 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 3773
O_O wyjaśni mi to ktoś? ;) jak na policji?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 122 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 1146
slawus ilu zostalo gdy wy odpadliscie?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 10 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 783
Na policji?????? To na pewno nie my
Dzieki Kamilowi ktoremu przesylam uklony jechalismy do Drawska samochodem. Ale byly jaja. Tak sie dawno nie usmialem. Mkrajes to az mial zakwasy na brzuchu.
Kiedy nas kupsior wywalil kolumna liczyla prawdopodobnie 35 osob

Osiemnastka madrze prawi

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 330 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 4265
Witam, no szkoda chlopaki -i dziewczyny-, ze tak szybko Was tu ujrzalem. No, ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Jestescie bogatsi o nowe doswiadczenia i za rok mam nadzieje, ze pojedziemy ekipa i Drawsko bedzie nasze! Z drugiej jednak strony zastanawia fakt, ze przyjechalo o wielu mniej ludzi. Oby tylko major sie nie rozmyslil co do nastepnej eski.

Misiorek, poprostu kozacko, nie moge sie napatrzyc i nie snuc planow jakby to bylo tam potrenowac hehe

Pozdr

WHO DARES WINS

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 870 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 5447
Misiorek, ja sie do Ciebie przeprowadzam

Zdjecia beda jak tylko je zescanuje, postaram sie zrobic to jeszcze dzisiaj do wieczora

Podr. for all

"Granice imperium to groby jego żołnierzy"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 47 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 410
c.d
Na moje oko zjawilo sie ok. 250 osob max .Kobiety na ostatniej konkurencji skakaly bez pasa(15kg).W porownaiu do zeszlorocznej preselekcji przeskoki tam byl przez sznurek i balast 8kg.
Poreter napisal :"W ogole, kolejnosc byla inna, ale to juz zbyt wielkiego znaczenia nie mialo"-nic bardziej mylnego.Kolejnosc miala ogromne znaczenie i byla cwanie przez kupsa zaplanowana.Na wachadlowym jak zrobiles powyzej 12 to miales juz tak podniesione cisnienie krwi ze reszte konkurencji robiles z duzym zmeczeniem(obojetnie jaka masz forme taki krotki i intensywny wysilek podnosi troszke cisnienie).Po zadnym terningu(biegowym czy silowym) nie bylem tak zmeczony jak po preselekcji.Wszystko przez ten wachodlowy bieg.Trzeba bylo sobie na wachadlowym zrobic tak 8 spacerkiem i nadrobic na brzuszkach i pompkach.Co do mojego wyniku zanaczam ze ponad 10 pompek mi koles nie zaliczyl.Trzy razy stawalem na kolana i wkurzony pytalem sie "Co jest nie tak!!!",jak mi powtarzal 23,23,23,23 i pozniej pare razy tez.Co z tego ze schodzilem nisko jak dupe kazali miec nienaturalnie (jak na pompki)wysoko.Wieczorem rozpisze sie z naszej podrozy do drawska i opisze szczegolowo kazdy dzien.I moze jakies foty zarzuce.Pozdro

-Porażka jest nawozem sukcesu-

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 870 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 5447
Dlatego tak wazne podczas preselekcji jest wyczekanie i przyjrzenie sie instruktorom liczacym punkty, tak aby wybrac najlepsze stanowisko.

W zeszlym roku o ile dobrze pamietam bieg wachadlowy byl na drugim stanowisku i nie postrzegalismy go jako konkurencji w ktorej mozna nabic punkty. Najbardziej dawaly w tylek delfinki (z uginanien rak), ktore dawaly sie odczuc przy stanowisku z pompkami.

"Granice imperium to groby jego żołnierzy"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 97 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 1108
Z policja, to ludzie na Drawsku mowili, ze ktos u nich spal, ale szczegolow tez nie znali.
Na preselekcji byly trzy "stanowiska", ja bylam na drugim i tez instruktor sie czepial i paru pompek mi nie zaliczyl.

"Panować nad sobą - to najwyższa władza" Seneka Młodszy
Kto nie próbuje, ten nie zwycięża

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 47 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 410
c.d
Uwaga!!!Ten post jest w miare szczegolowa relacja z slekcji widzianej moimi oczami(a moze oczyma).Jesli nie interesuja Cie szczegoly, albo wolisz wszystkiego dowiedziec sie z relacji tv to go po prostu nie czytaj.

Na stadionie major straszyl ze w noc temperatura w drawsku spada do 3 stopni, w dzien dochodzi do 40(normalnie takie anomalia jak na saharzei ze w zeszlym roku nie bylo rzezni, bo rzeznia to bedzie teraz.Mowil tez ze forum na stronie kombatu "niedlugo ruszy".W Pucq Mkrajes poznal kolege Kamila, ktory oprocz auta miał niezle poczucie chumoru i zabral nas swoim wehikułem do Drawska.Jak juz pisal slawus133 po drodze cwiczylismy smiechem miesnie brzucha.Dawno sie tak nie ubawilem.Ok 11 stawilismy sie na stacji PkP drawsko.Zjawil sie majorek i powiedzial"jest 11:45 o 12:05 macie byc na rampie zaladowczej w Jankowie pomorskim"(nie wiem czemu tak powiedzial bo byla 11:15)No i "stado" zaczelo sie scigac po torach do jankowa.Ja Mkrajes Slawus133 i grupka ok 15 osob spokojnie szlismy na koncu.Jak doszlismy majorek powiedzial"to jest rampa zaladowcza w Jankowie Pomorskim, a teraz macie sie znalesc na wojskowej rampie zaladowczej" no i Mkrajes dostrzegl jakiegos tubylca ktory wskazal droge.Na miejscu czekaly stary i autobus.Major jak zwykle pieprzy farmazony ze kto chce moze jechac do domu itp.Na Drawsku bylo trzepanie plecakow(tu sofa zrobil ostatnie zdjecie ktore mam nadzieje wklei)najpierw kazali wszystko wypakowac jak juz wszyscy mieli puste plecaki kazali sie spakowac w 1 min i ustawic sie i pozniej znowu rozpakowac)Po oddaniu depozytow rozdali czapki koszulki 1,5l mazowszanki, 1l soku jablkowego caprio, 2 suchary i konserwe wolowa.Soku kazal nie ruszac i uwazac zeby go nie uszkodzic bo sok ma dotrwac do konca nienaruszony.Powiedzial:"podaje hsalo dnia 2 6 0 9 6 0 macie zapamietac" pozniej znowu popisuwka przed kamera w stylu "bedziecie orac ten poligon ze wschodu na zachud i odwrotnie" takie swoje teksty rzucal z ktorych tylko sie smialismy.Kazal tez bacznie obserwowac otoczenie i zwracac uwage na to co jest dookola nas.Pozniej zrobil zbióreczke i zaczelismy marsz.Major jezdzil na tym swoim zoltym kladzie i popisywal sie przed nami.Jak byla chwila przerwy major powiedzial ze jak bedzie na horyzoncie zielony kwadrat to podniesie reke i auto zacznie trabic i to bedzie znak ze mamy biec do tego kwadratu.Po jakims czasie dal znak ale nikt(oprocz majora) nie widzial tego kwadratu.Ludzie zaczeli biegac w rozne strony.Spora ekipa obskoczyla terenowke z instruktorami bo za oknem auta byl zielony kwadrat(to byla mapa hehe ale instruktorzy mieli polew)W koncu pare osob zaczelo biec gdzie w oddali bylo ledwo widac ten kwadrat.Tu odpadla dwojka ostatnich ktorzy dobiegli.Minutka przerwy i dalej jazda za instruktorem ktory szedl,zatrzymywal sie na 2 sekundy szedl biegl przez 2 sekundy i tak cala grupa rwala sie i podbiegala.Dalej znow byl marsz pozniej tradycyjnie czolganie sie po piachu z zasobnikiem i troche dluzsza przerwa.Na przerwie major podal jakie miejscowości znajduja sie na północy-Oleszno, południu-Jaworze,wschodzie-Borowo i zachodzie-Czertyń,południowym wschodzie-Prostynia w sumie 5 miejscowosci do zapamietania i kolejne cyfry 2 8 0 3 dochodza do "hasla dnia".Powtorzyl je tylko raz.Znowu marsz tym razem pojawialy sie juz kaluze co niektorzy co szli z przodu musieli w nie wejsc bo ci z tylu to je obiegali jak instruktor nie wiedzial.Pozniej kolejna przerwa co niektorzy zmienili obuwie na suche, a majore dodal kolejne piec miejscowosci(Ciemnik, Piaskowy Gród,Zły łęk oraz jakąś inna wioche).Ja widzialem ze zbliza sie lasek, a w zeszlym roku tez w pierwszym dniu w lasku byla woda to wsadzilem do kieszeni worki.No i sie nie pomylilem bo ledwo ruszylismy i byla woda do pokonania.Zalozylem worki na nogi i srodkiem elegancko na koncu sobie przeszedlem.Bucki mialem suche na tylko prawy spadlo pare kropli wody.Przesrane mieli ci co wlasnie zmienili buty na suche hehe.Doszlismy do takiego skrzyzowania gdzie byly Gdzie byly drogowskazy na Bucierz, Głebokie i Mielno.Tam mjaorek powiedzial ze mamy dluga przerwe.Nr 4 i 19 uznali ze to dobra przerwa na fajke- niestety major ich namierzyl i powiedzial skad maja ognia,chcial tam naet im cos postawic jak mu pokaza jak zapalili faje, ale jak zobaczyl zapalki to odrazu je im zabral.W tym momencie skonczyla mi sie woda.Z woda to byl koszmar po kilkugodzinnym oraniu poligonu nie mialem juz nic wody(nie tylko ja wiekszoscnie miala co pic).Po chwili przyszedl instruktor Żygi(nie wiem czemu major mowil na niego zygidla nas to byl żygi) i swoim pieknym glosem czytal numerki losowo.Wyczytany numer mial "szybko" biec za zakret.Wiec dupa z takiego odpoczynku jak tu chcesz sciagnac buty a za chwile żygi bedzie morde darl ze nie bedzie czekal za toba.Jak sie okazalo za zakretem stal major.Na dzien dobry mialem pytanie:"nazwisko" no to powiedzialem,a on do mnie"mowilem ze tu nie ma nazwisk"no to ja mu mowie 18 a on"juz lepiej" no i spytal o haslo dnia(caly ten numerek)oraz miejscowosci jakie podawal.Pozniej zaczal pytac o szczegoly z poligonu,mowil mi ze wiatrak byl i meczet i niedalego bylo cos podobne do budki od lodow i ile to mialo okien.Powiedzialem mu ze mozliwe ze bylo ale nie zwracalem na to uwagi.Niektorzy mowili ze ta budka miala 5 okien, inni ze wiatrak 18 skrzydel i inne glupoty z ktorych pozniej major polewał.Po tej rozmowie szlo sie na polanke gdzie czekalismy w spokoju az wszystkich przepyta.Tam mozna bylo sciagnac buty i troche polezec.Pozniej troszke pomaszerowalismy i majorek powiedzial ze mamy sie przygotowac na przechadzke przez bagno.Bylo cos ok 20 bo sloneczko powoli zachodzilo.Podzilil nas na grupki i jazda przez ten shit.W jednym miejscu wpadlem po sutki hehe.Po bagnie za instrukotrem żygim szlismy (czyt. biegli) az dotarlismy na postuj gdzie wydawali kolacje.Paczke kielbasek(na 4 osoby do podzialu wychodzilo ok 5sztuk na glowe) dwa suchary, wode(jejku jaki bylem szczesliwy-mialem swoje 1,5l wody i nie musielem juz od nikogo zebrac lyka wody),no i dali to cos(jak o tym pomysle to chce mi sie heftac bleee) czyli konserwe wolowa.Kilkanascie minut odpoczynku kolejne cyfry do hasla dnia 0 9 0 3 i zbiorka.Majorek mowi"zygi odpal swoje cichobiegi na dziewiątke" a my jazda za nim.Przebylismy kawal drogi no i major zrobi popisowke przed tv.Na ulicy stanal jeep i swiecil swiatlami,a po prawej i lewej stronie drogi stalismy my twarzami do siebie.Za nami byly zasobniki na ktorych mielismy oprzec nogi i pompowalismy.Pozniej Rece na kark i troche postalismy w pozycji 3/4(jak to komus tlumaczyl żygi"nie wiesz jak to wyglada-do gory trójka,ukosna kreska i czwórka") hehe wygladalo to tak jak pozycja przy sraniu tylko nie ma pod tobą muszki .Pozniej kazali sie klasc spac.Nagle wszyscy instruktorzy, kamery kupsior itp znikneli.Ludzie powskakiwali do spiworow, hehe a mi sie to wydawalo podejrzane wiec nawet butow nie sciagalem tylko przykrylem sie spiworem.Pod moim spiworkiem koledzy odplali fajke zeby nie bylo widac "ognia" hehe i poszli palic do rowu.Ale po chwili zjawil sie nasz kochany wujek kups i powiedzial" Radiolodzy stwierdzili ze to miejsce nie nadaje sie do spania-przegotowac sie do wymarszu- czas 2 min." No i jazda za kupsiorem ktory swoj delikatny tylek wozil w kladzie.Po jakims czasie sie zatrzymal mi powiedzial"Radiolodzy stwierdzili ze to miejsce nadaje sie na spanie" no i kazal sie klasc spac.Wtedy scignalem buciki wlazlem w spiwor i probowalem usnac-kiepsko to wygldalo bo dzwieki jakie wpadaly do moich uszy byly podobne do tych jakie slychac w tartaku przy cieciu pila drzewa.Taki koncert hrapania mi nie sluzyl.W nocy standard przyjechal ze dwa razy lekarz-zbioreczka i wital sie z wszystkimi , mala gimnastyka i dalej spac.Z rana ludzie sie pobudzili sami zanim zdazyl ktos przyjechac.Najbardziej rozwalil mnie nr 4 wstal sobie rano i i taki tekst do nas "no panowie jest 5:23" hehe cwaniak przemycil oprocz ognia jakis czasomierz.Po jakims czasnie zjawila sie ekipa zbiureczka.pojawila sie(o zmoro) Majka(insruktorka ktora 2 lata temu przeszla selekcje) i zaczela sobie biec a my za nia(żadnego marszu odrazu od samego rana zaraz po wstaniu byl bieg).Jakas niewyrzyta byla bo trzasnelismy chyba 3 lotniska.Grupa tak sie rozciagnela ze ho ho. Na drugim okrazeniu byl bonus w postaci zielonego kwadratu(taki maly sprint na zasadach jak poprzedniego dnia-ostatni OUT)Oj tu sie opaski posypaly.Najlepszy motyw to taki ze juz rano (po tych nocnych biegach po kolacji ) nie mialem juz nic wody.Zebralem o lyk mazowszanki.Masakra od rana bieg a ja nie mam wody.W mordzie sucho ze nie moglem mowic i nawet bakterie nie chcialy sie zalegnac,a mocz mialem juz koloru FANTY (tutaj uklony i wielkie wyrazy podziekowania do sofy bez ktorego bym chyba sie odwodnil, oraz dla innych ktorzy dali zmoczyc usta).Major pieprzyl ze dziennie bedzie 5 litrow jak juz pierwszego dnia w sloncu i przy oraniu poligonu bylo 1,5l i wieczorem 1,5l czyli w sumie 3l.Panowie i panie z woda to bylo przewalone.Po tych biegach bylo sniadanko: Lion, chleb(bochen na 4 osoby)pasztet i moja upragniona woda.Doszly klejne
cyferki 1 7 1 2-tym razem na poczatek hasla.Major spytal o kondycje naszych sokow i kazal je podniesc do gory.jeden koles nie mial.Major spytal co z nim zrobil,a koles odpowiedzial ze wypił z pragnienia.No to major powiedzial ze zlamal zasade i odpada.Jak koles sciagnal mu opaske to powiedzial do nas ze mozemy swoje soki wypic a wieczorem dostaniemy nowe.Zeby nam sie lepiej jadlo przywiozl nam Kodeks i powiedzial ze mamy 30 min na nauczenie sie go na pamiec.kodeks brzmial:"
S-sam sie tu zglosilem swiadom trudu bycia jednym z tych co przetrwaja.
E-energicznie i uczciwie bede wykonywal powierzone mi zadania i nigdy nie odmuwie pomocy wspoltowarzyszom.L-ladem woda lub droga powietrzna poruszam sie by zobaczyc jaki jestem twardy.E-ewidentnie twierdze ze w spiworz i karimacie czuje sie jak u siebie w chacie.K-kiedy psycha i cialo mi wysiada z godnoscia przyjme porazke.C-calym swoim postepowiem ,bede pokazywal hart ducha, konieczny bo prowadzic wlake z zadaniem do konca.J-jestem mocny i przygotowany a moj szacunek dla instruktorow bedzie przykladem do nasladowania dla innych.A-a uczciwosc,odwaga,przychylnosc,....prawdomownosc, lojalnosc sa dla mnie w zyciu najwazniejsze." Tam gdzie sa kropki powinien byc wyraz ale nie pamietam juz jaki.Po sniadanku mala rozgrzeweczka z i podzilili nas na 3 grupy po 24 osoby i udalismy sie na testy.Mi sie trafila najlepsza kolejniosc jaka mogla byc.Najpierw bieg z rannymok 50m w jedna strone(w jedno strone jeden w druga drugi czas dzilili na dwoch),czolganie sie ok 50m( w tych konkurecjach liczyl sie czas)
pompki przez 2min i brzuszki 2 min(tu liczyla sie ilosc, przyczym instruktor nie liczyl glosno wiec nikt nie wiedzial czy zalicza czy nie, mogles zrobi 50 pompek i mogl ani jednej nie zaliczyc).Z tym ze najpierw wszyscy robili jedna konkurecje i pozniej nastepna wiec bylo troche odpoczynku.Nastepnie cala 24 podgrupa poszlismy na drazek, dipsy, wskakiwanie na murek ze skrzynka i zeskok z drugiej strony i z powrotem na murek i zeskok i tak w kolko.Nastepnie bylo wchodznie po schodach ze skrzynka na taki podest zeskok i znow wejscie na schodki i zeskok i tak w kolko.nastepnie nasz podgrupa udala sie na plyniecie pontonem (ok 100m ominac bojke)tu plynely dwa pontony a bojka byla jedna wiec byla rywaizacja.Pozniej mialem bieg pod gorke(taki spacer framera) do okola kolka i z powrotem.pozniej ciagniecie opony i na samym koncu mialem plyniece na 50m(no skromnie dodam ze po plywaniu instruktor mi powiedzial "niezly wynik"-ja pytam jaki czas mialem a on juz bez usmiech"tu po drabince wyjdz z wody").Lepiej trafic nie moglem bo tylko dla szesciu osob ze wszystkich konkrencja plywania byla ostatnia(bo kazda podgrupe dzieli na 4 grupki i w takich grupkach podchodzilismy do konkurecji tzn. szeciu szlo na plyanie, szesciu na opony itd. jeden robil to drugi czekal)W innych podgrupach mieli najpierw plywanie a pozniej inne bajery takie jak czolganie.Po tych wygibasach przyszedl kupsior i walnal kolejny popis przed tv w stylu "macie ochote na obiad" i "ile dajecie za krupnik" czy tez "ile dajecie za ziemniaki oraz marchewke".troche tam pompowalismy, pobiegali i dostali obiad.Nie musze wspominac ze mialem deficty wody.na sniadanko dal 1,5l i po bieganiu i pod koniec testow nie mialem juz nic .Na obiedzie wydali krupnik, ziemniaki, marchewke i wode(pusta butla za pelna)ja sie wycwanilem i za namowa sofy podnislem jakas pusta butelke i wrzucilem do wora i dostalem druga pelna 1,5l mazowszanke.Wtedy juz wiedzialem ze o wode nie musze sie martwic.Po obiedzie zbiorka i swoj marsz zaczal(jak to przeksztalcilismy jego nazwisko)instruktor serdelek(taka mala szczupla menda co to duzo krzyczy duzo chodzi,szybko chodzi i wcale nie jest zmeczona).On maszerowal a my bieglismy za nim.Kups bawil sie swoim kladem i zbieral po lesie grzyby.Po drodze byly kaluze w ktore serdelek kazal wchodzic(tylko tym co szli zaraz za nim reszta sie mignela).Po tak ok.40 minutach lazenia w kolko pojawil sie znany wszystkim zielony kwadrat.Zasada ta sama ostatni OUT.I tak spokojnie ponad 2 godziny ganialismy za serdelkiem a po drodze bylo chyba z 5 recznikow tak w odstepie co ok 25min.W koncu wyprowadzili nas z lasu i zaprowadzili na polanke.Major spytal kto chce wode(jaki ten czlowiek bystry-po dwoch dniach skapnal sie ze ktos moze potrzebowac wiecej niz 3 litry wode na dzien) i powiedzial ze mamy 5min na ubranie sie na bagno.Wtedy osoby ktore wiedzialy ze kiepsko poszlo im na testach oddaly opaske(madra decyzja,zaraz jak wyszlismy z tego shitu major czytal numerki ktore odpadaja za testy i spokojnie ponad 10 osob nie bylo- po co mieli chlopaki wlazic w ten gnuj jak wiedzili ze wyleca).Pare osob major postraszyl tzn czytal numer -wystap- i mowil odpadasz lub zostajesz.Mnie tez wycztal(jak wychodzilem z bagna spytal mnie o numer) ale na luzaku wystapilem z szeregu bo wiedzialem ze nie najgorzej mi poszlo na testach a na plywaniu (jak to powiedzial instruktor-niezle).No i po wywaleniu paru osob powiedzial serdelkowi zeby zaprowadzil nas nad wode i pozwolil wejsc do pasa i sie umyc z tego gowna.Pozniej byla kolacja.na kolacje (chleb,sok-oczywiscie na zasadach jak poprzedni, konserwa, dzem,lion i woda).Po kolacji troche marszu i biegiem wkolo lotniska.Serdelek darl morde na tych co przybiegli na koncu a ostatniego wypierdzielil.Po takiej za***istej rozgrzewce udalismy sie w okolice pomostow.Tata kups wprowadzil nas na pomost i znowu byl spektakl przed tv.Ciemno swiatla swieca, woda paruje(nasze ciala rowniez) i major kladzie sie na pomoscie na przeciw nas i pompujemy.Pare pompek przerwa,pare pompek i tak az jeden koles wylecial.Tak fajnie spoceni poszlismy spac zaraz przy drodze.Instruktor walnal tekst typu"idzcie spac na dzisiaj macie spokuj".Wiec rozlozylismy sie i poszli spac(jak zwykle klejno numerami).Obudzilem sie i zobaczylem jak kolega obok wstaje, po prawej juz oprucz niego nie ma nikogoa po lewej wszyscy spia.Po chwili podszedl do mnie instruktor z lampka i po cichu powiedzial ze mam wstac wziac rzeczy i isc do czerwonej lampki i tam sie spakowac(chodzilo o to by nie robic halasu)I tam stal nastepny, zalozyl mi takie swiatlo chemiczne na szyje i powiedzial ze mam isc za czerwonymi lampkami i mijac je z prawej strony(kazdy szedl sam po kolei numerami).Na nastepnej lampce zalozyli mi kask i takie stringi do wspinaczki.Na kolejnej lampce bylo z 50 merow czolgania pod belkami(oczywiscie instruktor pilnowal by "dupa byla nizej") tak rozstawionymi co metr.Pozniej na nastepnej kazali wejsc do okopu i dalej w okpie taka betonowa rura kanalizacyjan.Wlazlem tam na czworaka i slyszalem jakies odglosy(w pierwszej chwilio myslalem ze tam gdzie sa koledzy ktorzy szli przedemna chcialem juz powiedziec dajcie tu jaks muzyczke hehe) ale nagle wszystko ucichlo.Jak juz doszedlem do konca to nagle swiatlo w oczy i tat kups mowi"masz minute na ulozenie kwadratu" przedemna lezaly jakies klockitakie trojkaty i inne figury z ktorych trzeba bylo ulozyc kwadrat.tata kups na bierzaco mnie informowal o czasie"pozostalo ci 30 sekund" oraz o tym ze "to nie jest kwadrat" .W miedzyczasnie bylo "sto pytan do" imie matki twojej matki,ile bylo w pucku instruktorow, ile starow przyjechalo po nas, nr dowodu osobistego itp.Jedne pytanie sie nie skonczylo juz bylo nastepne.Tylko jedna osoba na ok 45 ulozyla ten kwadrat.Pozniej byl labirynt szedl za mna instruktor i spytal o haslo.po labiryncie wspinaczka po tych niby oknach.W polowie siedzial serelek i pytal z kodeksu hehehe.I pozniej kazli isc spac pod takim drzewem.Jak zwykle to bywa przyjechali w nocy zobaczyc nasze samopoczucie.Rano powrot na miejsce skad nas wczoraj w nocy zabierali zeby zobaczyc czy czegos nie zostawlilismy.Po chwili przyszla instruktor majka(ta osobe pozostawiam bez komentarza-przyszla i taki tekst"majorze chcialabym sobie pobiegac"-myslala <jesli mysli oczywiscie> ze major powie wez chlopakow i pobiegaj,a niestety kups do nie strzelil tekstem"to zrob sobie dwa lotniska" czy cos w tym stylu,w kazdym badz razie zgasil ja przy nas ostro).Przyjechali ze sniadaniem i zjedlismy conieco, kielbaski i chleb(paczka na czterech),konserwa wolowa i czekolada.W tym momencie po konsultacji z lekarzem odchodzi sofa.A nami zajal sie serdelek.Zarzucil tak z 8-9 i jazda.Lazilismy se lotnisko i pozniej po lesie troche dlugo.W koncu wpadlismy na taka polane(Widok z lotu ptaka przedstwiam na zalaczonym obrazku).W oddali bylo wiadc jeepa stal na wzgorzu.Przed nami byla trawa a po prawej i lewej stronie las.Major kazal skuc nas parami w kajdanki.Co serdelek zlaczyl niech nikt nie rozlacza.Ja z slawus133 zostalismy spieci razem.Major powiedzial ze jestemy zwierzyna(niebieski kropki), mamy dotrzec w czasie 45min do jeepa(na rys bialy prostokat)jesli bedzie rzeka nie wlazic w nia tylko issc przez mostek oraz zeby nie tracic kontaktu wzrokowego z jeepem,po drodze bede instruktorzy(czarne punkty)a 10 sek za nami pojada klady(zolte prostokonty) i jak instruktor albo klad nas dotknie to mamy minus.No i wystartowlismy.Ja ze slawus133 obralismy trase jak na mapce zaznaczono czerwonym szlakiem hehe.Plan byl taki na prawo w las i pozniej do przodu i w lewo i od tylu zajsc.Wszystko bylo ok do puki slyszelismy klady.Po jaims czasie kaldy ucichly.Ale jak bylismy w poblizu mostka bylo slychac taki dziwek jaki wydaje silnik klada, to nas uspokojilo ze jestesmy gdzies w niedaleko.Major mowil cos o mostkach wiec jak zauwazylismy to grzecznie mostkiem przez rzeczke.Wyszlismu z lasu i bylo widac wzgorze.No to mu na nie jazda.Wlazimy patrzymy a tu ani jeepa ani nic.No to poszlismy przed siebie na nastepne wzgorze przed nami i znowu nic i tak na nastepne zeby sie rozejrzec(najlepsze jest to ze jak szlismy to przed tami byly slady jakby ktos szedl co tym bardziej na utrwalalo w przekoaniu ze idziemy dobrze)i stwierdzilismy ze trzeba chyba wrocic za mostek.Szlismy wzdluz brzegu i powoli do uszu dociaraly do nas odglosy klada(czarny krzyzyk na mapce).No to idziemy dalej.Dziwiek slychac a klada nigdzie nie ma.I co sie okazalo, mianowicie na rzeczce byla taka mala śluza czy taki kanal i jak woda tam przeplywala to wydawala takie dzwieki jakby pracowal sinlik.No i wrocilismy sie przez rzeczke, wdrapali na wzgorze i slawus133 zauwazyl w odali klady.Wiedzielismy ze czas przekroczony i spokojnie udalismy sie na miejsce.Przekroczylismy limit o ponad godzine.Kups zrobil zbioreczke.Kazal nam wystapic i powiedzial ze odpadamy.

//uczcijmy to minutą ciszy

W tym momencie nasz przygoda z selekcja sie skonczyla.Po tym jak nas kups wywalil opaske oddal jeszcze nr 49.Szkoda strasznie i zal bo stopy i organizm byl w niezlej formie i smialo dalibysmy rade isc dalej.Przed selekcja powiedzialem sobie ze sam nie zrezygnuje i tak sie stalo.Od rana kupsior chodzil podczas marszu do serdelka i pytal czy ktos odpadl.Nie chcielismy dac sie zlapac, przedobrzylismy i jeszcze zmylil nas ten dzwiek "klada" oraz czyjes slady,ale cosmy sie najedli malin i jezyn to nasze(jak juz wiedzielismy ze przekroczylismy grubo czas wpadlismy na krzak jezyn-jaka to byla rozkosz dla podniebienia).Trudno takie sa zasady tej gry.Uwazam ze zabraklo nam na tej konkurencji szczescia.
Tak wyglada moja relacja z selekcji.Jesli cos przeoczylem, przekrecilem lub nawymyslalem to przepraszam i prosze mnie poprawic.Tego posta pisze od 1:00 wiec jestem troche zmeczony w ciagu dnia nie mam czasu pisac dopiero teraz znalazlem czas i posiwecilem sie zebyscie mogli sie dowiedziec nieco wiecej.Jak mi sie cos wiecej przypomni to naskrobie.Tak sobie mysle ze to chyba najdluzszy post na forum.Pozdrawiam i spadam spac bo jutro do pracy fotki wzuce moze jutro jak znajde chwile hehe
A propo pracy to tak sie na selekcji nakrecilem ze dzisiaj(tzn juz wczoraj) na basenie do dzieciakow zwracalem sie tak jak do mnie instruktorzy hehe.jakos mi sie w bani przekrecilo i teraz jakos tak jak ide do sklepu albo cos chce to wszystko niskim glosem w trybie rozkazujacym hehe.Spadam chlopaki mam nadzije ze milo sie czytalo.

-Porażka jest nawozem sukcesu-

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 47 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 410


A oto mapka prowizorka.Dodam tylko ze pogoda bylo pochmurna i nikt nie wiedzial z ktorej strony swieci slonce bo go poprostu nie bylo.Ta woda znajdowala sie w dolinie auto stalo na pogorku i punkt do ktorego doszlismy i zobaczyli z niego wode tez byl na pagorku.Moglismy dac sie zlapac na pare minusow, moze bysmy nie wyleceli.Spieprzylismy ta konkurencje i trudno.Niestety niezbadane sa decyzje kupsa.
Po wyslaniu postu widze troche kolorki sie pozmie nialy ale mapka pasi.Mialem sie klasc spac ale chyba strzele sobie kawe i zaraz skocze zrobic 2 lotniska
slawus133 dziekuje ze opisanie naszej "kajdankowej przygody" pozostawiles mnie.

A teraz najwazniejsze.
Dziekuje wszytskim wspoltowazyszom ktorzy wyciagneli w potrzebie do mnie reke (zwlaszcza z butelka wody)-sofa,slawus133,Mkrajes oraz inni kompani.Chlopaki stworzylismy niezly zespol(kurde az sie wzruszylem)Wielkie dzieki rowniez dla wszystkich z forum, ktorzy dzielec sie swoim doswiadczeniem i uwagami pomogli mi w przygotowaniu sie do tegorocznej imprezy. Jeszcze raz WIELKIE DZIEKI
Teraz mam nowe motto pod postem "porazka jest nawozem sukcesu"-ktore potwierdze za rok.
Mkrajes wygraj ta impreze!!!
Pozdro 4all


Zmieniony przez - Gochu w dniu 2005-08-19 05:14:00

-Porażka jest nawozem sukcesu-

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Najlepszy Sport Extremalny?

Następny temat

Podciąganie sie na drążku???

WHEY premium