SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

selekcja zolnierza polskiego

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 258258

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 967 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 9601
GRATULACJE!!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 98 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 323
wilku na policji chcieliśmy zostawić samochód i zapytaliśmy się gdzie można się przespać najtańszym kosztem i policjant zaproponował nam cele.
ten policjant mówił że jego syn też jest na selekcji
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 23 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 298
Triathlonem zajmuje/zajmowalem sie od 1998 do 2003, potem rodzina sie powiekszyla:) ale zaczyna sie troche unormowywac. A w przyszlym roku ew. start, bede traktowal, jako przygotwanie do S. Sie porobilo :)
Mkrajes - gratulacje!

Zmieniony przez - vania w dniu 2005-08-20 22:07:30
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 20 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 134
Cześć wszystkim! Wielkie dzięki! Selekcja była najbardziej za***stą imprezą na jakiej byłem w życiu. Dopiero co wróciłem (udało mi się zabrać z ekipą telewizyjną) i za chwilkę spadam do dziewczyny. Obiecuję jutro wszystko opisać od momentu pechowego odpadnięcia nr 18 (Gochu) i nr 16 (Slawus133). Powiem Wam tylko, że desant do wody ze śmigłowca był na prawdę fajny!!! Poza tym skrzynki na amunicję, to nam się będą po nocach śniły, ale wyjaśnienia jutro.
Pozdrawiam!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 10 Napisanych postów 916 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 7266
czekamy z niecierpliwoscia
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 3 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 29
siema!! ja też brałem udział w tegorocznej "s" , przez preselekcję przeszedłem dopiero po dogrywcę. Z poligonu odszedłem po pierwszej spędzonej nocy (brak śpiwora). Wiem jedno za rok jade znowu!! Gratulacje dla tych któży ukończyli i wogóle dla wszystkich którzy tam byli..
Pozdr

odpuszczając Sobie, krzywdzisz Siebie..

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 20 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 134
Cześć wszystkim!
Tak więc kontynuuję opis Gochu. Po tej zabawie w przenikanie parami, nadal w parach udaliśmy się w kierunku lotniska i w niedalekiej odległości jedliśmy obiad (nadal w kajdanach). Po obiedzie mieliśmy trochę przerwy, po czym udaliśmy się do obozu instruktorów po pontony. Następnie podzieleni zostaliśmy na 4 - osobowe zespoły i nieśliśmy parę kilometrów te pontony nad jezioro. Przy pomoście ustawiliśmy pontony w dwóch rzędach i dowiedzieliśmy się do czego służą pontony: "Pontony służą do robienia brzuszków". Raz i dwa, raz i dwa i tak kilkadziesiąt razy z nogami pod pontonami. Następnie szybko nałożyliśmy kapoki, zwodowaliśmy pontony i płynęliśmy jeden za drugim wzdłuż trzcin. Dotarliśmy do innego pomostu, gdzie musieliśmy sprawdzić, czy kapoki pływają (tak jakbyśmy byli tego nieświadomi...). Potem mjr Kups wyp** z wody i czołgiem między pontonami ćwiczyliśmy ewakuację z okrętu podwodnego przez luki torpedowe :) Na piasku padnij, powstań, podpór przodem, dół, góra, przewrót przez prawe, lewe ramię itd. Byliśmy cali w piachu (pewnie pod kamery, bo fajnie wyglądaliśmy), więc po pompkach część z nas poszła się przepłukać. Mjr Kups to zauważył, więc powtórzyliśmy ewakuację.
Zostaliśmy dobrani w nowe czwórki plus balast w postaci piątej osoby. Zawody polegały na tym, że pierwszy ponton który dopłynie do poprzedniego pomostu nic nie robi, drugi tłoczy 15 minut, trzeci 30 minut itd... Mi się udało dopłynąć na drugim miejscu, więc teoretycznie miałem tylko 15 minut, ale jak się okazało, wszyscy tyle pompowali. Podczas tych ćwiczeń odpadły 3 osoby.
Następnie kolacja, a potem ponownie zostaliśmy dobrani parami w kajdanki. Mieliśmy zadanie do wykonania, które polegało na zbudowaniu tratwy z bali, lin i dętek. Tratwa miała utrzymać quad mjr Kupsa, 50 litrów wody oraz wszystkie nasze zasobniki. Czas na wykonanie zadania - 1 godzina. Udało się nam, ale po ponad trzech godzinach. Po wykonaniu zadania zdjęto kajdany i z powrotem nieśliśmy pontony.
Zygi przejął uczestników selekcji i udaliśmy się na wieczorny spacerek krajoznawczy wokół lotniska. Cały czas się wkurzał, że nie chodzimy parami i cały czas nas straszył pompkami na kościach. W końcu miarka się przebrała i podczas trzeciego okrążenia kiedy zatrzymaliśmy się na asfalcie i padła komenda podpór przodem na kości. ********śmy 4 x 10 pompek na tym ***** asfalcie. Wszyscy pod koniec wymiękali. Dalej kontynuowaliśmy bieg dookoła lotniska. Pod koniec Zygi skręcił na niby na kolejne okrążenie. W tym momencie ktoś oddał numerek. Wykonaliśmy w tył zwrot i udaliśmy się do lasu na sen. Mieliśmy 1 minutę aby się znaleźć w śpiworach (Zygi dokładnie odliczał).
Po dosłownie 1 godzinie wpadła cała granda instruktorów i z petardami, szperaczami, klaksonami i darciem się zrobili nam pobudkę. Zaprowadzili nas do innego miejsca w okolicach lotniska i tam mjr Kups przepytał nas z hasła dnia. Oczywiście nieważne co się powiedziało, to i tak było źle. Tu znowu mieliśmy moment na to, aby się znaleźć w śpiworach. Ponownie nam zrobiono pobudkę i powróciliśmy na poprzednie miejsce.
Rano wyruszyliśmy drogą dla czołgów, gdzie co chwila były kałuże. Szliśmy i biegaliśmy przez te kałuże i musieliśmy wypychać z niego merca (taka ściema, bo on bez naszej pomocy bez problemu pokonuje te kałuże). Kiedy przechodziliśmy koło ściętych belek, zostaliśmy podzieleni na czwórki i otrzymaliśmy po jednej na zespół. Tutaj padł jeden z najlepszych tekstów mjra Kupsa. Kiedy na jego znak mieliśmy zmienić belki w czwórkach, trochę powoli nam to szło, mjr rzekł: „Długo będziecie się pier**lić z tymi zapałkami?” Ale mi się chciało śmiać po tym tekście...
Powróciliśmy do obozu i tam podzieleni byliśmy na zespoły 12 i 13 osób. Pierwsza grupa (w tym ja) mieliśmy się przebrać w pianki. W czasie tej czynności nadleciał śmigłowiec Mi-17 z wyrzutniami pocisków niekierowanych. Zatoczył okrąg po czym udał się na lotnisko i wylądował. Nasz zespół pobiegł w piankach na lotnisko i po instruktarzu oraz zapisaniu naszych danych (na wypadek katastrofy) zapakowaliśmy się na pokład. Ze śmigłowca mjr Kups wyrzucił eski (żarcie w paczkach) do wody, po czym po kolei wskakiwaliśmy do wody. Po wynurzeniu się, należało dać znak, że wszystko jest OK i płynąć po eskę. Następnie trzeba było dopłynąć do pontonu ratowniczego, gdzie było zapisane hasło (16). Po dopłynięciu do brzegu, należało pokazać paczkę oraz powiedzieć hasło. Wszyscy prawidłowo wykonali to zadanie.
Powróciliśmy do obozu i tam czekało na nas następne zadanie związane ze śmigłowcem. Nas pozostało 23, więc ustawiono 20 skrzynek po amunicji na środku lotniska. W czterech miejscach stali instruktorzy z 22 butelkami wody. Zrzucono nas w pobliżu skrzynek. Trzeba było się spieszyć, aby zdążyć zabrać skrzynkę. Potem trzeba było się nabiegać, zebrać po butelce z każdego punktu i udać się do quada przed końcem czasu.
Po zakończeniu tego zadania udaliśmy się do lasu, aby dopełnić skrzynki piaskiem. Parami nosiliśmy te cholerne skrzynki, aż w końcu dotarliśmy do jeziora. Tam ponownie przebraliśmy się w pianki i pchaliśmy wpław pontony z naszymi zasobnikami na pokładzie. Po dotarciu na drugą stronę rozebraliśmy się i ustawiono nas w lesie. Mieliśmy siedzieć cicho i bez żadnych gestykulacji. Po kolei brano nas na przesłuchania. Pytali się gdzie jest zachód, hasło, miejscowości na północ, ilu było instruktorów w Pucku, co było w eskach, numer rejestracyjny merca, kolory quadów, kolor księżyca na meczecie itd... Następnie wzięliśmy ponownie te skrzynki i najkrótszą drogą wróciliśmy w okolice obozu (do tego bunkra, gdzie w nocy trzeba było ułożyć kwadrat).
Tam zjedliśmy kolację. Przyszedł po nas Zygi i udaliśmy się w kierunku północnym.
Ciąg dalszy nastąpi.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 98 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 323
gdybym wiedział o śmigłowcu raczej bym wytrzymał jeszcze jeden dzień :)
powiedz, kto wygrał super selekcje (opisz go)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 122 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 1146
mkrajes, wielkie gratulacje, naprawde wielki wyczyn...
gdy tak opisujecie przebieg wydarzen z Drawska, po prostu nie moge sie doczekac przyszlego roku...

mkrajes, Kups wykluczal w trakcie wykonywania zdan lub bezposrednio po
(gdy ktos nie mogl podolac), czy na koniec dnia podczas apelu?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 20 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 134
Po przejściu około 3 km i dotarciu do grupy samochodów TVP i instruktorów, posadzono nas przy drodze w lesie. Nie bardzo wiedzieliśmy o co chodzi, ale wkrótce mjr Kups nam wyjaśnił. Znajdowaliśmy się na starcie biegu z ośmioma konkurencjami po drodze. Zostaliśmy wyposażeni w kaski oraz uprzęże. Wszyscy się spieszyli z zapisywaniem się na listę startową, a ja wpisałem się jako jeden z ostatnich. Później okazało się, iż był to dobry wybór. Ponieważ start odbywał się co 5 minut, miałem ponad 1,5 h do startu, więc wpakowałem się do śpiwora i się zdrzemnąłem. Najgorsze było to, że pierwsza konkurencja znajdowała się ok. 30 m od startu za drzewami, więc nic nie widzieliśmy, ale dochodzący stamtąd donośny plusk wody przy pokonywaniu tej przeszkody był delikatnie mówiąc niepokojący. W ostatniej chwili zmieniłem buty na bagienne i to również okazało się dobrym wyborem.
Pierwsza konkurencja polegała na przejściu po zawieszonej poziomo drabinie. Start odbywał się parę kroków od brzegu (stąd to pluskanie). Drabina się chwiała i nie wiem czy komuś udało się przejść nie wpadając do wody. Liny były i tak na tyle luźne, że większość trasy pokonywało się w wodzie. Następnie należało powrócić na poprzedni brzeg na tyrolce, by po raz kolejny przejść nad wodą na dwóch poziomych linach, jedna wyżej od drugiej o 1,5 m. Później należało przejść przez siatkę rozwieszoną między dwoma drzewami. Strasznie się buty plątały w tej siatce. Na tym koniec pierwszej konkurencji.
Dalej należało biec wzdłuż drogi oznaczonej światełkami chemicznymi. Następną konkurencją było przenoszenie skrzynek z jednego miejsca na drugie. Trzecią konkurencją było wypełnienie przy pomocy saperki połowy worka, przeniesienie go ok. 15 m i wysypanie piasku.
Następnie dobiegając do czwartej konkurencji należało wziąć PZW (ponton zwiadowcy) i dopłynąć nim na pobliski pomost. Dalej należało wyjść i zaprowadzić ponton z powrotem na drogę. Następnie biegnąc drogą czołgową wzdłuż lampek dobiegało się do konkurencji polegającej na przechodzeniu pod i nad linami rozpiętymi tuż nad wielką kałużą.
Wybiegało się na drogę wokół lotniska na której czekały następne konkurencje. Pierwsza z nich to przeniesienie opony (dużej opony) z jednego miejsca do drugiego. Metoda był dowolna, więc postawiłem ją pionowo i po prostu przetoczyłem. Dalej dochodziło się do konkurencji przebiegnięcia 2 kółek z dosyć ciężkim plecakiem między pachołkami rozstawionymi w odległości około 15 m. Na tym odcinku narzuciłem sobie duże tempo, bo towarzyszyło mi TVP, więc nie chciałem źle wypaść .
Następnie dobiegało się do Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych i jak się szybko okazało, była to meta. Witali nas na mecie bardzo gościnnie, a mianowicie zakładali worek na łeb. Pozostali instruktorzy wydawali dziwne dźwięki, aby nas przestraszyć, ale dla mnie było to cholernie śmieszne. Niestety trochę źle mi założyli worek, przez co większość widziałem (zresztą pozostali też na to później narzekali). Wokół pełno kamer, instruktorów udających psychicznie chorych i walących w kawałki blachy. Zaprowadzili mnie do garażu, gdzie siedzieli wszyscy uczestnicy którzy wcześniej startowali. Współczuję im, bo trochę się tam nasiedzieli, a przecież byli mokrzy od wody i potu. Mjr Kups dał nam wykład na temat przebywania w niewoli, po czym przebraliśmy się w suche ciuchy.
Na dworze było tak cholernie zimno, że wszyscy się trzęśli i dygotali. Zasobniki włóż! Udaliśmy się na spacerek wokół lotniska. Już wtedy byłem pewny, że koniec jest bliski. Koło budynków lotniska obecni byli wszyscy instruktorzy, cała ekipa TVP, różni zaproszeni goście (pewnie sponsorzy) oraz plac był oświetlony halogenami. Po pierwszym kółku powróciliśmy na poprzednie miejsce, gdzie każdy otrzymał skrzynkę po amunicji wypełnioną piachem (ok. 20 kg). Ustawiliśmy się w rzędzie i początkowo skrzynki służyły jako podporę do pompek. Tłoczyliśmy dosyć długo. Co chwila mjr Kups próbował nas załamać psychicznie mówiąc teksty typu: „Do końca selekcji pozostały 24 godziny, najtrudniejszych godzin. Czy jesteście pewni, że chcecie się dalej męczyć?”
Kazano nam podnieść skrzynki i maszerować, a raczej biec z nimi (oraz z zasobnikami) wzdłuż lotniska. Było to jedno z najgorszych momentów w Selekcji. Te pier**ne skrzynki zapadną nam w pamięci na długo. W sumie przebyliśmy około 1 km z tymi skrzynkami. Jeden z uczestników nie wytrzymał fizycznie i musiał oddać opaskę, jak się później okazało na 10 minut przed końcem. To był jeden z młodszych uczestników i bardzo mi go szkoda. Wróciliśmy na poprzednie miejsce, by kontynuować tłoczenie. Tyle już na*****śmy pompek, że powoli opadaliśmy z sił. W czasie jednej z przerw mjr Kups oznajmił: „To jest koniec Selekcji!!!” Nie bardzo w to wierzyliśmy, więc zamień zaczęliśmy się cieszyć minęły ze dwie sekundy.
Selekcja zakończyła się więc w piątek rano około godziny 3:30 Wszyscy uścisnęli nam dłonie, po czym wymarzonym spacerowym tempem, wzdłuż lotniska udaliśmy się w okolice obozu i bez limitu czasowego, krzyku i stresu powoli układaliśmy się do snu. Wreszcie można było sobie spokojnie pogadać z wszystkimi instruktorami na temat wrażeń z Selekcji.
Cały piątek przeznaczony był na Super Selekcję. Nie pamiętam numeru gościa który wygrał. Był niepozorny i raczej niczym się nie wyróżniał. W czasie selekcji chodził w dżinsach, czym wzbudzał ogólne zainteresowanie. We wszystkich konkurencjach w czasie dogrywki był w czołówce i zasługiwał na wygraną.
Gratulacje i słowa uznania dla zwycięzcy!!!


Zmieniony przez - mkrajes w dniu 2005-08-22 16:17:54
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Najlepszy Sport Extremalny?

Następny temat

Podciąganie sie na drążku???

WHEY premium