Ktoś kiedyś napisał, że gdyby walka na miecze świetlne miała być realistyczna, to wyglądałaby jak olimpijska szermierka - dwóch typków czających się na błyskawiczne dźgnięcie (bo miecz prawie nic nie waży, do tego szybkość jedi/sith i do tego prawie z miejsca śmiertelne obrażenie). Fikołki i inne bzdury oznaczałyby śmierć xD Podobnie szerokie cięcia. Pchnięcie w punkt wystarczałoby do załatwienia każdego.
CAŁY CZAS SPOILERY
Ale walki na miecze z tych nowych Gwiezdnych Wojen podeszły mi bardzo - są brudne i brutalne, zwłaszcza Kylo Ren ma taki zamaszysty styl.
Puar
prawie go pokonał nigga bez mocy. no ale można to usprawiedliwić tym że on i dziewczyna wjechali mu na banię niczym Conor dla Aldo.
Ktoś zwrócił uwagę na jeden fakt: celowo wcześniej poświęcono jedną scenę na pokazanie mocy tej kuszy Chewbacci, który potem j**nął strzała w bok Rena. I potem się Kylo Ren klepał podczas walki po ranie klepał. Więc był osłabiony po strzale, który kogoś pozbawionego mocy by rozwalił na kawałki.
A poza tym ta dziewczyna, Rey, okazała się bardzo silna. Więc też będzie miała konkretnego powera, gdy przyskilluje ze Skywalkerem.
Swoją drogą, to fajna sprawa, że wszyscy - łącznie ze "złym" - dopiero trenują i levelują. Dobrze pomyślane pod młodego widza.
Zmieniony przez - enediktal w dniu 2016-01-07 08:13:35