Po dzisiejszym biegu jestem pełny optymizmu.
W tygodniu zrobiłem 2 treningi biegowe po ok. 12 km... Biegło mi się fatalnie, tempo okropne po ok 6:30 ... nie wiedziałem co się dzieje.
Zrobiłem dwa dni przerwy przed dzisiejszym wybieganiem.
Z powodu słabych wyników w tygodniu, postanowiłem pobiegać po górkach bez spin i na rozluźnienie ...
Zacząłem spokojnie, bez szaleństw. Biegło się lekko i przyjemnie, na prawdę czułem satysfakcje.
Tymbardziej zdziwiło mnie, gdy ENDOMONDO zakrzyczało, że biegnę prawie każdy km w okolicach 5:40-5:50, pomimo naprawdę stromych podbiegów. Szok.
Co więcej tempo nie spadało mi nawet po 13-14 km. , postanowiłem przycisnąć ostatnie 6 km , bo czułem, że mogę złamać 2 godziny na dystansie półmaratonu, co było by dla mnie dużym osiągnięciem (ostatni najlepszy wynik to 2:09:00 ).
Trochę męczyłem się ze sobą, że nie warto próbować, że piewszą dychę biegłem po górkach, ale docisnąłem.
I wyszło 21.097km w 1:59:59 - .
Szok, zero spadków mocy, ostatni km z halfmaratonu w okolicach 5:00 min/km .
Za 2 tygodnie mam półmaraton w Rzeszowie po płaskim, celowałem w 2:10:00 , teraz muszę skorygować plany .
Później na spokojnie dotruchtałem do 5 km na poziomie 6:20-6:30 . Czas treningu 2 godziny i 30 minut. Co więcej nie czułem się nawet zmęczony po treningu...
Czuje się mocno przed maratonem po dzisiejszym wybieganiu, będzie dobrze na Cracovia Marathon !