stempel124Mam pytanie odnosnie refeed day :) uzywa sie go gdy waga staje na okreslonej liczbie kalori,dodajac jednorazowo do zapotrzebowania do 20 % zapotrzebowania ktore posiadamy akutalnie .Dobrze kiminie prawda? :) aa i jeszcze podobno obniza sie białko na rzecz wegli w tym dniu ?(oczywiscie te dodatkowe kcal to maja byc wegle prawda? ) w takim razie co z tuszczami? normalnie czy tez lekko w dół? :) Jak można sie dowiedziec to jak zapatrujesz sie na taki refeed? warto ? jak tak to kiedy ? jak czesto> oraz jakie korzysci mozna uzyskac:) Z góry pozdrawiam i dziekuje za odpowiedz :) Pozdro!:D
"Zapytaj Szmexa" :D
Powiem Ci jak to wygląda mniej więcej w teorii, bo tutaj jak patrzę po ludziach, to teoria swoje, praktyka swoje.
Reefed-a używa się gdy (łącznie wszystkie punkty muszą być spełnione):
1) jesteś na redukcji
2) masz zastój
3) masz niską podaż węgli (w stosunku do suchej masy ciała / aktywności)
Wtedy robisz sobie taki dzień i wygląda on tak:
a) białko zostawiasz na tym samym poziomie, albo dajesz mniej, zależy ile białka masz na codzień, ale tego dnia 1,5-1,8g/kgmc białka pełnowartościowego wystarczy w zupełności, aczkolwiek ja nigdy białka nie ucinałem, a nawet je podbijałem ze względu na sytość i termiczny efekt białka
b) tłuszcz ustawiasz nisko (ja przeważnie nic z nim nie robiłem), koło 30-50g albo nawet mniej, jednorazowo Ci się krzywda nie stanie jakbyś nawet w ogóle tego dnia tłuszczu nie zjadł, no ale jak pkt wyżej - chodzi tu też o sytość
c) resztę kalorii wypełniasz węglami, najlepiej złożonymi (nie mylić "złożony" z "nieprzetworzony")
A ile tych kalorii ma być... najlepiej zacząć sobie spokojnie, typu dodać te 200-300kcal więcej niż masz normalnie, z czasem można się bawić i dawać więcej, czyli np. 150% tego co masz na codzień. Jak ktoś jest dłużej na redukcji i ma już naprawdę niski BF, to pewnie nawet 200% i więcej nie zrobi na nim wrażenia :) aczkolwiek w takiej sytuacji na miejscu takiego osobnika wolałbym zrobić 2 mniejsze refeedy, niż 1 większy, czyli np. co 5-7dni taki dzień.
Jak zwykle, wszystko tak naprawdę sprowadza się do tego jak kto reaguje na co. Ja tak naprawdę przez całą redukcję zrobiłem tylko jeden taki refeed "z głową". Ja trochę poznałem swój organizm i wydaję mi się, że dobrze odbierałem pewne bodźce, skoro często coś podjadałem, a wyszło mi to koniec końców na dobre (może byłoby lepiej gdyby nie to, nie wiem tego, musiałbym sprawdzić). Ja miałem takie dni/posiłki, kiedy po prostu czułem, że jest coś nie tak, że czuję się przemęczony, że czegoś mi brakuje, a wtedy sięgałem po prostu po to, na co miałem najwiekszą ochotę, tłumacząc sobie, że po prostu tego mi brakuje skoro to jem, bo mimo wszystko - rzadko łapałem sie za słodycze, a je ubóstwiam. Nie raz moje podjadanie to był chleb razowy z kurczakiem wędzonym czy
płatki owsiane, także nie to, że ciągle to był "syf". No i widzisz, mi np. służył taki dzień, z kolei mojej ukochanej ani trochę i ona dużo lepiej zareagowała, jak jej dałem właśnie takie refeedy. Wyglądały tak, że miała tego dnia 2x więcej węgla niż normalnie, reszta była bez zmian. Waga następnego dnia była taka sama, a 3 dni później była mniejsza, motywacja jej wracała do trzymania michy, pełno energii i 0 chęci podjadania, a po takim dniu że jadła "syf" własnie 0 motywacji do trzymania michy, 0 naładowania psychiki czy coś. Każdy jest inny, trzeba testować na sobie, obserwować i wyciągać wnioski - najprostszy i najlepszy sposób.