...
Napisał(a)
bardzo fajnie chłoooopie do balona to Ci hohoho
" Pasja ma zabawny zwyczaj triumfowania nad logiką "
http://www.sfd.pl/Roland_Roli_Kowalczyk_W_pogoni_za_marzeniami-t1048508.html
...
Napisał(a)
adkensjedna myśl dziiik;d
Dziczek póki co ;) ale jestem zadowolony z progressu, wiadomo, można by było trochę rzeczy zrobić lepiej/inaczej, ale człowiek uczy się na błędach, a ja jestem cierpliwy :)
:
czarny2151Ile w rece cm siedzi ? Tylko nie pisz ze sie nie miezysz z czystej ciekawości,dobrze to wygląda.
Mierzę wszystko akurat, bo nie jestem na tyle obiektywny, żeby oceniać progress w lustrze po wyglądzie czy na zdjęciach poglądowych (dlatego się mierzę, ważę, robie zdjęcia i patrzę w lustro - najmniejsza szansa na oszukanie samego siebie). Miesiąc temu w łapie miałem 40,5cm ( mierzone rano na czczo przed posiłkiem po porannym siusiu ), w szczycie masy miałem 42cm na tłustej żyle będąc szczerym - łapa nie jest duża, ale wygląda na dużą bo jest na niej po prostu mało tłuszczu + waskularyzacja dodaje efektu, a ja generalnie mam dość sporo żył w moim mniemaniu :)
BlackBoltfaktycznie balon, jeszcze troche i wygrasz Nagrodę Michellin ;)
Ludkiem z Michelin to byłem po masie na High Facie :D
RoLi5400bardzo fajnie chłoooopie do balona to Ci hohoho
Jak człowiek budzi się nagle cięższy o nadprogramową ilość wody, to czuje się jak balon xD aż szkoda mi zawodników, którzy po zawodach nagle łapią 10kg w kilka dni - idzie się załamać :D
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
No jest bardzo dobrze, zresztą już Ci to mówiłem :D
Zapraszam również do mojego DT ;)
Zapraszam również do mojego DT ;)
Mój dziennik treningowy: http://www.sfd.pl/Lominox__Walka_o_masę!-t1049933.html
...
Napisał(a)
Ładnie sie prezentuje sylwetka szkoda że w pozowaniu pominąłeś sporo póż i japisze Doris postawiłeś tak daleko tlf , bo szczegółów nie widać ;)
...
Napisał(a)
LominoxNo jest bardzo dobrze, zresztą już Ci to :D
Zapraszam również do mojego DT ;)
kacper95Ładnie sie prezentuje sylwetka szkoda że w pozowaniu pominąłeś sporo póż i japisze Doris postawiłeś tak daleko tlf , bo szczegółów nie widać ;)
Jutro będą we wszystkich pozach obowiązkowych i z normalnej odległości :)
Jakich pominąłem prócz most muscular i brzuch + czwórka :D?
...
Napisał(a)
Co nie wejdę tu to trafiam na Twój brzuch
To teraz czekamy na jutro i Ciebie w wszystkich pozach
To teraz czekamy na jutro i Ciebie w wszystkich pozach
...
Napisał(a)
No właśnie tych + apre dodatkowych co fajnie by wyszły z twoją sylwetką :) Tylko zrób te foty z bliska please :D Czekam na jutrzejsze fotki ! ;)
...
Napisał(a)
PODSUMOWANIE REDUKCJI
Na wstępie chciałbym przedstawić pewną genezę jak to wyglądało od początku, bo wg. Mnie miało to znaczenie na to co się działo potem.
No więc jakoś rok temu na przełomie października/listopada z taką średnią formą (o dziwo po wakacjach i nie trzymaniu michy, ale dużym wysiłku), przeczytałem pewien art. Odnośnie diet High Fat, naczytałem się tego i postanowiłem spróbować na sobie... no i wyszło jak wyszło – zalałem się nieźle, coś tam siły i masy zbudowałem, estro wywalone było na pewno (bo nigdy nie miałem takiej retencji (foto niżej jako dowód).
Także po nowym roku uznałem, że czas na redukcję. Nie pamiętam już jak to wtedy miało wyglądać, ale generalnie też z nowym rokiem, popieprzyło mi się w związku, w głównej mierze z mojej winy – ale to nie o tym temat, lecz miało to wpływ na trzymanie, a raczej nietrzymanie michy. Były dni w których jadłem jak planowałem, ale treningi były gówniane cały czas, czasem nie dojadałem, czasem jadłem grubo ponad normę byle czego... no i tak się kręciłem w tym dłuższy czas, jedyne co spadło to nadmiar wody. Potem coś tam się działo/kombinowałem ale dalej było g****. Kolejna motywacja i kop była, kiedy rozpocząłem swój kurs na trenera personalnego. Zacząłem słuchać się rad Akopa no ale – nie były dla mnie po prostu i dla mojej psychiki. Trzymanie michy i jedzenie tego samego prawie codziennie i pozwolenie na 1 cheatmeal w tygodniu kończyło się cheatdayem albo cheatweekendem, więc stałem w miejscu. Dzięki temu wyszedł mi rekomp, bo mimo wszystko trenowałem po 5-7x w tygodniu, do tego robiłem cardio, więc dużo wysiłku i dużo pożywienia. Waga coś tam spadła, ale to nie było to...
Potem uznałem, że czas wrócić na stare śmieci po wyjeździe, na którym wróciłem do wagi z początku roku ale z lepszą formą:
Także wróciłem do IIFYM na 3000kcal i 4 treningach siłowych, nie spuszczałem się nad tym ile posiłków jem, a także nie kręciłem cardio w ogóle. Najpierw kombinowałem z rotacją kalorii między dniami (rok temu to się sprawdziło), a także rotacją węgli z tłuszczami (co rok temu nie miało żadnego znaczenia i szło tak samo, ale samopoczucie było lepsze z ciągłym HC) – obydwie opcje okazały się do dupy, bo w dni treningowe gdzie miałem więcej kalorii byłem tak samo głodny i czułem się tak samo gdyby była stała kaloryka, w dni LC ciągnęło cholernie do węgli i zdarzało się podjeść. Także w końcu ustaliłem sobie ciągłe HC + stała kalorykę. Potem trochę kombinowałem ze stosunkiem BTW do siebie. W końcu uznałem, że jako osoba ze średnią/słabą przemianę materii muszę mieć zarówno dużo węglowodanów jak i dużo białka (które ma największy TEF z tych 3). Był to strzał w dziesiątkę (tak jak rok temu, tyle, że bez rotacji). Powoli dodawałem wysiłku, bardzo powoli odejmowałem kalorii, gdzie ostatnio coś uciąłem 21 września, czyli 40dnia mojej redukcji. Od tamtej pory niewiele się zmieniło też w moim wysiłku, a mimo wszystko ta waga spadła, tłuszczu było mniej. W trakcie IIFYM powoli zacząłem jeść "czyściej" aż w końcu z "syfów" dostarczałem 0-10% kcal w ciągu dnia, ale nie dlatego, że uważam że tak jest lepiej, tylko po prostu – nie ciągnęło mnie tak.
No ale właśnie... odbiło się to, że to wszystko trwało tak długo – byłem cholernie głodny mimo dość sporej ilości kalorii i miałem dość, jak próbowałem uciąć 100kcal, to nagle się wszystko pieprzyło i wracałem do punktu wyjścia. Przez to też pewnie były moje cheaty, już psychik siadała, stąd dni obżarstwa, których było nie mało przez ten czas bo było:
11dni, w których jadłem po 800-1500kcal ponad to co normalnie
4dni, w których jadłem 2-3x ponad to co normalnie
pojedycznych 200-300kcal więcej nie liczyłem
Dlatego kończę tą redukcję po 101dniach, a efekty mojej pracy wyglądają tak:
1 dzień -> 101 dzień
waga – 98,7kg -> 91,5kg (-7,2kg)
pas – 91cm -> 80cm (-11cm)
talia – 89cm -> 80cm (-9cm)
klata – 115cm -> 109cm (-6cm)
udo – 65cm -> 62cm (-3cm)
łydka – 44cm -> 42cm (-2cm)
przedramię – 37cm -> 35cm (-2cm)
biodra – 102cm -> 95cm (-7cm)
ramię – 42,5cm -> 40,5cm (-2cm)
fałdy (pas/udo/klata) – 63mm -> 34mm (-29mm)
poziom BF (wg. Fałdomierza) – 17-18% -> 9-10% (czyli wg. Tego dołożyłem jeszcze 1,4kg mięsa w trakcie tej redu xD także wiadomo – różnica wody)
dla porównania moja życiowa forma z tamtego roku z maja:
Myślę, że ładnie wyszedłem z gówna, które sam sobie stworzyłem, teraz chce "chwilę" odpocząć, zrobić lekkie odbicie, trzymać michę, robić trochę cardio, podbić kalorii, jeść zdrowo + to co lubię i mam na to ochotę, jeść tyle posiłków ile mi będzie pasować danego dnia i powoli iść do przodu. Na początku dodaję 100kcal i ucinam 1 cardio i poczekam 7-14dni, jak będzie waga schodziła, to możliwe że nawet nic nie będę zmieniał, albo dodam kolejne 100kcal i utnę 1 cardio. Wszystko wyjdzie w praniu, najbardziej mi zależy na tym, żeby ta waga praktycznie się nie zmieniła (prócz wiadomego, że będzie większa od większej ilości węgla), żeby pas był prawie w miejscu, tak samo fałdy no i generalnie forma była taka sama, albo nawet lepsza, co jest możliwe. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby wszystko poszło po mojej myśli :) !
Od teraz mam:
2850kcal
225g białka
50g tłuszczu
375g węglowodanów
5x trening siłowy
4x cardio (bieżnia/orbitrek/kompleksy sztangowe/ zajęcia fitness/tabata czy na co mnie najdzie ochota, ale raczej wszystko intensywnie, na pewno nie LISS)
A tutaj moje śniadanie zjedzone o 16.00
127,01 B
210,86 W
36,27 T
Tutaj jeszcze dwie fun fotki z treningów :)
Zmieniony przez - Szmexy w dniu 2014-11-22 17:03:29
Na wstępie chciałbym przedstawić pewną genezę jak to wyglądało od początku, bo wg. Mnie miało to znaczenie na to co się działo potem.
No więc jakoś rok temu na przełomie października/listopada z taką średnią formą (o dziwo po wakacjach i nie trzymaniu michy, ale dużym wysiłku), przeczytałem pewien art. Odnośnie diet High Fat, naczytałem się tego i postanowiłem spróbować na sobie... no i wyszło jak wyszło – zalałem się nieźle, coś tam siły i masy zbudowałem, estro wywalone było na pewno (bo nigdy nie miałem takiej retencji (foto niżej jako dowód).
Także po nowym roku uznałem, że czas na redukcję. Nie pamiętam już jak to wtedy miało wyglądać, ale generalnie też z nowym rokiem, popieprzyło mi się w związku, w głównej mierze z mojej winy – ale to nie o tym temat, lecz miało to wpływ na trzymanie, a raczej nietrzymanie michy. Były dni w których jadłem jak planowałem, ale treningi były gówniane cały czas, czasem nie dojadałem, czasem jadłem grubo ponad normę byle czego... no i tak się kręciłem w tym dłuższy czas, jedyne co spadło to nadmiar wody. Potem coś tam się działo/kombinowałem ale dalej było g****. Kolejna motywacja i kop była, kiedy rozpocząłem swój kurs na trenera personalnego. Zacząłem słuchać się rad Akopa no ale – nie były dla mnie po prostu i dla mojej psychiki. Trzymanie michy i jedzenie tego samego prawie codziennie i pozwolenie na 1 cheatmeal w tygodniu kończyło się cheatdayem albo cheatweekendem, więc stałem w miejscu. Dzięki temu wyszedł mi rekomp, bo mimo wszystko trenowałem po 5-7x w tygodniu, do tego robiłem cardio, więc dużo wysiłku i dużo pożywienia. Waga coś tam spadła, ale to nie było to...
Potem uznałem, że czas wrócić na stare śmieci po wyjeździe, na którym wróciłem do wagi z początku roku ale z lepszą formą:
Także wróciłem do IIFYM na 3000kcal i 4 treningach siłowych, nie spuszczałem się nad tym ile posiłków jem, a także nie kręciłem cardio w ogóle. Najpierw kombinowałem z rotacją kalorii między dniami (rok temu to się sprawdziło), a także rotacją węgli z tłuszczami (co rok temu nie miało żadnego znaczenia i szło tak samo, ale samopoczucie było lepsze z ciągłym HC) – obydwie opcje okazały się do dupy, bo w dni treningowe gdzie miałem więcej kalorii byłem tak samo głodny i czułem się tak samo gdyby była stała kaloryka, w dni LC ciągnęło cholernie do węgli i zdarzało się podjeść. Także w końcu ustaliłem sobie ciągłe HC + stała kalorykę. Potem trochę kombinowałem ze stosunkiem BTW do siebie. W końcu uznałem, że jako osoba ze średnią/słabą przemianę materii muszę mieć zarówno dużo węglowodanów jak i dużo białka (które ma największy TEF z tych 3). Był to strzał w dziesiątkę (tak jak rok temu, tyle, że bez rotacji). Powoli dodawałem wysiłku, bardzo powoli odejmowałem kalorii, gdzie ostatnio coś uciąłem 21 września, czyli 40dnia mojej redukcji. Od tamtej pory niewiele się zmieniło też w moim wysiłku, a mimo wszystko ta waga spadła, tłuszczu było mniej. W trakcie IIFYM powoli zacząłem jeść "czyściej" aż w końcu z "syfów" dostarczałem 0-10% kcal w ciągu dnia, ale nie dlatego, że uważam że tak jest lepiej, tylko po prostu – nie ciągnęło mnie tak.
No ale właśnie... odbiło się to, że to wszystko trwało tak długo – byłem cholernie głodny mimo dość sporej ilości kalorii i miałem dość, jak próbowałem uciąć 100kcal, to nagle się wszystko pieprzyło i wracałem do punktu wyjścia. Przez to też pewnie były moje cheaty, już psychik siadała, stąd dni obżarstwa, których było nie mało przez ten czas bo było:
11dni, w których jadłem po 800-1500kcal ponad to co normalnie
4dni, w których jadłem 2-3x ponad to co normalnie
pojedycznych 200-300kcal więcej nie liczyłem
Dlatego kończę tą redukcję po 101dniach, a efekty mojej pracy wyglądają tak:
1 dzień -> 101 dzień
waga – 98,7kg -> 91,5kg (-7,2kg)
pas – 91cm -> 80cm (-11cm)
talia – 89cm -> 80cm (-9cm)
klata – 115cm -> 109cm (-6cm)
udo – 65cm -> 62cm (-3cm)
łydka – 44cm -> 42cm (-2cm)
przedramię – 37cm -> 35cm (-2cm)
biodra – 102cm -> 95cm (-7cm)
ramię – 42,5cm -> 40,5cm (-2cm)
fałdy (pas/udo/klata) – 63mm -> 34mm (-29mm)
poziom BF (wg. Fałdomierza) – 17-18% -> 9-10% (czyli wg. Tego dołożyłem jeszcze 1,4kg mięsa w trakcie tej redu xD także wiadomo – różnica wody)
dla porównania moja życiowa forma z tamtego roku z maja:
Myślę, że ładnie wyszedłem z gówna, które sam sobie stworzyłem, teraz chce "chwilę" odpocząć, zrobić lekkie odbicie, trzymać michę, robić trochę cardio, podbić kalorii, jeść zdrowo + to co lubię i mam na to ochotę, jeść tyle posiłków ile mi będzie pasować danego dnia i powoli iść do przodu. Na początku dodaję 100kcal i ucinam 1 cardio i poczekam 7-14dni, jak będzie waga schodziła, to możliwe że nawet nic nie będę zmieniał, albo dodam kolejne 100kcal i utnę 1 cardio. Wszystko wyjdzie w praniu, najbardziej mi zależy na tym, żeby ta waga praktycznie się nie zmieniła (prócz wiadomego, że będzie większa od większej ilości węgla), żeby pas był prawie w miejscu, tak samo fałdy no i generalnie forma była taka sama, albo nawet lepsza, co jest możliwe. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby wszystko poszło po mojej myśli :) !
Od teraz mam:
2850kcal
225g białka
50g tłuszczu
375g węglowodanów
5x trening siłowy
4x cardio (bieżnia/orbitrek/kompleksy sztangowe/ zajęcia fitness/tabata czy na co mnie najdzie ochota, ale raczej wszystko intensywnie, na pewno nie LISS)
A tutaj moje śniadanie zjedzone o 16.00
127,01 B
210,86 W
36,27 T
Tutaj jeszcze dwie fun fotki z treningów :)
Zmieniony przez - Szmexy w dniu 2014-11-22 17:03:29
Poprzedni temat
Srubex - NO PAIN NO GAIN
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- ...
- 217
Następny temat
relakz - Road to HeavyWeight
Polecane artykuły