Rybie oczy, świńska kicha-tak wygląda nasz micha :D

Hej

Ha ha, do tej piosenki (dziewczyna o perłowych włosach) kręciliśmy niby reklamę szamponu do włosów I wiadomo, ten udawany wiatr z suszarki


Mam podobnie z tymi piosenkami, jak się z czymś kojarzy to przepadłam Ale najbardziej to ta i w ogóle lista top wszechczasów Niedźwieckiego:

Smutną mnie ten kawałek czyni - ale lubię go tyż Sobota, wszyscy coś robią tylko ja spamu pilnuję, bo lekarka zabroniła wychodzić na dwór jak jest ciepło i sucho - czyli wtedy, kiedy wszyscy chcą Dobrze, że wczoraj wieczorem deszcz padał, to się poszlajałam trochę

O jaaaa, zastanawiałam się nad zamiennikiem mojej piosenki do konkursu i właśnie mnie olśniło - Omega! A jak będzie oryginalnie z węgierskim tekstem

Mnie też albo raczej melancholizuje, ale jazda nocą samochodem z nią to jak wszystkei używki świata naraz.

A ty na duracelki chyba działasz że mimo choróbsk i życia w ogóle dajesz radę jeszcze tyle naparzać treningów



--- a ten, jak chcesz jeszcze intro dodać w tym samym języku to służę pomocą


Zmieniony przez - Esther w dniu 2012-05-26 10:04:59

ELo CHłopcy

Kasia, znałaś wcześniej węgierski, czy dopiero na studiach rozpoczęłaś? Bo strasznie się mnie ten język marzy.

Na studiach, od zera, polecam, im się go lepiej zna tym się bardziej podoba


A w ogóle to wracając niedawno z Bratysławy mieliśmy nieprzyjemność trafić na wycieczkę studentów prawa z UJ Myślałam, że to stereotypy, ale zachowywali się strasznie bubkowato i w ogóle poziom gimbusów. Jeden drapnął mi węgierskiego Joy'a i rzucił 'teraz poczytam wam po słowacku, oni mają śmieszny język' i rzuciłam 'no chyba se nie poczytasz' i kumpel go wyprowadził z błędu.

I wczoraj przyszli do naszej katedry i pytali się 'czy dysponują państwo podręcznikami do nauki na poziomie A1, ponieważ kolega wybiera się na kurs węgierskiego na certifikat TEFLCEFLCAEblabla Zainspirowaliśmy ich

Zmieniony przez - Esther w dniu 2012-05-26 10:18:30

Żal.

Kiedyś już prawie zdawałam wstępne na hungarystykę, ale we życiu się mnie pomieszało i musiałam zmienić plany. Wszystko przede mną znaczy się

Ja tam lingwistycznie głupia nie jestem, ale do geniusza mi brakuje - a żeby uczyć się węgierskiego to trzeba mieć jajca ze stali Ja znam angielski, niemiecki i rosyjski samouczony (z zamiłowania) mix duńsko-szwedzko norewski a teraz szlifuję fiński, o dupie maryny porozmawiam, gazetki trochę przeczytam - ale cóż - to trudny język
A co do duracelek: ja podejrzewam, że mam robale - w pracy usiedzieć nie mogę, a na tym zwolnieniu to się tylko kręcę i patrzę gdzie tu wskoczyć i co zepsuć i jeść, jeść, jeść A alergia to cóż, moja siłownia np. to piwnica i mają dobrą klimę - więc jak tam posiedzę sobie 30 min przed treningiem, to od razu mi się lepiej oddycha. W domu tylko ciężko bo gorąco a okien nie mogę otwierać w dzień :-/

Zmieniony przez - kitttie w dniu 2012-05-26 10:28:54

Ja dojcza i ruski przyzwoicie, inglisza nie lubię, choć rozumiem, ale nie jestem się w stanie przełamać z gadaniem, bo mi sie wydaje, że bełkoczę strasznie.

Przeca fiński to ta sama grupa językowa, tak samo zamotany. Zresztą mamy lektorat z estońskiego z prześmiesznym poetą-tłumaczem to mózg się lasuje

W W-wie jest węgierska, nie wiem jak tam ale u nas można wpaść z głupoty na zajęcia i przyjmują z otwartymi ramionami A z marzeń językowych to portugalski i rosyjski(!). I czas na hiszpański I w ogóle kręci mnie takie pomieszkanie w innym kraju na rok-dwa i nauka języka tambylców.


Zbieram się na siłkę, znowu zamiast do przytulnej piwnicy to do jakiegoś klabu 24h

Zmieniony przez - Esther w dniu 2012-05-26 10:32:43