wczoraj byłam załatwiac rehabilitacje... pierwszy raz skazana na siebie.. spostrzezenia sa takie, że na okolo wszędzie schody.. dopiero z perspektywy chorego człowieka to widać. Jutro mija 4 tydzień, po tej wczorajszej wycieczce odstawiłam kule, tyle co po domu, chodze jak Herflik, ale przynajmniej minimalizuje utrate zebów bez tych kijków.. mam nadzieję, że po domu mogę. Od poniedziałku zaczynam rehabilitację a później zastanawiam sie nad rehabilitacja z ZUSu, żeby gdzies może wyjechać..podobno przejazd nawet gratis a na miejscu rehabilitacja, siłownia, basen, słyszałyscie cos o tym ? no i ciekawe czy na to sie nie czeka kilka lat :) generalnie to do lekarzy należałoby sie zapisywac profilaktycznie póki wszystko z człowiekiem OK.
Bike, wiesz , ze jak sie wrzuci w google rekonstrukcje więzadeł w grafice wyskakuje Twoj rowerek ?) to sie nazywa sława
Gita, dzięki za założenie wątku :)
Kacha, Ty jak tam ? byłaś u Domżala ?
no i pozdrawiam wszystkich :)