Kaleka zaczyna pakować, cel złapać równowagę: siły, wytrzymałości i ruchu.

Zmieniony przez - olotraper w dniu 2019-02-03 00:43:57

Dzisiaj dzień wzięty na spokojnie, ćwiczę, ale nie szarżuję, bo jutro wyjście z domu na angielski i muszę być w formie. Rano rozgrzewka 15 minut, potem chodzenie w tym bieżnia elektryczna i elementy gimnastyczne. Jeszcze czeka mnie wieczorna gimnastyka przy drabince i gumy, jako główny trening, ale bez szaleństw. Wrzucam dwa filmy z wczoraj, bo dzisiaj nie nagrywałem nic.

Rozkręcam się, po obiedzie trening, bo żona mi już zakomunikowała, że na angielski nie jedziemy, bo zasypał, tragedia z dojazdem, parkowaniem, a najgorsze dojściem. Czy moja żona nie przesadza z tą nadopiekuńczością i obawami? Trudno, byle do wiosny. Przynajmniej mocno poćwiczę.





Zmieniony przez - olotraper w dniu 2019-02-04 13:47:38

Nie wiem, czy żona przesadza, ale u mnie dziś taka breja na chodnikach, że jak wracałam do domu z siłki, to mi woda w butach chlupała

Angielski w domu - konwersacja w dogodniejszych warunkach pogodowych.
Też nie jechałbym gdyby nie była to wyższa konieczność - u mnie w nocy też napadało dużo śniegu i jazda mogłaby być niebezpieczna.
Dobre żony zawsze mają rację.

U nas kiepskie warunki drogowe, kupa śniegu, choć ulice rozjechane. Ja chodzę do tej samej szkoły, co moje córki Sama właścicielka zaproponowała gratisowe zajęcia dla mnie widząc, jak produkuję się czasami na Instagramie po angielsku. Za córki płacimy. Dla mnie wyjście do ludzi to oderwanie się od szarej codzienności. Trochę brak kontaktu ze zwykłymi ludźmi. Można zwariować. Treningi głównie chodzenie, internet, ciągła spastyczność i zagoniona rodzinka, tak codziennie. Najgorsze, że taki niesamodzielny jestem. Latem łatwiej. No nic trzeba ćwiczyć, aby było lepiej. Przez spastyczność nawet ciężko być pewnym, czy zaplanowany trening wykonam. Właśnie mnie ściska i dzisiaj nie zszedłem do piwnicy, pogimnastykuję się. Do planu minimum jeszcze 80 metrów zostało do przejścia. Staram się być w ruchu i trzymać się przynajmniej tego chodzenia wraz z lekką gimnastyką. Lekka to pojęcie względne, bo przy silnej spastyce każdy ruch jest ciężki. Tak dzień po dniu.

Zmobilizowałem się i mocno nogi przećwiczyłem. Ponadto 30 pompek. 19 minut solidnych ćwiczeń, przysiady, wchodzenie na stopień, zakroki, unoszenie kolan, kopnięcia na wprost i klękanie. Humor od razu lepszy, choć czuję, że jutro znów będzie kłopot z chodzeniem.

olotraper

Zmobilizowałem się i mocno nogi przećwiczyłem. Ponadto 30 pompek. 19 minut solidnych ćwiczeń, przysiady, wchodzenie na stopień, zakroki, unoszenie kolan, kopnięcia na wprost i klękanie. Humor od razu lepszy, choć czuję, że jutro znów będzie kłopot z chodzeniem.

Dokładnie i nawet nie mam dzisiaj bardzo dużej spastyczności. Już po rozgrzewce. Chodzenie.

olotraper

Dokładnie i nawet nie mam dzisiaj bardzo dużej spastyczności. Już po rozgrzewce. Chodzenie.

Rozumiem.
Na spastyczność najlepszą rehabilitacją jest plank.