Wieczorem rhodiola + ashwaganda+vit. C + melatonina + zma
Wyjazd do Warszawy. Negocjacje wielogodzinne, ale cel osiągnięty, w przyszłym tygodniu podpisanie Umowy.
Wróciłem po 20.30 także starczyło czasu i sił tylko na cardio.
Przed treningiem: arginina + tcm
Przed snem: ZMA + C 1000 + melatonina + rhodiola + ashwaganda
.
Dziś dzień pod znakiem przygotowywania specyfikacji na nawierzchnię betonową – robota robiona za projektantów, ale tu nie ma pitu pitu tylko trzeba odwalić tę czarną robotę.
A na treningu – martwy 2,5kg większy, niestety technika nie lepsza niż ostatnio, jedynie nie robiłem przeprostów – w sumie od czegoś trzeba zacząć ;)
Hammer – fajne czucie – dobre rozciągnięcie i spięcie łopatek.
Nie wiem dlaczego, ale ostatnio regres w wyciskaniu na klatkę – pod pojęciem regres mam na myśli stanie w miejscu. Co prawda nie lubię ćwiczyć klatki, ale przez kilka tygodni było +2,5kg na każdym następnym treningu.
Na push pressy niewiele zabrakło, żeby zwiększyć liczbę powtórzeń w stosunku do ostatniego treningu, ale za to w ostatniej serii poszło 10 powtórzeń.
Triceps na poręczach dość dobrze, bic spompowany, a na koniec cardio 25 min na bieżni 8%wznios i 6,3km/h. Tętno około 130 ud/min.
Po treningu złapał mnie głód, ale potreningowy zrekompensował i to z nawiązką ;)
URL=http://iv.pl/][/URL]
Przed siłowym: TCM + Arginina
Wieczorem ashwaganda + rhodiola + vit. C 1000 + zma + melatonina
W ciągu dnia zaczęły mnie szczypać oczy, chyba od kompa, także musiałem je zakroplić, a to nie lada wyzwanie ha ha.
Na treningu całkiem dobrze, bałem się, o kolano, bo pobolewało w ciągu dnia, ale rehband robi robotę ;)
Uginania leżąc, no coś tam się napina i szczypie – fajne uczucie.
Wyciskanie na suwnicy, kilka okrzyków i heja, kiedyś nie lubiłem, a teraz jak widzę ciężary w górę to chęci są. Martwy hantlami. Należy dodać, że jestem cały obolały (pozytywnie) po wczorajszym treningu z martwym na czele. MCNPN poszedł wręcz rewelacyjnie: była walka, było czucie, trochę trzęsionki z wysiłku.
Finał to przysiady do kąta prostego, wziąłem gościa, który wydawał się rozsądny do asekuracji, no cóż, ważne, że się nie oparł na sztandze ;)
Już teraz zaczęły się schody i zmęczenie, ale zarówno Smith jak i bułgary dopełniły dzieła.
Łydeczki tylko na łydkownicy, ale tak spięte, że truno było zginać stawie skokowym.
I cardio zaliczone ;)
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
8093
Napisanych postów
50230
Wiek
45 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
388322
ucekała i juz przy ostatnim grubo plecami nadrabiałeś no ale ciezar był tez spory jednak trzeba panować nad techniką dziś czytałem na temat rotacji stóp zeby miednica , kolana wszystko stabilnie stało , poczytaj tatuncio może coś pomoże , tak samo jest z rotacją dłoni