DWÓJKI + KLATA LEKKO
2. Żuraw 4x max
8 / 7 / 6 / 5
8 / 6 / 7 / 6
10 / 10 / 8 / 8
3. Uginanie leżąc 12/10/8
12x40kg / 10x12kg / 8x18kg
12x40kg / 10x45kg / 8x50kg
12x40kg / 10x45kg / 8x50kg / 8x50kg
4. MCNPN ze sztangą 3x10
10x48kg / 10x48kg / 10x48kg
10x58kg / 10x58kg / 10x58kg
10x68kg / 10x68kg / 10x68kg
5a. Rozpiętki skos 4x12
12x12kg / 12x12kg / 12x12kg / 12x12kg
12x12kg / 12x12kg / 12x12kg / 12x12kg
12x12kg / 12x12kg / 12x12kg / 12x12kg
5b. Rozpiętki na bramie 4x15
15x10kg / 15x10kg / 15x10kg / 15x10kg
15x10kg / 15x10kg / 15x10kg / 15x10kg
15x10kg / 15x10kg / 15x10kg / 15x10kg
5c. Pompki z palcami do wewnątrz 4x max
20 / 20 / 16 / 16
20 / 20 / 20 / 20
20 / 20 / 20 / 20
dzisiaj poleciał pierwszy trening po chorobie, martwy odpuściłem, bo dalej czuje się jak g****, więc kompletnie nie było sensu się żyłować, nawet z takim samym, albo nawet mniejszym ciężarem jak ostatnio,
na temat treningu nie ma co za wiele pisać, najważniejsze, że po nim byłem zadowolony, że ruszyłem dupe
co do ostatnich dni - sranie, żyganie, micha totalne dno, we wtorek jeszcze jako tako do południa, potem już nic, środa i czwartek, jedynie jakieś słodycze, suche bułki, bo tylko to wchodziło, a chciałem czymś podbić tą kalorykę,
dzisiaj już apetyt wrócił, chociaż nie byłoby szans, żebym zjadł teraz 5 pełnowartościowych posiłków przy kcal rzędu 4,5tyś, żołądek przez te parę dni na pewno się skurczył, no i wiadomo, że od razu wszystko nie wróci na właściwe tory
jedno jest pewne, w lustrze teraz wyglądam jak g****, przez wielkie G, zero nabicia, chudo, a zarazem tłusto
teraz dopiero sobie tak naprawdę uświadomiłem, że nie potrafiłbym już zrezygnować z tego sportu, parę dni bez treningów/diety i już psycha siada, że jest nie tak jak być powinno, teraz w głowie mi siedzi ciągle, że przez ostatnie tygodnie się kręcę w miejscu, grudzień/styczeń zdecydowanie miesiące na minus, jak już odrobiłem te spadki po Sylwku to teraz jelitówka, ale jedno jest pewno - od ponoiedziałku, ruszam pełną parą, w końcu muszę z siebie zrobić wielkiego skurvviela
a tak poza tym użalaniem się nad sobą, to po rozmowie z Przemkiem doszliśmy do wniosku, że od poniedziałku przytniemy lekko kcal, zwiększymy aeroby, albo dodamy interwały i damy lekko odpocząć organizmowi na najbliższe 10-14dni, na pewno najbardziej skorzysta na tym moja psycha, tym bardziej po tej chorobie wciskanie w siebie żarcia byłoby katorgą, a tak poprawię wrażliwość insulinową, podkręcę metabolizm, a potem dalej ruszymy z masą, mam nadzieję, że tym razem już bez żadnych przeszkód na drodze
erwinoos
MARIAN 17
