DUDEK gym running cycling

No i stało się, 13 km powolne plumkanie po Nymphenburg Park ...
Czułęm nogi po wczorajszym bieganiu.
Ogólnie jest super, pogoda się udała.

Po treningu Dunkel Paulaner , spacer do Olympiapark i oglądanie kaczek na jeziorze .

Tak można żyć

Kolejny dzień, kolejne bieganie. Dzisiaj 14 km.
pierwsze 10 po płaskim, później troche wzniesień i do hotelu.

Gorąco, parno, było momentami cięzko - podbieg pod Olympiapark berg.

Po za tym w miarę ok, nie forsowałem tempa.

Bolą kolana po 3 dniach bitych biegania, ale w końcu sie przywyczają .

Po treningowo Konig Ludwig Hell :), mniam

Pozdr.

Gratki:) Mnie po więcej niż 10km bolą ścięgna następnego dnia. Nie wiem czemu, tak już mam, że sztywny chodzę:(

Dzisiaj zrobię day-off od biegania. Jest 32 stopnie.
Wczoraj mnie cały wieczór głowa bolała, chyba się przemęczyłem/przegrzałem.

Jadę na trening TSV Monachium, bo Bayern na tourne w Chinach..., później może uderzę na basen publiczny, dla relaksu i wymoczenia kości.

Pozdr

ale chłopaki mają zacięcie. Trening niesamowity. Nie wiem czy się jutro też nie wybiorę...
Może 2 bundesliga, ale naprawdę robi wrażenie...







Zmieniony przez - DUDEK w dniu 2015-07-22 13:45:50

Witajcie drodzy forumowicze !

Zrobiłem dzisiaj próbę.
O co chodzi ?
Po dłuższej przerwie od biegania regularnego (ponad miesiąc), jak zauważyliście przez 3 dni ostro cisnąłem dystanse .

W Niedzielę 11 km
W Poniedziałek 13 km
We Wtorek 14 km ...

Tempo w zakresie 6:40 do nawet 7:00 min/km , tak aby puls było w przedziale 140/150

W Poniedziałek i Wtorek biegłem na dużym bólu nóg, stawów ścięgien. Nie przerywałem treningu, cisnąłem do końca. Chciałem, aby organizm przyzwyczaił się do obciążeń. Wieczorami nie bardzo mogłem chodzić, czy prostować nóg .

Wczoraj zrobiłem dzień przerwy, aby zregenerować nogi.

Byłem ciekaw jak dzisiaj pójdzie mi bieganie.

Zacząłem niemrawo, ciężko. Pierwsze 4 km ze średnią tempa 6:40 min/km ...
Po 4 km przycisnąłem

5:28
5:25
5:24
5:26
4:58 !

Poszło gładko .
Później 1 km biegu rozluźniającego .

Co najważniejsze ? Zero bólu nóg, zero bólu kolan, zero bólu ścięgien.
Nogi mogły biec dalej, wolniej ale dalej.

Po chwili odpoczynku zrobiłem jeszcze interwały 5x 200 m z 30 s odpoczynkiem, bez przeszkód.

Jakie wnioski z tego płyną ?
Czasami trzeba wyjść ze strefy komfortu , aby poprawiać wyniki. Docisnąć, przełamać się.
To że cię boli kolano, dwugłowy, łydka, to nie znaczy, że zaraz dostaniesz kontuzji .

Przećwicz to, pokonaj, a poprawisz swoje osiągnięcia.

Mówię wam, na półmaratonie w Krakowie pokażę klasę !!

Brawo Dudek! Cieszę się, że fajnie Ci poszło. W 100% zgadzam się, że przywiązanie do strefy komfortu ogranicza nas, chyba najbardziej ze wszystkiego. Czytałem gdzieś, że mamy w mózgu bezpieczniki, które załączają się sporo przed tym, gdy jest ryzyko faktycznej kontuzji...

Z doświadczenia powiem Ci, że u mnie to standard - pierwsze kilka kilometrów jest mniej lub bardziej bolesnych - a to ścięgna, a to kolano strzyka, a to coś tam. Po przebiegnięciu tych trudnych kilometrów - jest coraz lepiej. Kiedyś myślałem, że bieganie zaczyna się po 5 km, teraz uważam, że dopiero po 10 km robi się fajnie :)

Powodzenia!

no trzeba, trzeba... te tak zwane akcenty są kluczowe jak chcemy poprawiać nasze wyniki. Z drugiej strony... czasem fajnie tak po prostu sobie pobiec. Bez planu, przed siebie, na luzaku

Dzięki Panowie ;).

Dzisiaj ostatni bieg po Monachium, spokojny, regeneracyjny .

Podsumowując, to bardzo udany wyjazd na urlop.
Mogłem skupić się na bieganiu, odpoczynku, zwiedzaniu, oderwać się od codzienności.

Jeżeli macie możliwości, to polecam takie wyjazdy, przynajmniej 200 km od miejsca zamieszkania, na 4-5 dni...

Cholernie ładuje to baterie i motywuje do pracy.





Zmieniony przez - DUDEK w dniu 2015-07-24 11:16:05

DUDEK

Jeżeli macie możliwości, to polecam takie wyjazdy, przynajmniej 200 km od miejsca zamieszkania, na 4-5 dni...

Ja właśnie jestem w trakcie takiego wyjazdu. Ponad 300 km od MSD. Tereny do biegania bardzo ciekawe: podbiegi, zbiegi, lasy, pola, drogi nie utwardzone itd. Genialnie