Ogólnie całe przygotowanie do maratonu na tłuszczu, niewielkiej ilości białka (z reguły do 100g) i.węgli jak wspomniałem. Organizm nauczył się czerpać energię z.tłuszczu ale kosztowało mnie to utratę sporej części wypracowanego wcześniej tempa. Bo o ile na węglach biegałem ok 6:40 średnio, to po wypaleniu glikogenu w ketozie 7:30 nawet przez pierwsze tygodnie.
Z czasem jednak tempo powoli rosło jak i dystanse. Na czczo lub po kawie ze śmietaną biegałem nawet 30km treningowo i było fajnie, bez ścian i głodu. Przed maratonem dzień ładowania węglami, w dzień izotonik i banan przed samym biegiem, lucozade odrobina podczas biegu bo żelu odmawiałem.
Nie polecam w.sensie nie będę wmawiał, że to najlepszy model żywienia dla biegacza bo pewnie nie jest. U mnie sprawdziło się jak i u MaGora i Xzaara (dzięki nim zmieniłem dietę i podjąłem się przygotowania do maratonu). Jednakże Xzaar je już normalnie węgle a i MaGor wrzuca je okołotreningowo oraz przed snem.
Wszystko jest dobre co się sprawdza więc wypróbuj.
Sam przeziębiłem się mocno aż na zatoki padło (u mnie norma za każdym razem od ponad 20lat i pierwszego w życiu zapalenia zatok) więc mimo chęci biegi i treningi siłowe wstrzymane. Może i lepiej bo ostatnia przerwa na koniec sierpnia po maratonie i organizm krzyczy o odpoczynek chyba...