Z powodu niebezpiecznych wręcz porywów wiatru odpuściłem sobie bieganie i zrobiłem kompletny dzień off.
Miska:
Piątek 06.12.2013 DT
Szósty ostatni zaplanowany trening mikrocyklu 15 powtórzeń nowego cyklu HST.
Rozgrzewka szybki marsz 1km na siłownię, po treningu marsz ok 1.5km zahaczając o sklep w drodze do domu.
Po powrocie zająłem się robieniem karmelu z miodem i przyprawami na najprawdziwsze pierniki. Zajęło to ok godziny, po której wybrałem się na zaplanowany dzień wcześniej bieg ze stromymi podbiegami. Ponieważ bieg był po ciężkim treningu również nóg, 100% maksów w 15 powtórzeniach była ogólnie masakra. Biegło się dobrze, ale nie miałem sił na lepszą prędkość. Czułem, że zrobiłbym nawet i 10km ze spokojem, bo nic nie bolało ani nie przeszkadzało. Plan to plan. A zamiast dziś pobiegnę 5kółek jutro niestety. za krótka przerwa.
Trening na Polarze dokładnie 600 kcal, bieg z marszem kilkaset metrów na rozgrzewkę oraz kilkaset metrów na wystudzenie i rozciąganiem kilka minut 570kcal.
Miska z wczoraj:
Niestety w misce masakra, bo raz, że byłem Santa Claus na przyjęciu dla dzieci (kur... nie świadczy to o mnie dobrze, że ktoś mi to w ogóle zaproponował... zwłaszcza z moim akcentem rodem z Laponii...
i skusiłem się na mince pie.
Do tego cały wieczór piekłem pierniki i skusiłem się na kilka. Nie ma pierników na liście z potreningu, ale rozkład ciasta francuskiego podobny. Z drugiej strony dzień wcześniej poszło o wiele za dużo białka, tak więc odmiana była wskazana, chociaż nie taka akurat...
Dzisiaj ciąg dalszy pieczenia pierników, ale już spokojnie. Wystarczy na razie. W Święta coś wpadnie. Ciasta zrobiłem ok 7kg, 35 tys kalorii w misce!!! To coś dla Xzaara :P
Zmieniony przez - Amidoman w dniu 2013-12-07 13:54:56