dieta Montignac

a w ogóle to może późno ale zawsze to lepiej niż wcale przyjmij Gosia13 najserdeczniejsze życzenia urodzinowe!!!!
taki piękny majowy długus weekendus, a mnie dorwała grypa....mam nadzieję, że migiem przejdzie.chyba, że to sars....to bym miała pecha życiowego...
pozdrawiam



"hoy me he burlado de la tristeza/hoy me he librado de tu recuerdo/ya no te extrano...ya estoy curado/anestesiado/ya me he olvidado de ti..."

Cześć;)
trochę czasu mnie nie było na forum, ale melduję sie posłusznie, że już nawalać aż tak nie będę i coś "dorzucę" na forum od czasu do czasu;) Ja dalej na montim jestem, zjechalam kolejne 1 kilo w dół (w sumie to już z 4 kilo- tylko!).. opornie strasznie chudnę, ale chudnę;) Na montim juz 5 miesięcy jestem więc rezultaty niezbyt rewelacyjne, ale MM sobie chwalę i jest dobrze;) Widze, że mnóstwo nowych twarzy sie tu pojawiło, pozdrawiam wszystkich i ze stażem tu na forum i bez;))
Pozdrawiam
Monia
ps. wiecie coś na temat tej nowej książki Montignac'a - "Montignac nad Wisłą" ??? bo miała sie w kwietniu ukazać podobno.

jestem pod wrażeniem dziewczyny ze tak sie dla nas staracie

hejka Mmonia, fajnie, że jesteś tu znowu! te twoje cztery kilogramy to przecież dobry wynik zważając na to, że nie miałaś za wiele do zrzucenia! u mnie dzięki dietce tłuszczowej musiałam zaczynać od nowa wszystko bo sie tylko otłuściłam...i teraz znowu ciężka praca przede mną...
tomazzo
pozdrawiam
babka

"hoy me he burlado de la tristeza/hoy me he librado de tu recuerdo/ya no te extrano...ya estoy curado/anestesiado/ya me he olvidado de ti..."

Witam
Melduję, że dziś jest 10 dzień, miałam malutki kryzys i zagryzłam go orzeszkami ziemnymi. Za to już nie miałam miejsca na kolację i zjadłam tylko trochę jogurtu. Za to waga dziś rano pokazała kolejny kilogram mniej, co mnie niezmiernie cieszy.

pozdrawiam serdecznie
Monika

serdeczności,
Monika

Hej;)
Babkajajo- otłuściłaś? no to niezłe jaja w takim razie, myślałam że jako patyczek wrócisz w grono Monti-panienek;)))
tomazzo - staramy dla was?? hmm:)

Całuski
Monia

Witam wszystkich,
dawno się nie odzywałam, ale praca czasem nie daje normalnie żyć...
Przeczytałam wszystkie zaległości.
Najpierw o najmilszym (dla mnie, oczywiście). Dzięki za uznanie za ciasto orzechowe, jak tylko wymyslę coś nowego (a ostatnio nie miałam czasu na eksperymenty), to zaraz podzielę się przepisem.
A tak w ogóle, to można ten przepis zmodyfikować i zamiast orzechów do ciasta (lub chlebka, jeżeli bez dodatków bakaliowych) dać mielony uprażony słonecznik (prażony bardzo lekko i tylko po to, żeby po upieczeniu nie był zielony, bo to nieapetycznie wygląda). Jest równie smaczny, ale o wiele bardziej sycący.
W ogóle powinnismy wszyscy dzielić się przepisami, bo te, które są podawane w książkach Montiego bardzo nie przystają do naszych realiów.
Ciekawe, czy doczekamy się tej nowej książki "Monti nad Wisłą".
I co tam nam objawią.
Czytam od kilku miesięcy dosłownie wszystko, co tylko jest dostępne na temat tej metody odżywiania, ale mam coraz więcej wątpliwości, które NIGDZIE nie znajdują wyjaśnienia.
Może doczekam się czegoś więcej w tej nowej książce...
A teraz coś innego:
dla wszystkich "łasuchów" !!! Monti poleca jedzenie suszonych fig!
Mają wyjątkowo niski IG (poniżej 30 o ile pamiętam) a są niesamowicie słodkie i mogą zastąpić wszelkie słodkości.
Są lepsze od śliwek (niższe IG)a o WIELE słodsze.
Dodane do muesli wystarczają za wszystkie owoce i cukry, w ciastach zastępują całkowicie słodziki czy fruktozę.
A są tanie, tańsze od śliwek czy moreli.
Monti poleca je tym, którzy koniecznie muszą czasami coś "przegryźć".
Pamiętajcie o tym!
Również nic nie mówicie o pieczarkach, których spożywanie Monti podkreśla w każdej książce.
Ja osobiście uwielbiam pieczarki i jem je w każdej możliwej postaci.
Polecam wszystkim mój sposób na wyostrzenie ich smaku:
przy smażeniu (oczywiście na oliwie i koniecznie na małym ogniu-oliwa podgrzana powyżej 170 st.staje się dla nas niejadalna!)oprócz posolenia należy je posypać suszonym utartym czosnkiem. Pycha!
Wspaniale smakują surowe z makrelą wędzoną.
Do właścicieli Thermomiksów:
jestem posiadaczem tego urządzenia od czterech lat i mogę się podzielić doświadczeniami - nie wszystko jest w instrukcji!
Pytania wysyłajcie pod adres [email protected].


rudzielec

Mmonia, dokładnie tak to można nazwać - otłuszczeniem...ale teraz tak jak już mówiłam monti i tylko monti bo to jedyna dieta, która na mnie działa i przynosi systematyczne efekty tak więc dobrze, że się nie skusiłaś na tłuszczową!chociaż kto wie może na ciebie by podziałała. jest wiele osób bardzo zadowolonych z tłuszczowej.szkoda, że nie jestem jedną z nich...
rudzielec, tak się zdarzyło, że odziedziczyłam taki magiczny garnek po mojej mamie i w ogóle nie umiem go obsługiwać. narazie jest formą dekoracji ale zamierzam przejrzec te wszystkie instrukcje i się nauczyć obsługi tego cacka bo podobnież cudeńka można w nim robić. a co ty w nim gotujesz? wychodzi smaczne? co najczęściej w nim gotujesz?
nie wiem jak u was ale u mnie zrobiło się ciemno i zaraz będzie lać...ale czad
pozdrówka


"hoy me he burlado de la tristeza/hoy me he librado de tu recuerdo/ya no te extrano...ya estoy curado/anestesiado/ya me he olvidado de ti..."

taefka! ale fajnie,że jest ktoś kto (jak się spodziewam po kilunastoletniej córce) jest mniej więcej w moim wieku. Dotychczas nic nie mówiłam "forumowiczom", bo i po co. Zresztą jestem młodą mamą i nie czuję się broń Boże staro! Ale mój syn ma 22 lata i to on pewnie jest bardziej w wieku ludzi, którzy tutaj piszą. Jestem na MM już dobrą "chwilę", po kilku kryzysach, ale powoli waga spada i czuję się świetnie. Miałam też podobne problemy jak Ty, lektura SFD jest jednak jak talmud - można tutaj rozwiewać wszystkie wątplliwości. Mój dom jest "męski", a ci mężczyźni są szczupli. Jestem więc sama na placu boju i na dodatek moje zakupy i to co upichce wzbudza ironiczne uśmieszki (do czasu, do czasu!). Ściskam za Ciebie i Córkę kciuki.

gania

Gania jest nas trochę więcej, ja też mam 24 letnią córkę. Pozdrawiam Weronika

Weronika