ajronmen
A próbowałaś terapii manualnej? Moją znajomą terapeutka wyciągnęła właśnie z takich tematów. A chcieli już ją ciąć. Aczkolwiek trwało to parę miesięcy, bardzo ważne, jak zresztą w innych tematach w terapii manualnej są ćwiczenia.
Przy pierwszym ataku pełna rehabilitacja, leczenie farmakologiczne (jakimiś przeciwzapalnymi zabójczymi tabsami, po których umierałam przez długi czas), zastrzyki z wit.D, kilka tygodni uziemienia, ciąganie nogi za sobą i dużo ćwiczeń rozciągajacych i wzmacniajacych.
Po tej akcji przeniosłam się na stałe z asfaltu w teren i góry. Do tego doszły ćwiczenia wzmacniajace z cc ( na początek Insanity), później kettle.
Kolejne małe ataki przy próbie szybkiego biegania (zamach nogi z biodra), po długim siedzeniu.
Od 1,5 roku nie siedzę. W pracy mam lakpa na podwyższeniu i tyram na stojąco. W domu mam wysoki blat i większość czynności robię na stojąco. Jeśli już klapnę, to leżę na trawie (dywan).
Każdy godzinny bieg musiałam wyprowadzać 40 minutowym rozciąganiem, żeby ujarzmić rwę
Po wyczekanym tomografie i konkretnej diagnozie nauczyłam się trochę oszukiwać rwę.
Niemniej złapała mnie powtórnie w czerwcu br podczas sudeckiej setki. Oszukiwałam ją od 50 do 87 km. Od 90 km szłam i ciągnęłam nogę za sobą, ale ukończyłam
(prawdopodobnie przewiałam odcinek lędźwiowy - był ostry stan zapalny).
Dwa dni umierania z niewładną nogą, którą musiałam wkładać do samochodu i przekładać rękami w nocy, kiedy chciałam się przekrecić na bok.
Rehabilitacja, terapia manualna - trochę pomogło, nie uleczyło
Maraton Karkonoski - biegłam mocno asekuracyjnie. Udało się oszukać rwę, ale bieg nie był komfortowy.
Zmieniłam sprzęt profesjonalny plecak, który nie sięga lędźwi, nie powoduje zawilgocenia i przewiania "naddupia", profesjonalne kije do biegania, dla odciążenia stawów, ćwiczenia rozciągające i siłowe w proporcji 1:1 do
treningów biegowych.
UTMB TDS - sierpień 2014, 2 lata przygotowań, start życia. Rosyjska ruletka. Powiedziałam bliskim, żeby się nie zdziwili, bo nie zejdę z trasy, chyba, ze mnie zniosą (wykupiłam nawet ubezpieczenie w razie górskich akcji ratunkowych transportów helikopterem i innych ekstrem
) Rwa nie złapała, wiedziałam, że jak nie złapie - będzie dobrze:)
Od tej pory mam spokój. Cisza przed burzą?? Czy cudowne uleczenie? ;) Być może profilaktyka. Od kiedy zmniejszyłam objętość treningów biegowych i niektóre parametry "dorabiam" treningiem funkcjonalnym - jest lepiej... i oby tak dalej...:) mam jeszcze trochę do przebiegnięcia w życiu:) a nie mam zamiaru leżeć i czekać, aż mnie tak poskłada, zeby operować!
Zmieniony przez - Spawareczk w dniu 2014-12-18 10:30:10