Lokomotywa vs czołg

ruski - czy błądzisz to zależy od priorytetu.
Czy chcesz być siłaczem czy utracić balast tłuszczowy.

Bez skrupulatnego liczenia zazwyczaj nie da się tracić tłuszczu.

A ta tabelka to sprzed 3 lat?

ale ja liczę skrupulatnie. Wszystko, oprócz warzyw, jest zważone i zapisane.

Tabelka jest z dzisiaj, tylko coś się 9 do góry nogami przewróciło

Warzywa też są ważne.
Sam teraz od 2 dni jem więcej ogórków, patisonów i od razu lepiej się czuję a także mam więcej siły.

Nie chcę się czepiać ale na podstawie programów z odchudzaniem ludzi z tuszą olbrzymią widzę jak trudno im się przekonać do realizacji narzuconych wydatków energetycznych.

Przy dużej wadze ciała spadki w początkowym okresie są znaczne. Gdy się przyłożę to widzę je i u siebie a ważę niewiele ponad 70kg.
Niestety wiąże się to z dużym spadkiem sił. Uważam, że za bardzo zeszedłem z ograniczeniem węglowodanów. Białko sił nie daje.

Proszę dajcie mi troszkę czasu. Naprawdę jeśli za tydzień nic się nie zmieni albo za 3 tygodnie nie będzie w pasie w okolicach 120-122 to sam skruszony przyjdę prosić o pomoc.

ruski czołg

Proszę dajcie mi troszkę czasu.

Ale prosisz o mój czas, czy o zezwolenie na pożytkowanie własnego?

Na spożytkowanie albo zmarnowanie swojego

No to masz dwa wyjścia, nie chudnąć albo szybko biegać wtedy czas będzie wolniej płynął.
Mogę udowodnić.

Podobno już udowodnione

ruski czołg

Kabo ale co jest złego w pasztecie? On ma całkiem fajny skład, 110gram mięsa i podrobów na 100 gram pasztetu a przede wszystkim nie jest to podstawa diety tylko dodatek.

Ja nie mam 8% BFu i nie próbuję zejść do 5%. Ja mam do zrzucenia pewnie z 50kg smalcu i jeśli bym miał to zrobić to zajmie mi to pewnie dobry rok. Nie wytrzymam roku na kaszy/ryżu/ziemniakach+mięso/ryba+olej/oliwa. Więc na razie wywaliłem z diety syfy typu fastfoody, piwsko, tluszcze trans itp oraz dołożyłem sporo(jak na mój tryb pracy) ruchu. I chciałbym wycisnąć z tego maksa. Może się uda zejść w ten sposób 5kg, może 15 a może 30kg. A jak się zatrzyma to wtedy będę kombinował, czyścił miskę na 100% albo ucinał kcal. Bardzo błądzę?

dzisiaj pasztet, jutro parówki, bo skład mają fajny, nie przekonasz mnie
poza tym nie wierzę w 19g białka z tego pasztetu skoro 100g piersi ma 20g
ale ja nie o tym, skup się na organizacji bo Twoja miska przypomina mi coś jakbyś zamiast do kuchni chodził do lidla czy biedronki i brał z półki coś co ma skład i makro, byle odbębnić xxx kalorii

nie masz 50kg smalcu do zrzucenia, ale nawet jakbyś miał to chcesz dźwigać
a jak chcesz dźwigać to jedz pełnowartościowe produkty żebyś miał regenerację i żeby siła nie spyerdalała

policzyłem jeszcze BMR bo wcześniej tego nie zrobiłem
zakładając że masz 142kg to Twoje minimum poniżej którego nie schodzisz to 2400
daj to 2800 tak jak planowałeś i sięzobaczy
ja bym dał jeszcze takie makro, ale dobierz jak chcesz, żebyś się dobrze czuł
280g białka ale nie z pasztetu i kefiru tylko z mięsa, jaj i ryb
120g tłuszczy
150g węgli
wychodzi 2800

Każdy kupny pasztet i parówki - to kijowej jakości mięso spojone najgorszym tłuszczem...
Pasztet domowy - inna sprawa. Moja mama robi z wątroby i kurczaka. Pieczemy go - i nie, nie da się rozsmarować na chlebie - kruszy się , chociaż w smaku pychota. A ta smarowalność to funkcja ilości tłuszczu. Z reguł ekonomii wynika, ze nie zdrowego tłuszczu, bo za drogi.
Pamiętam jak Koszykarz za maleńkości był uczulony na wieprza - i znajomy masarz powiedział wprost - bez skór wieprzowych żadnej parówki np. z indyka sie zrobić nie nada. Nie wiem dlaczego tłuszcz z indyka nie jest taki dobry jak skóry wieprzowe - ale technologicznie o coś chodziło...
Tyle sie rozpisałam - ale generalnie chodziło mi o podkreślenie, ze warto dbać o jakość. Szczególnie na etapie dostarczania minimum kalorii.