Co do szanujacych sie mistrzow i tego ze z Oyama, tak jak z B walczyc nie chcieli, bo nie byl godny - pomijajac historie z bykami itp. Oyama walczyl w ladnych paru turniejach karate i z wieloma porzadnymi przeciwnikami. I tu jest podstawowa roznica pomiedzy Oyama a Lee - Oyama praktycznie przewrocil japonski swiatek karate do gory nogami wprowadzajac "brutalne, barbarzynskie sparringi", poza tym to nie bylo karate tylko "zwykle mordobicie, niegodne prawdziwego karateki". Jednak wiadomo, ze probowano zrobic z nim porzadek, co sie nie udalo, wiec mozliwe ze puszczono fame jakoby niegodzilo sie prawdziwym miszczom stawac do walki z takim lachmyta. Byl to zwylky blef majacy na celu zachowanie twarzy tradycjonalistow. Plus, walka Oyamy z tajem, mimo roznicy wagowej, jest duzym plusem dla tego pierwszego. I nie wydaje mi sie ze nie byl to dobry zawodnik, bo watpie zeby thaibokser odmowil walki ze wzgledu na niegodnosc przeciwnika.
Wiec, jak juz mowilem, nie ma co ich porownywac - sukces medialny Brusa byl wiekszy, i popularyzacja jkd czy chinskich sw rowniez, chociaz i Oyama mial spore sukcesy, jednak wydaje mi sie, ze odjawszy mistyczna otoczke, otrzymamy postac aktora, milosnika i swoistego "badacza" sw oraz , z drugiej strony przede wszystkim karateki walczacego, tworcy nowego stylu, pioniera w pewnym sensie. Przewaga Oyamy mozna tez uznac wiek, jakiego dozyl, B. zmarl zbyt mlodo.
sorry za offtopa, to tak tytulem wyjasnienia do fragmentu czyjejs wypowiedzi
EDIT: moze nie dosc jasno sie wyslowlem - podczas gdy kyokushin jest stylem, JKD, choc moze Lee mial inne zamiary - podchodzi bardziej pod idee - rozszerzanie palety umiejetnosci, trening przekrojowy itp
Zmieniony przez - Ponton666 w dniu 2008-11-06 20:51:53
Odpowiedni czlowiek w nieodpowiednim miejscu
http://spameria.net