Szajba - In Comfort Zone

No to całkiem przyzwoity 6 pak będziesz miał na wyposażeniu


Kiedyś tez będę musiał się zmobilizować do jakiejś redukcji.

Makrelki wyglądają smakowicie.

Te OW to w piance? Mieścisz się już? Ja w swojej ledwo oddycham

Widoczny sześciopak to mam właściwie cały rok, na okrągło. Podskórna tkanka tłuszczowa na brzuchu za bardzo nie chce się odkładać. To zo zrzucam to głównie tłuszcz wisceralny, boczki, dół pleców, uda i dupsko.

OW w piance rzecz jasna. Woda ma temperaturę12 stopni. Pianki mam dwie, jedną ta lata dobrobytu, drugą na posuchę Ta większa nadaje się i do treningów i w razie "masy" do startów. Wolałbym jednak w mniejszej startować, bo zamiast 2mm neoprenu miałbym na brzuchu i nogach 5mm, a to znacznie poprawia wyporność.

Wczoraj popływane.
Trenujemy do kraula. Pół godziny, nogi do kraula grzbietem w płetwach, znaczy wytrzymałość siłowa plus praca nad techniką. Niestety trening zakończyłem wcześniej gdyż potworny skurcz w łydzie nie pozwolił mi kontynuować. Z podkuloną do tyłka nogą wróciłem do brzegu.
Dziś powtórka jednak już z rurką czołową. Będziemy ćwiczyć nogi do kraula w odpowiedniej pozycji dla kraula pozycji.
Tymczasem do roboty

Waga w górę. Nabrałem wody i zaczynam przeklinać wszechobecne słońce prażące od 7 rano do 22 wieczorem

No jak będzie rurka czołowa to jest szansa że tej wody będziesz nabierał mniej

I szalenie prawdopodobne, że dobra pozycja do klauna będzie

Pływanie, nigdy triathlon, właśnie przez to. Nienawidzę.

No cóż, w sobotę nie dałem rady wciągnąć pianki na siebie. Pomyślałem że skoro jestem czerwony jak Ferrari, na rowerze trening będzie znacznie korzystniejszy dla budowania formy. Weszło ponad 50km w nieco ponad półtorej godziny.
Wczorajszy dzień wolny. Poświęciłem go w całości na regenerację i ładowanie w siebie wody ze studni głębinowej z solą i minerałami. Waga poza kontrolą ale samopoczucie znacznie lepsze. Dziesięć gram soli dziennie to minimum które powinienem w siebie wlać, bo picie w upale półtora litra czystej wody na dwie godziny roboty wypłukuje mnie doszczętnie z elektrolitów, a soli czy innych źródeł sodu w mojej diecie jak na lekarstwo.

Tydzień treningowo do bani, raptem trzy godziny treningów. Nałaziłem się jednak po skałach za wsze czasy. Rano na ryby, w południe na ryby, wieczorem na ryby, mam dość i tych ryb i tego łażenia i moje body battery również ma dość. Dziś udało mi się podładować baterię do 97% ale cały tydzień wyglądał tragicznie




Na szczęście przede mną kilka dni w chmurach, skóra się wygoi, nawodnię się, uzupełnię elektrolity i kto wie, może nawet potrenuję.
Rybom na jakiś czas dam spokój



Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 2021-06-07 08:38:34

Szajba mam pytanie, bo u mnie w dzienniku to chaos jest Polar pokazuje sumę spadków terenu i sumę wzniesień. Garmin pokazuje tylko jedną wartość - wzrost wysokości i podejrzewam że to co innego niż u Polara
Suma wzniesień (lub suma różnicy wzniesień) często pojawia się przy opisie różnych tras. Z tego co wyczytałam to jest ilość metrów w pionie na danej trasie. A co oznacza ten Garminowy wzrost wysokości? Wg instrukcji to całkowita ilość wzniesień dla danej aktywności, czyli to są metry i w górę i w dół? Coś jak suma tych dwóch parametrów z Polara? Bo nie ogarniam i nie wiem jak porównywać te dane z zegarków

Polar pokazuje Ci jak wysoko podbiegłaś i z jakiej wysokości zbiegłaś, a Garmin pokazał Ci, co wyraźnie widać na wykresie wysokości wrzuconym w Twoim dzienniku, że po wbiegnięciu na górę parę razy spadłaś w przepaść z której parę razy cudem wylazłaś i znów w tę przepaść wpadłaś i wylazłaś znów ... cud że żyjesz
Przestaw sobie Garmina by wysokościomierz nie korzystał z trybu "auto" a jedynie z trybu "barometr". U mnie to pomogło i teraz wychodząc na plażę, stoję na plaży a nie na jakimś w chooj wysokim klifie

I jeszcze jedno. Nie przybijaj mi łapek jeśli potrafisz napisać posta. Łapki są dla niepiśmiennych


Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 2021-06-07 09:32:53