SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Dziennik ciążowy- cod123

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 21216

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12178 Napisanych postów 22021 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627485
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1727 Napisanych postów 2707 Wiek 33 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 241162
Dziękujemy wszystkim :)
tak Patik, już w domu.

Póki jestem w miarę na świeżo opiszę moją historię i emocje związanie z ciążą, porodem itp
wiem, że to mało sportowe tematy, ale może kogoś zainteresuje zakończenie tego dziennika. Będzie trochę długo :)

CIĄŻA
Początki były trudne- ciągłe mdłości, na szczęście bez wymiotów. Pracowałam do 5 msc, więcej nawet nie byłam w stanie, bo bolało mnie strasznie podbrzusze od siedzenia. W 20 TC pojechaliśmy na wakacje. Drugi trymestr był najlepszy zdrowotnie, ale przez coronę strasznie ograniczony, co psychicznie nie pomagało. W 26 TC trafiłam do szpitala przez kolkę nerkową. Po tygodniu udało się opanować sytuację i wysikałam kamień, który zalegał z moczowodach. Cwiczyłam w domu (przez koronę) do 28 TC, gdzie zaczęla mi się skracać szyjka i lekarz zabronił. Wtedy zostawiłam tylko spacery. W 32 TC okazało się, że ciało szykuje się już do porodu i szyjki prawie nie ma, dostałam zakaz wchodzenia z domu oraz ruchu. Tu zaczął się najgorszy czas, wszystko mnie bolało, nogi, pachwiny, krocze. Ledwo chodziłam. Donosiłam ciąże i w 37 TC mogłam sobie już pozwolić wyjść na chwilę z domu. Tak od 39 TC znaczne polepszenie i o wiele większa kondcja. Schody na trzecie piętro brałam już na raz, a nie na pięć razy jak wcześniej.

PORÓD
Byłam już w 41+2 TC. Na drugi dzień miałam stawić się do szpitala na wywołanie. Aż nagle po godzinie 11 odeszły mi wody. Szybko zadzwoniłam do męża, bo musiał dojechać z pracy. Po 13 byłam w szpitalu z konkretnymi już skurczami. Zbadali mnie i rozwarcie na 3 cm. Kwalifikowałam się już na salę porodową, ale nie było miejsca i chwilowo położli mnie na sali na oddziale patologii ciąży. Tam już dostałam mega skurcze, poszłam pod prysznic, ale dosłownie się tam wiłam, nie wiedziałam już co mam ze sobą zrobić. Po 2 godz zwolniła się sala i mnie przewiezli. Wtedy mógł do mnie dołączyć mąż. Ogólnie akcja toczyła się w miarę szybko, aż wszyscy byli zdziwieni. Niestety w drugiej fazie porodu na skurczach partych małemu zaczęło spadać tętno i zdecydowano o vacuum. 20:05 urodziłam synka, gdy go zobaczyłam popłakałam się, ale nie było tak jak większość mówi, że od razu się o bólu zapomina i zalewa wielka fala miłości hehe ja nie zapomniałam, a miłość rozwinęła się z czasem. Po porodzie mogłam jeszcze być 2,5 g z mężem, potem przenieśli mnie na położnictwo, cały czas bardzo bolało mnie krocze, co zgłaszałam ale myślałam, że po takim porodzie musi tak być. Na położnictwie dali mi przeciwbólowe, ale nie pomogło nic. Po pół godzinie zgłosiłam, że jest coraz gorzej, przyszła lekarka i okazało się, że w wyniku powikłań mam krwiaka w pochwie, dosłownie zleciał się cał oddział i w biegu zabierali mnie na blok operacyjny, małego wzięli na noworodki. Byłam przerażona. Tam podali mi narkozę i zaczęli operację ewakuacji krwiaka. Po jakiś trzech godzinach obudziłam się na sali, niestety ból był znowu nie do zniesienia, leki nie pomogły znowu, znowu przyszła lekarka okazało się, że mam krwotok wzięli mnie rewizję rany. Także cała akcja od nowa- znowu na blok, po drodze pobierali mi krew, ponowna narkoza i operacja. Obudziłam się po kilku godzinach i miałam przetaczaną krew i osocze. W sumie 4 worki mi przetoczli, nie mogłam wstawać, miałąm założony cewnik oraz drenaż. Małego prawie wcale nie widziałam, chciałam go to dali na 2 godzinki się potuliliśmy i tyle, bo nie byłam w stanie się nim zająć. Na drugi dzień wstałam, ledwo co i wzięli mnie na kąpiel, byłam taka słaba, że ledwo stałam na nogach. Przenieśli mnie na normalną salę, przywieźli dziecko. Ja ledwo byłam w stanie schodzić z łóżka, a musiałam się nim zajać. Mało tego cały czas musiałam nosić na sobą te wroki od cewnika i drenażu. Byłam załamana i na graniy jakiejś deresji, ciągle mi się chciało płakać, miałam wyrzuty sumienia, że ciężko mi się nim zająć i denerwował mnie każdy jego płacz, bo musiałam do niego wstawać, a ledwo się trzymałam na nogach. Położne pomagały, ale wiadomo to ja mam się zajmować moim dzieckiem. Potem oddałam go na noworodki na jakiś czas żebym mogła odpocząć, przez co oczywiście miałam ogromne wyrzuty sumienia. Dzień wcześniej prawie nic nie jadłam, na drugi dzień rano płatki z mlekiem dali, na obiad papkę niby zupę i na kolacje zupę mleczną i nic innego nie mogłam zjeść. Potem wyjęli mi cewnik, niestety dren został, mega mi to przeszkadzało, ale było trochę lepiej. Potem już dostałam diete lekką, chleb pszenny z szynką i mogłam zjeść biszkopty i banana. Zajmowałam się małym, ale było mi bardzo ciężko i pojawiła się depresja z innego powodu (o tym niżej). Ogólnie w miarę mnie wspierali psychicznie w tym szpitalu, mówili że bardzo dużo przeszłam i mam dać sobie czas, najgorsze że byłam w tym wszystkim tam sama, w sensie nie było odwiedzin i nikt mi nie mógł pomóc. Wróciliśmy do domu i jest o wiele lepiej, dochodzę do siebie, ale ledwo jeszcze mogę siadać. Chwilę posiedzę i muszę leżeć, słaba mega jeszcze jestem, ale mam już wsparcie, bo mąż jest w domu. Ogólnie idzie ku dobremu, chociaż jeszcze pewnie sporo minie nim wrócę do formy.

KARMIENIE
To temat, który mnie zaskoczył. Przed ciążą jak i w trakcie zawsze mówiłam, że nie chce karmić piersią, bo wcale tego nie czuję i nie widzę się w tej roli. Małego zabrali ode mnie prawie od razu po porodzie, praktcznie nie miałam jak go przystawić do persi i musiał dostać od razu mleko modyfikowane. Wtedy jakby mi ktoś poprzestawiał klepki w głowie, mały jak do mnie trafił to nie chciał wcale ssać, więc nie miałam jak rozkręcić laktacji.. kompletnie się załamałam. Położne mnie wspierały i mówiły, że dużo przeszłam i to nie będzie tak od razu. Działałam z laktatorem i próbowałam przystawiać, ale zwykle kończyło się porażką. Musiałam podawać mu mleko szpitalne, w ogóle było jakieś ch***** i śmierdziało, miałam ogromne wyrzuty sumienia. Ciągle przez to płakałam. Wróciłam do domu i jest trochę lepiej, ale nie tak jakbym chciała. Synek przynajmniej już ssie, ale i tak mam za mało mleka i muszę podawać butelkę. Robie laktatorem i pije napoje na laktację. Nie mogę z tym tematen poukładać sobie w głowie, mąż mnie bardzo wspiera że przecież robię co mogę i jak nie wyjdzie to się przejdzie na butelkę i tyle. Ja wiem, że to nie koniec świata, najważniejsze żeby dziecko nie było głodne. Mimo to ciągle krążą mi myśli, że w jakiś tam sposób zawiodłam.

POŁÓG
Obecnie jestem tydzień po porodzie. Leże w domu, na tą chwilę nie mam siły nigdzie wyjść, malo tego ledwo chodzę oraz siedzieć nadal nie mogę, miałam duże nacięcie przez komplikacje, które wciąż bardzo boli. Na szczęście mąż będzie z nami ok 3 tygodnie, więc mogę dochodzić do siebie. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Na razie uczymy się siebie z synkiem, oczywiście jak na niego patrzę to te złe rzeczy się nie liczą. Muszę tylko tylko poukładać sobie w głowie i pogodzić z rzeczami na które nie mam wpływu, może mi się uda.

No dobra to tyle nudy, a teraz fotki ;d

przed ciążą: 62,5kg
w ciąży: ok 74 kg
dziś: 65,5 kg

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
nightingal Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 6520 Napisanych postów 36028 Wiek 45 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 679731
Wiem że moje pisanie nic nie pomoże. Ale moja mama zarówno mnie jaki i dwójkę mojego rodzeństwa nie karmiła piersią nawet 1 dnia - zero pokarmu. Nie zamartwiaj się tym - i tak wyrośnie nawet na sztucznym mleku. Nie traktuj tego jako jakiejś porażki. jest wiele osób które miały, mają i będą miały podobnie. Moja siostra też nie karmiła piersią - widać taki gen już mamy, a ma czwórkę dzieci w tym bliźniaki. Szybko wracaj do pełni sił i ciesz się maleństwem.
2

BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12178 Napisanych postów 22021 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627485
Mleko na nerwie i zmęczeniu się nie poprawi!!!
Chcesz karmić to musisz wyluzowac, pospać, prysznic ciepły zrobić i wtedy mleko tez przyjdzie. A jak nie przyjdzie to tak jak Night napisał.
Przeszłaś o dużo za dużo przy tym porodzie - bardzo mi przykro. Juz teraz bedzie z górki, dbaj o siebie - zadowolona Mama to szczesliwe i zdrowe baby:)
Kciuki trzymam zebyś dała radę ciutkę odpocząć.
Mały śpi czy z tych drących sie?:)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 3416 Napisanych postów 6136 Wiek 36 lat Na forum 7 lat Przeczytanych tematów 264578
o kurka to faktycznie nie wesoło... dynamiczna sytuacja, najgorzej po takich się ogarnąć; generalnie krwotok i narkoza to combo, u mnie było to samo. Organizm dostał ostro po tyłku. Stany depresyjne - wcale się nie dziwię. Najważniejsze byś teraz nie była sama
Jesteście wszyscy razem i to się teraz liczy. Wszyscy zdrowi
Mlekiem się nie przejmuj, jak będzie to będzie, jak nie to nie.
Jesteś silna babka Cod


Zmieniony przez - Nene87 w dniu 2020-08-07 13:01:38
1

Zawsze rzucaj siebie na głęboką wodę - tam dalej jest do dna...

https://www.sfd.pl/[BLOG]_zdrowo_i_sportowo__Nene87-t1159713-s420.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 19 Napisanych postów 54 Wiek 38 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 31986
dobrze Cię rozumiem z problemami z laktacją, ja jestem mega zła że mi po porodzie nie dali dziecka chociaż na 2 godzinki, podobno te pierwsze godziny są kluczowe w rozkręceniu laktacji... Sama nie byłam w stanie o tym trzeźwo myśleć a położne w szpitalu przecież o tym wiedzą a nie pomogły :/
1

Want to be happy? Be grateful.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12970 Napisanych postów 20730 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607780
Straszne przejścia, współczuję
Ja dlatego cały czas się boje tego braku odwiedzin, bo właśnie po porodzie mąż mi bardzo dużo pomagał w szpitalu. W domu to jednak zupełnie inaczej, teraz masz wsparcie więc będzie dobrze
A co do mleka to jak już Paatik napisała - trzeba wyluzować. Będzie to będzie a jak nie to trudno. Największą zaletą butelki jest to, że tata też może karmić, mój mąż bardzo lubił Ja póki co nie nastawiam się na kp bo mam traumę i nie mam ochoty kolejny raz przechodzić przez to samo.
Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, maluchy to czują. Nie ważne jak karmione
Dużo zdrówka Wam życzę!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 19 Napisanych postów 54 Wiek 38 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 31986
Chciałam edytować ale już nie da rady :)
Też zależy mi na karmieniu swoim mlekiem, jak na razie to jest 2/3 mojego i i 1/3 mm. Moja rada jeżeli będziesz chciała pracować nad laktacją - jak wyżej, wyluzować bo jeżeli dostanie trochę mm to nie koniec świata. Polecam laktator podwójny, duża oszczędność czasu. Ja dopiero po kilku dniach ściągania co 2 h w dzień i co 3 h w nocy widziałam zwiększenie ilości pokarmu. Uciążliwe ale ja jestem zdeterminowana walczyć o tą laktację do końca... Gdzieś z tyłu głowy wiem że jeżeli się nie uda to pogodzę się z mm ale jak na razie walczę.


Zmieniony przez - Trzpiota1 w dniu 2020-08-07 13:12:11
1

Want to be happy? Be grateful.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1727 Napisanych postów 2707 Wiek 33 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 241162
Dzięki wszystkim za wsparcie.
Patik- raczej grzeczny, płacze jak jest głodny lub ma kupę, przynajmniej na razie tak jest.

Co do KP to spędza mi to sen z powiek, nie mogę wyluzować. nie wiem, czy jeszcze ciągnąć ten temat, czy dać już sobie spokój.... Z jednej strony nie chce męczyć dziecka i siebie, a z drugiej nie chce się za szybko poddać...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 4940 Napisanych postów 21619 Wiek 35 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 93517
Cod, melduję że przeczytałam wszystko.

Sama miałam depresję przy pierwszym dziecku, także związana z karmieniem. Dwójkę dzieci starszych karmiłam już długo,ale tylko dlatego że odpuściłam.

Mm to nie tragedia, wiele dzieci na tym wyrasta na dużych zdrowych dorosłych. Wiadomo że matka natura stworzyła coś idealnego i niczym tego nie podrobimy ale... Mm jest właśnie dla takich dzieciaczków jak Twój, Ty nie stwierdziłaś że nie masz ochoty karmić, tylko wiele przeszłaś, nie miałaś możliwości rozkręcić laktacji od razu po porodzie.

Na Twoim miejscu spróbowałabym z jakąś doradczynią laktacyjna o ile taka u Was jest (u nas w mieście brak) może uda Ci się karmić i będziesz mieć z tego satysfakcję?
A jak nie to też okej, dużo się tulcie. Buziaki!
1

Malinowy blog kulinarny - od str. 60 keto szama http://www.sfd.pl/[BLOG]_Cud,miód_i_MALINA_-t1082118.html 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Noworoczne wyzwanie - ZGŁOSZENIA

Następny temat

Redukcja, trening, metabolizm- jak ogarnąć chaos?

WHEY premium