Dałam sobie krwi upuścić. Plus tej sytuacji taki, że się upewniłam że system IF nie dla mnie - już od wczoraj wieczora zdychałam z głodu, dziś myślałam, że zejdę, no i odpadła jedyna motywacja, by wstać rano z łóżka - śniadanie.
Drugi plus z tej sytuacji, przetestowałam batona proteinowego - okazał się całkiem jadalny, ale za 10 zł to ja wolę mój omlet
Batona wykreślam z listy rzeczy "do spróbowania", zostały na niej jeszcze hot-dogi ze stacji benzynowej. Ale nie wiem, czy do tego się przełamię. Pierwsze przykazanie żywieniowe mówi: "Nie jedz tam, gdzie tankujesz samochód"
Jako, że jestem złym obywatelem, i jak sobie przypomniałam, co miesiąc dotuję NFZ, a nie Doktora Google, to się umówiłam na wtorek do lekarza, niech on sobie wyniki obejrzy
Miska mi się rozjechała - to nie moja wina, tylko batona
Zmieniony przez - deja vu w dniu 2016-01-15 18:00:48
Zmieniony przez - deja vu w dniu 2016-01-15 18:19:52
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.