Loża Szyderców - spam post Senior SFD

Takie wyniki w takim wieku - szacunek naprawdę

Rafał-jak to zrobisz to dalej juz poleci łatwiej...:)
Ja nie mogłem poza to 115 przez kilka miesiecy wyjść-120 chyba dopiero w kwietniu nastepnego roku zrobiłem-ale wtedy trenowało się codziennie-wszystkie grupy i ciagle na maxa..:)
Przez lato odpoczełem-bo sie po prostu przetrenowałem....
a potem juz mocno skoczyło do przodu...



Nikt nie znał innych metod-trzymaliśmy się tego co Zakrzewski pisał o Arnoldzie-trenuje 7 x w tyg po 4-5 godzin...:)

masti

masti ale nuk chyba nie tyrałeś

Oczywiście,że nie..w końcu każdy przysiada 140 kg bez treningu...:)


Ogólnie robiliśmy tylko przysiady-nie było żadnych innych przyrzadów tdo treningu nóg

Najcześciej przysiady z przodu 10 serii
przysiady z tyłu 10 serii

i to 5 x w tygodniu
zdj z lata 75'

masti byłeś wyrośnietym chlopcem

Piłem 6 litrów mleka dziennie-to sie rosło....:)
A to mleko było zupełnie inne niz dzisiejsze-Jak było ciepło-po południu robiło sie siadłe...:)

masti

Nikt nie znał innych metod-trzymaliśmy się tego co Zakrzewski pisał

no i chyba to co Mizieliński w "Żołnierzu Polskim" :)

kupowałem to tylko dla ostatniej strony:)

masti

Piłem 6 litrów mleka dziennie-to sie rosło....:)
A to mleko było zupełnie inne niz dzisiejsze-Jak było ciepło-po południu robiło sie siadłe...:)

brało sie za dziecka od sasiada jak stało koło drzwi w butelce

Masti ja mam podobne zdanie do Twojego. Co prawda teraz nie mam problemu wyboru sieciówka czy nie, bo w moim miasteczku są dwie siłownie ale nie sieciowe. Ale mieszkałem wcześniej w Białymstoku i unikałem dużych "kombinatów". Ćwiczyłem na siłowni uniwersyteckiej (mała, z małymi okienkami, niewielką ale wystarczającą ilością sprzętu i niewiele osób z niej korzystało - tylko stare wygi i ja) - do momentu, kiedy po którychś wakacjach nie okazało się że ktoś ukradł wszystkie sztangi . A druga moja ulubiona siłownia w tym mieście to TKKF "Zachęta", która powstała w 1968 roku założona przez Jana Kurczewskiego - legendę i prekursora jeśli idzie o przewracanie żelastwa w Białymstoku. Ta siłownia ma klimat do dzisiaj. Ćwiczyłem też w nieistniejącej już siłowni Kurczewskiego na ul. Orzeszkowej - też miała niesamowity klimat i niepowtarzalnego właściciela. Ćwiczyłem też oczywiście w domu - w moim pokoju w pewnym momencie miałem 260 kg obciążenia. Mieszkanie w bloku

Zmieniony przez - nightingal w dniu 2014-03-08 19:48:03

To sasiedzi mieli wesoło,jak obciazenie miałeś niepokryte guma.....:)