Dziś na mojej siłce nakoksowany koleś o mało nie pobił babki w kantorku, bo nie chciała przewrócić płyty na drugą stronę, czego się stanowczo domagał.
Płyta była CD...
apropos śmiesznych sytuacji z koksami na siłowni... dziś dominuje bardzo bogate w treści werbalne techno na mojej siłowni, ale kiedyś słyszałem rozmowę koksów podnieconych pewną piosenką w klimacie disco. Szło to jakoś tak: "Maajorka, extasy emotion, o-o-o, that's Majorka" czy coś takiego... A koks do koksa: te, to chyba o omce śpiewają, weź posłuchaj: My Omka, extasy emotion, o-o-o, that's my Omka"