Mam kilka planów:)
Na pewno priorytet to koniec stycznia i proces rekrutacji do Firmy;)
Treningowo- zawody, mam nadzieje,że w 2010 uda się wystartować.
Chociaż może to być ciężkie do realizacji, jeśli pójdę na szkółkę, wiadomo, wtedy przesunie się wszystko w czasie- bo na pewno nie przestanę trenować:):)
Ogólnie mogłabym napisać, że zrealizowałam to, co planowałam zakładając ten dziennik. Czuję się spełniona- tak, to chyba dobre słowo. Złapałam wiatr w żagle i teraz czuję, że znowu żyję:) Mam kilka wycieczek jako pilot, ale całe szczęście w mojej mieścinie i to tylko kilko godzinnych a za całkiem niezłe sumki, więc na dietę i
treningi nie zabraknie hehe:D
Odrzuciłam świństwa jakim były spalacze ( które zresztą na mnie nie działały- no może jako pobudzacze).
Cieszę się z tego, że poznałam tu tyle wspaniałych osób, chętnych do pomocy i podtrzymujących na duchu, gdy coś nie wychodzi.
Jeśli idzie o wagę, nie jest mega niska ( właściwie gdybym porównała ją z tą, do której kiedyś byłam przyzwyczajona, jest ona wysoka) ale czuję się dobrze we własnym ciele. Nie jestem wysuszona, nie mam kraty, ale czuję się ok :) No i przede wszystkim Tryskam optymizmem, coraz częściej.
:)
I mogłabym być Panią nadkomisarz:D:D