Witam, moje problemy z prawym kolanem zaczęły się latem 2007 roku, podczas biegania miałem upadek. Uderzyłem zgiętym kolanem o powierzchnię asfaltową. Miałem punkcje kolana, lekką rehabilitację, odwiedziłem wielu 'ortopedów'w Kaliszu, którzy nic poważnego nie stwierdzili, kilka razy byłem na usg, bezpośrednio po upadku wykonano RTG kolana wszystko niby było ok. Po pewnym czasie powróciłem do jazdy na rowerze, następnie do biegania, czułem, że coś jest nie tak z kolanem, lecz lekarze zapewniali, że niedługo wszystko wróci do normy. W pewnym momencie musiałem zrezygnować z biegania, kolano było niestabilne, podczas chodzenia czułem chrupanie w kolanie. W lipcu 2008 poszedłem na rezonans, w opisie napomniano tylko o podwyższonej intensywności przyczepu ścięgna mięśnia podkolanowego. Z wynikami udałem się do ortopedy, który stwierdził, że nic mi nie dolega a objawy, które ja odczuwam być może sobie wymyśliłem. Udałem się do kolejnego lekarza, stwierdził iż konieczna jest artroskopia, przypuszczał uszkodzenie ACL. Pod koniec października miałem robioną artroskopię w Pleszewie, podczas której stwierdzono częściowe uszkodzenie więzadła ACL, złamanie chrzęstne kłykcia piszczelowego przyśrodkowego, zespół fałdu maziowego przyśrodkowo-rzepkowego oraz chondromolację rzepki 1C/2A. Po zakończeniu rehabilitacji dalej wykonywałem ćwiczenia, rozpocząłem lekki trening na rowerze stacjonarnym aby odbudować mięśnie, cały czas miałem uczucie, że coś jest nie tak z kolanem. Lekarz tłumaczył iż to wszystko przez to, że nie została jeszcze w pełni odbudowana masa mięsniowa a ja zbyt bardzo forsuję kolano i takie są efekty, a nie było to prawdą. Kolano dalej nie dawało spokoju. W końcu postanowiłem iść do lekarza w Poznaniu, który po zapoznaniu się z przebiegiem dotychczasowego leczenia i oględzinach kontuzjowanej stawu stwierdził, że konieczne są wkładki ortopedyczne, no cóż skoro konieczne to je kupiłem, kosztowały ok 150 zł. Poradzono mi abym udał się na usg, oczywiście do prywatnej przychodni, koszt badania 140 zł! Podczas badania stwierdzono podwyższoną echogeniczność chrząstki szklistej podrzepkowej oraz kłykcia przyśrodkowego kośći udowej. Lekarz zalecił jazdę na rowerze, ale tylko ok 20 km dziennie na lekkich przełożeniach, raz w tygodniu dostawałem zastrzyk z lekarstwem (zeel T lub Traumeel-S) W sumie dostałem 4 zastrzyki, przez kilka miesięcy zażywałem glukozaminę z chondroityną. Lekarz dał czas do końca września, aby chrząstka się wygoiła, jeśli ból nie minie to wtedy czeka mnie go-on, trochę przeraziło mnie to, że mam wydać nawet 1 tys złotych na zastrzyki, które wcale nie muszą mi pomóc. Od ostatniego zastrzyku minęło trochę czasu lecz kolano coraz bardziej doskwierało. W końcu postanowiłem udać się do Żor, pomyślałem, że to ostania nadzieja. Fakt wizyta kosztuje 250 zł, Natychmiast zrobiono mi zdjęcia RTG obu kolan w pozycjach wymuszonych, lekarz obejrzał kolano i po chwili już wiedziałem co mi dolega.
Takie informacje znajdują się na karcie:
Kolano prawe - obrysy prawidłowe, ruch 0-120, rzepka mobilna, drobne trzeszczenia, test koślawości i szpotowatości ujemny, szuflada tylna dodatnia z tw. punktem, niestabilność tylno-boczna, szuflada przednia ujemna, Lachman z tw. punktem, pivot ujemny.
Rtg - tylne przemieszczenie piszczeli prawej 11 mm, lewej 3 mm.
Rozpoznanie: niestabilność tylna i tylno boczna kolana prawego.
Wskazania: Rekonstrukcja PCL i PLC
Następnie udałem się do Rehasport w Poznnaiu, tam potwierdzono to co rozpoznano w Żorach na dodatek kazano zrobić Usg, aby ocenić
ścięgno mięśnia podkolanowego, czy leczyć zachowawczo czy też operacyjnie. Teraz czekam na usg a następnie na operację.
Jeśli macie jakieś problemy z kolanami to nie żałujcie pieniędzy na wizytę i udajcie się do dobrego specjalisty. Ja 2 lata męczyłem się i nadal się męczę przez NIEDOUCZONYCH LEKARZY.