<ziewa>
kakus - w dupie byłeś i g**** o Mnie wiesz - bez obrazy oczywiście

. Ale rozumiem twoje i reszty dzieciarni stresy - po Mnie widać nawet na forum że zaczynałem w podobnym miejscu co wy. Tylko że miałem dość rozumu w głowie i przykładów w Rodzinie żeby wybrać "play the system" zamiast "f*** the system". No i byłem konsekwentny.
I teraz siedzę sobie w uk ( gdzie Mnie zaproszono ) za biurkiem, do pracy chodzę kiedy chcę, oceniany jestem wyłącznie po efektach a w miesiąc na czysto wyciągam tyle ile wy w pół roku. Bez kombinowania i ryzyka. A w życiu nikt Mnie nie sprzedał bo zwyczajnie umiałem sobie dobierać przyjaciół.
Tyle offtopa.
Podniesiona została natomiast przez Tomka ważna kwestia która przewijała się wcześniej - problem
zasad.
I pewnie zaraz usłyszę dalsze szczekanie, ale prawda jest taka że "zasady kryminału" to na chwilę obecną śmiech na sali
Owszem - kiedyś były. Była milicja i zomo które na******lały równo kryminalistów i społeczeństwo, był system który niszczył wszystkich. I normą było że kumpli się nie sprzedaje i się bierze wyroki po 15 czy ćwiarę z uśmiechem na ustach i pogardą dla sądu w oczach.
A potem SBcja wpadła na pomysł by werbować intesywnie wśród "kryminalnych" współpracowników do różnych akcji których sami nie chcieli robić ( operacja "Żelazo", sprawa Pyjasa ). Kupili was za garść srebrników i przyzwolenie do handlowania walutą pod Pewexami

. Nie wszystkich od razu ale judasze się znaleźli.
Później w 90ch ci konfidenci pozakładali największe w Polsce organizacje przestępcze współpracując z dawnymi SBkami. I po "zasadach kryminału" spuszczono ostatecznie wodę w klopie kiedy grupy "sztywnych" poszły gremialnie pracować dla konfidentów, zaczęły nazywać ich bossami i kłaniać się im w pas - tylko dlatego że ci konfidenci dawali im hajs.
To widać nawet w pierdlu, gdzie za pieniądze z zewnątrz można na dzień dzisiejszy kupić właściwie wszystko.
Tyle.