Tyle, że ja chcę ograniczyć przedwakacyjną redukcję do minimum. Zresztą, co mi zależy obciąć trochę węgli i kombinować. Może nie będzie +10kg na koniec testu, ale 2, czy 3 i będą to dosyć czyste kilogramy, które dodatkowo pozwolą mi podnosić dużo więcej. Dla mnie tylko taka zabawa ma sens.
Chudy jestem, więc pozostaje mi robić wrażenie rzeźbą, heheheh.
Mam nareszcie filmy na DVD. 5 produkcji, wśród których znalazły się najbardziej oczekiwane:
'Prestiż' i
'Klątwa 2'.
Któryś z nich, prawdopodobnie, dziś obejrzę. Na 90% ten pierwszy.
Mam jeszcze jakieś dwie komedie, których tytułów nie pamiętam (bodajże jeden z nich to
'Noc kawalerów'), a nie mam czasu, żeby wkładać DVD i się przekonywać oraz jakiś psychologiczny -
'Pułapka'.
Właśnie zabieram się za obiad. Po raz pierwszy mam okazję spróbować makaronu razowego, który kupiłem wczoraj, firmy Lubella. Jak widać, jem też siejącą grozę GOTOWANĄ marchew z groszkiem, której obiecałem sobie nie jeść, ale cóż... jestem zbyt leniwy, by bawić się w coś innego, gdy podkłada mi się pod nos coś tak pysznego.
Niedługo wyruszam do dziewczyny i zabieram ze sobą posiłek... Po raz pierwszy biorę coś do pojemnika - 90g makaronu razowego + shaker z porcją Whey Shake'a. Zjem to ok. 19:00.
Makaron razowy, muszę przyznać, jest bardzo dobry, ale drogi, bo dałem za niego 4 zł... Jeśli nie znajdę czegoś tańszego, to nie wiem, jak często będę decydował się na jego zakup...
Od jutra obcinam węgle. Na pierwszy ogień pójdzie drugie śniadanie, do którego dodanie 50g chleba było jednak błędem.
Moja endomorficzna strona osobowości tylko czekała na taki śmiały przypływ węglowodanów.
Muszę to jeszcze obgadać z kimś z Odżywiania. Może tamtejsi spece podrzucą jakiś lepszy pomysł...
Teraz kończę obiad, ogolę buźkę i spadam.
PS. Leję na finał.
Nigdy mnie to nie interesowało i nie zmienię nagle przekonań, bo Polacy grają w finale. Wygrają - dobrze, przegrają - nie zmartwię się.
Pozdr.