[BLOG]Dideek & Fitnesska - Road To Cheat

Było dziś smacznie, ALE powiem szczerze, jest godzina 18, a ja już zjadłam wszystko na dziś, ostatni posiłek był fajny(racuchy truskawkowo-kokosowe) , ale nie na tyle sycący, aby wytrzymać do wieczora, ehh ,:'-( poza tym trenowaliśmy sobie dziś w tym samym czasie, ukochany w pracy, smaży naggetsy, byłam i go podglądałam
Dodatkowo robiłam dziś 6 burgerów, mimo, że nie pracuje w mcdonaldzie(ale takich w wersji fit), zjadłam jednego


Barki, biceps, triceps

Cholera, człowiek chce się zdrowo odżywiać, staje na głowie, żeby posiłki były smaczne , a tu taka wdzięczność, mam bóle brzucha po mrożonym kalafiorze( dzisiejsze lody z kalafiora były pyszne, ale mój żołądek najwidoczniej mówi inaczej), macie takie problemy? to samo po omlecie z mąki kokosowej i jaj, np. jaja szkodzą mi na zimno, a połączenie mąki kokosowej i jaj działa podobnie...

Jem lody z kalafiora niemalże codziennie i nie zauważyłam żadnych problemów po ich zjedzeniu - co śmieszniejsze, wzdyma mnie po gotowanych (ale nie jestem w stanie czasem ich sobie odmówić), a po mrożonych jest wszystko jak najbardziej ok.

Jak robisz te lody?

wg przepisu: kalafior wyjmij z zamrażalki na 15 - 20 minut żeby był bardziej podatny na blendowanie
torebkę herbaty zalej niewielką ilością wody ( 20 ml) i odstaw do zaparzenia - ostudź
do blendera wrzuć kalafior, awokado, listki mięty, odżywkę i wlej zimny napar z herbaty - zblenduj wszystko na gładką masę
przełóż do pucharków - posyp pistacjami i przystrój świeżymi listkami mięty

nie dodałam mięty bo nie miałam, robiłam też z kakao i było to samo

może to połączenie herbaty i wheya jakoś tak podziałało? ja np bawarki nie wypije, bo połączenie mleka i herbaty zabija mój żołądek...
z kolei pewnie do tych z kakao herbaty już nie dodawałaś?

swoją drogą kalafior sam w sobie raczej do "łatwych" warzyw nie należy... spróbuj lodów z mrożonych bananów, też są mega ^^

ale są ww

bez ww życie było by nudne

A mi WW to w sumie jedna z 2 rzeczy, które przeszkadzały mi w Batman vs Superman.

Dziś w martwym ciągu pykło 80kg, juhuuu, mój nowy rekord :)