SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Spawareczka wychodzi z krzaków

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 71086

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 48 Napisanych postów 885 Wiek 41 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 17458
W takim razie dodam do listy "Ultramaratończyka", którego przerobiłam już wielokrotnie i ciągle do niego wracam:) Mam kilkoro takich "zwykłych" niezwykłych śmiertelników, zjadaczy chleba, co wplatają mega obciążenia treningowe w codzienność i wymiatają z klasą... niekoniecznie kasą:)

" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.

Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."

http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 48 Napisanych postów 885 Wiek 41 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 17458
markoto
Przeczytałam Twoja opowieść super napisane :)

Ogromne gratulacje forumowa twardzielko :)


Gdzieś mi umknęło podziękowanie:) Dziękuję zatem teraz. Lepiej przecie późno, niż później

Piatek: Kettlebells
Sobota: luźno po lesie. Noga jeszcze nie na 100 %, ale nic nie boli. Zwyczajnie nie jest świeża.



" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.

Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."

http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 48 Napisanych postów 885 Wiek 41 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 17458
Urlop, urlop i po urlopie!
Jedzeniowo grzeczna, aktywności mnóstwo. Dziś już na polskiej ziemi zaliczyłam 26 upalnych kilometrów z grupą biegową w Górach Izerskich. W sierpniu mam już 67 wybieganych km i żadnej innej aktywności :) Pierwsze kettle niebawem, będzie zakwas jak nic!
Dla poszukiwaczy przygód, którzy cenią sobie spokój, dzikość przyrody, puste szlaki i słowo "Rumunia" nie działa na nich jak off na komary - gorąco polecam Góry Transfogarsie. Poniżej kilka fotek z urlopu i z dzisiejszego treningu w Izerach polskich i czeskich.















































Zmieniony przez - Spawareczk w dniu 2015-08-09 19:03:33

Zmieniony przez - Spawareczk w dniu 2015-08-09 19:06:35

" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.

Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."

http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 162 Napisanych postów 1911 Wiek 46 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 22953
Pieknie w tych górach. Karpaty ukraińskie i rumuńskie to są miejsca w które chciałbym też w końcu pojechać. Piekne góry, tanio i dobre żarcie. Czego chceić więcej?

"If you want to spend hours at the gym every week that’s cool, you can.
Or you can focus a bit each day on only the most important and impactful exercises, so you still have plenty of time and energy left to get out there and enjoy LIFE"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 125 Napisanych postów 12439 Wiek 50 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 85713
Odpowiedni izotonik w bidonie to podstawa :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Piękne foty i widać radość na Twojej twarzy, super:)

Spawareczka: jak to jest w zasadzie - czy są jakieś zasady? Kiedy adaptuje się ciało? Jak pamiętasz to u siebie? Najpierw 10 km, potem 20 km, a co dalej? Jaki procent wydłużania dystansu znosiło Twoje ciało? Obserwowałaś, jak się zmienia?

Sporo pytań, będę bardzo Ci wdzięczny za odpowiedź na choć kilka z nich:)

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 127 Napisanych postów 10723 Wiek 38 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 139371
No to urlop udany
I ta radość!
Na same foty micha się cieszy.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 48 Napisanych postów 885 Wiek 41 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 17458
shadow78
Piękne foty i widać radość na Twojej twarzy, super:)

Spawareczka: jak to jest w zasadzie - czy są jakieś zasady? Kiedy adaptuje się ciało? Jak pamiętasz to u siebie? Najpierw 10 km, potem 20 km, a co dalej? Jaki procent wydłużania dystansu znosiło Twoje ciało? Obserwowałaś, jak się zmienia?

Sporo pytań, będę bardzo Ci wdzięczny za odpowiedź na choć kilka z nich:)


Ha! ciało jako takie zmieniało się w ten sposób, ze po 1,5 roku biegania przytyłam jakieś 4-5 kg:) - paradoksalnie!
Co do zmian wewnętrznych. Jestem zdyscyplinowanym uparciuchem i lubię skakać na głeboką wodę. Na szczęście przez prawie całe życie byłam/ jestem aktywna i moje ciało było wzglednie przygotowane do wysiłku fizycznego (wzmocnione stawy, sporo treningu siłowego za "młodych czasów", duża elastyczność, gibkość) i nie doprowadziłam się stanów kontuzyjnych. Nie zaczynałam od planów, marszobiegów, mierzenie czegokolwiek -biegałam póki miałam siłę, a jak nie miałam, to czlapałam i siła znów wracała. Pierwsze zawody na 10 km przebiegłam 1,5 m-ca od pierwszego "wybiegu". po 2 m-cach miałam za sobą półmaraton. Po niecałych sześciu przebiegłam maraton w 32 stopniach w czasie 4:02. Pierwsze prawdziwe trudy odczułam na przełomie 4-5 miesiaca biegania, kiedy mój kilometraż zaczął przekraczać 200 km i robiłam same treningi "wartościowe" ( siła, szybkość, II zakres, długie wybiegania). Mimo przygotowań do maratonu ciągle pilnowałam progresu na 10 km i w kilku miesięcy urwałam z czasu na 10 km prawie 10 minut ( z 55:10 na 46 min).
Nigdy nic nie bolało tak ( poza Sudecką Setką w 2014 r, kiedy leciałam od 50 km kontuzjowana), jak pierwszy Maraton, ale z czasem człowiek oswaja się z bólem i traktuje go jako coś normalnego.
Na treningach czujesz progres, czujesz, ze ciało oczekuje czegoś wiecej i jeśli mózg Cię nie rozleniwi, potrafisz wykorzystywac te momenty na progres. Mam wrażenie, ze im dłużej biegam, tym lepiej organizm radzi sobie długimi dystansami. Nie robiłam nigdy statystyk, analiz, prawie nie używałam pulsometrów, robiąc życiówkę w maratonie ( 3:43 po 1,5 roku od pierwszego wybiegu) biegłam bez zegarka, na czuja.. i to był moment, w którym przeszłam na takie bieganie całkowicie. Ultra dają możliwość takiego biegania i ten skrawek wolności pozostawiam sobie na dłużej.

Inaczej szykowałam się na asfalt, inaczej pacuję przed startem w górach. Na asfalcie było tabelkowo i raczej nie miałam problemów z wydłużaniem biegów, wręcz czekałam na te treningi i już rządziła głowa:)

Przy ultra nie schodzę z objetości w zasadzie przez cały rok. Zimą zamieniam 1-2 treningi biegowe na bieganie na nartach i w zasadzie przez cały rok znajdzie się moze 1 miesiąc, kiedy robię objętościowo mniej niż 200 km. Taki sobie założyłam pułap i tego się trzymam pókim zdrowa. Z tym kilomatrażem jestem w zasadzie przygotowana na biegi do 6-8 h ( 45 - 60 km w zalaznosci od profilu trasy) h "z marszu". Przed stratami na 100 km + wydłużam dystans już na kilka m-cy przed startem, pilnując, żeby progresować mniej więcej co drugi tydzień ( dodaję po +/- 5 km) aż dojdę do 50 km na kilka tygodni przed startem. Wplatam też treningi na zmęczeniu (np. sobota 15-20 km BC po pagórkach, niedziela 35-40 km gór wysokich).

Na dzień dzisiejszy regeneracja po kilkudziesieciogodzinnym biegu trwa do 10-14 dni - jestem w stanie wykonywać mocny trening w przyzwoitym tempie (5 min/km na wzglednie płaskim terenie) i swobodnie ćwiczyć z kettlami z obciążeniem maksymalnym. W ubiegłym sezonie potrzebowałam około 4 tygodni.
Być moze za rok na DFBG polecę na 42 km dzień po ukończeniu 130 km:) Obadamy :)
1

" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.

Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."

http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Bardzo Ci dziękuję za opowieść. Muszę spróbować kiedyś nie patrzeć na zegarek, teraz mam niestety odruch co 2 minuty - zerkam na zegarek i patrzę na dystans, tempo i jaram się tym jak głupi:)

Skorzystam z ukrytej podpowiedzi od Ciebie - żeby nie zaniedbywać pracy nad prędkością na np. 10 km - tam mój czas jest marny, ale biegam raptem niecałe 3 miesiące… Kilometraż tygodniowy mam prawie jak Twój - około 40, czasem zdaży się 50 km tygodniowo - tylko szybkość biegu zdecydowanie nie ta:)

Jeszcze raz dzięki, mam nadzieję, że kiedyś ( po triatlonie i maratonie ) - wybiorę się na jakiś krótszy ultra:)

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 48 Napisanych postów 885 Wiek 41 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 17458
shadow78
Bardzo Ci dziękuję za opowieść. Muszę spróbować kiedyś nie patrzeć na zegarek, teraz mam niestety odruch co 2 minuty - zerkam na zegarek i patrzę na dystans, tempo i jaram się tym jak głupi:)

Skorzystam z ukrytej podpowiedzi od Ciebie - żeby nie zaniedbywać pracy nad prędkością na np. 10 km - tam mój czas jest marny, ale biegam raptem niecałe 3 miesiące… Kilometraż tygodniowy mam prawie jak Twój - około 40, czasem zdaży się 50 km tygodniowo - tylko szybkość biegu zdecydowanie nie ta:)

Jeszcze raz dzięki, mam nadzieję, że kiedyś ( po triatlonie i maratonie ) - wybiorę się na jakiś krótszy ultra:)


odnośnie kilometrażu - 200 to minimum. W szczycie sezonu i przed startami to raczej 240-270 km, ale to już inna bajka. Myślę, że do maratonu nie ma potrzeby biegania takich objętości. Myślałam jeszcze o tej adaptacji organizmu i w zasadzie to jest tak, ze prędzej czy później (6 czy 10 h biegu) i tak boli wszytsko. Myslę, że przy ultra chodzi o to, by oswoić się z bólem (zmęczeniowym, nie kontuzyjnym) i go ignorować, lub czerpać z niego siłę - różne metody widziałam. Osobiście lubię się odciąć od ciała i pląsać po lesie:)

Co do startów - nie wykluczam jakiegoś średniego TRI, o ile zabiorę sie solidnie za pływanie. Istnieje prawdopodobieństwo, ze spotkamy się na trasie wcześniej:)

" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.

Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."

http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Głodnej baby dziennik

Następny temat

Zuzka light

WHEY premium