DT WojtekA4 - finisz redu, teraz siła, masa i kondycja

Cele niezmienne, ale efekty jakie mam - w sensie siły (w kwietniu, miałem problem z wyciskaniem gryfu - mówię całkiem serio i proszę się nie śmiać , a aktualnie ostatnią serią np WL jest 90kg, albo wiosło 80kg) przekonuja mnie do polaczenia tego co zamierzam z budowaniem fajnej, estetycznej sylwetki.

WojtekA4

Cele niezmienne, ale efekty jakie mam - w sensie siły (w kwietniu, miałem problem z wyciskaniem gryfu - mówię całkiem serio i proszę się nie śmiać , a aktualnie ostatnią serią np WL jest 90kg, albo wiosło 80kg) przekonuja mnie do polaczenia tego co zamierzam z budowaniem fajnej, estetycznej sylwetki.

Mi tego na pewno nie musisz mówić, bo moje super ciężkie serie docelowe w przysiadach to 30-35 kg

Wiadomo, że każdy od czegoś zaczyna ;)

A efekty bardzo fajne

Pisze bo dopadło mnie cos, czego bliżej określić nie potrafię. Cały czas chodzi za mną ochota na jedzenie, na takie chamskie, śmieciowe żarcie. Od równo 5 miesięcy jestem na diecie - trzymanej na 99,999% każdego dnia i kazdego grama. Nie narzekam, bo jest i smacznie i syto. Ale w głowie ciagle kręci sie pytanie: kiedy bedzie koniec redu i zacznie sie masa.....

masa? a myślałem że dołączasz do frakcji tri , a tam masa przeszkadza

I tu pies pogrzebany - chyba nikt nie zrozumiał moich założeń. Co z tego ze chce mieć sprawność aby moc ukończyć np tri??? Od samego początku pisałem, ze priorytetem jest połączyć sprawność i dobry wygląd. Dobry wygląd = masa + niski bf (ale tez bez przesady)

no tak, ale nie wiesz ile zostanie po redu

Co zostanie, to zostanie, nastepny etap to budowanie masy mięśniowej i wytrzymałości. Wiem, że lekko się to gryzie, ale ani nie chce mieć masy Ronniego Colemana, ani formy która będzie pozwalał walczyć o laury w tri. Wystarczy mi, że będę w stanie ukończyć w limicie, a i wyglądał będę dobrze.

Kiedyś zapytałem poprzedniego dietetyka, pokazując mu fotkę człowieka, który miał fajną budowę, czy i ja mogę taką kiedyś mieć. Powiedział, że bez szans. To był zaledwie dobrze wyglądający gość, trochę większy od Ciebie kabo. A ja udowodnie, że dam jednak radę. :)

Zostanie, nie zostanie, nie ma co wrozyc z fusow. Nie bedziesz sie zajezdzal sesjami po 3 godziny w progu tlenowym, nie wystrzelisz kortyzolu w kosmos, bedzie dobrze. Uwielbiam takich, co twierdza ze nie dam rady czegos zrobic. To moi ulubiency, i mowie serio. Szkoda, ze tak szybko znikaja i nie maja juz nic do powiedzenia.. Czego i Tobie zycze :)

Marcin, jesteś idealnym przykładem, że można mieć i kawałek (WOW) masy i mieć kondycje konia (bez personalnych wycieczek ;) ). Ty chcesz zrzucać mięso, po to, żeby poprawiać wyniki - super! Ale pokazałeś też, że wielki chłop, taki jak Ty, może i dobrze wyglądać - sam pisałeś o tym w relacjach z tri i mieć odpowiednią kondycję, aby taką formę wysiłku ukończyć. Proste jak 2+2. ;) Póki co walczę o ustabilizowanie gospodarki hormonalnej, bo muszę mieć dobry podkład pod dalszą robotę.

Dokladnie, tu dochodzimy do skrzyzowania, gdzie bedziemy mijac sie z celami. Gdybym chcial w rozumieniu tego wygladac dobrze i miec przyzwoite mozliwosci kondycyjne - wystarczyloby trzymac poziom z wczesnej wiosny. Rzecz w tym, ze Ty idziedz w kierunku poziomu na ktorym ja z grubsza mowiac bylem - a ja.. chcialbym sie jeszcze w roku 2017 poscigac o slot na Hawaje, na mistrzostwa swiata w swojej kategorii wiekowej ( czyli w roku gdy osiagne czterdziestke ) - podkreslam, jesli bedzie zdrowie i warunki w zyciu odpowiednie. Aby marzyc o tym, musze pozbywac sie tego na co inni ciezko pracuja, takie zycie. Ale nie zgadzam sie nigdy, przenigdy, gdy ktos komukolwiek wciska, ze jego marzenia sa nieosiagalne. Byc moze ten dany osobnik sobie nie poradzi, nie wytrzyma - ale to bedzie wynik braku odpowiedniej motywacji, checi, pracowitosci czy zwyczajnie weryfikacji planow - a nie niemozliwosci. Kazdy czlowiek zdrowy moze wszystko, bede tej opinii bronil jak lew ;)