Nie miałem na myśli dowalenia kalorii dla samego dowalenia kalorii czy nażarcia się. Chodziło o odrzucenie pomysłu obcinania kalorii.bo.źle.minpo tym było...
I tak - spędzam masę czasu w kuchni - hotelowej. Dobre nawet 9 godzin dziennie.a bywa że więcej ;).
Niestety frykasy tylko produkuję i serwuję a sam jem tłuszcz, trochę mięsa i sporo sałat, warzyw które mogę.
Co do biegania mogę wstawiać zrzuty.z.endomendy dla niedowiarków. Pomoże?
Postęp.jest mimo.powolnego tuptania tempo coraz lepsze jak i
wytrzymałość. Biegi coraz dłuższe i nie męczą jak kiedyś. Wrzucę jakieś podsumowanie z.endomondo.
Z.treningów nie.dam rady bo nie mam suunto.ani garmina z podłączeniem do kompa. A flow linka może kupię. Chętnie używkę nawet bo nówka 40-50euro. Jak.na razie dane podaję.z.samego.zegarka.
Zresztą nawet jakbym zrzuty treningu wrzucał jak Xzaar czy Marcel i tak znajdzie się taki który powie, że nie moje...
A dla mnie samego.fajnie byłoby pracę serca na wykresie zobaczyc...
Co do samodyscypliny - od chwili wejścia na LCHF nie ma czitów bo nie mogę. Nie chcę pogrzebać swoich starań. Napisałbym, że szkoda moich wyrzeczeń, ale jakie to wyrzeczenia? To co jem smakuje mi bardziej. Coraz mniej soli, często zupełnie nic. I poza trzema epizodami kiedy nie dojadłem bez skoków poziomu energii. Bieg ciągły często z poprawą tempa w drugiej połowie biegu albo już pod koniec bez podniesienia tętna. Na zbilansowanej tak nie było. Przychodził czas, kedy zapas energii kończył się i tempo powoli albo nagle spadało a nogi robiły się jak z ołowiu. Słodyczy żadnych mi nie brakuje bo i tak nigdy nie przepadałem szczególnie. Węgli ogółem również, chociaż owsianka po 6tyg nie jedzenia była pyszna (na ładowaniu tydzień temu).
Zmieniony przez - Amidoman w dniu 2014-03-11 00:10:27