1.5/5/5/5/5 Pompki w staniu na rękach przy ścianie
2.5/5/5/5/5/5 Podciąganie Szerokie zza kark
3.4/4/4/4/4 Zwis l-sit i unoszenie dynamiczne do pozycji front lever ciała
4.6/6/6/6/6 Mostek zapaśniczy
5.6/6/6/6/6 Skręty tułowia z unoszeniem nóg
6.5/5/5/5/5 Pistolety
7.15s/15s/15s/15s Odwrotny żelazny most
+
Rozciąganie:
Wymachy ramion, krążenie bioder, dziś dynamiczne rozciąganie zrobiłem
Całkowity czas treningu: ( z rogrzewką i stretchingiem)
1:13:24(h:mm:ss)
Przerwy:
1. 2min/2min/2min/2min
2. 2min/2min/2min/2min/2min
3. 1min/1min/1min/1min
4. 1min/1min/1min/1min
5. 1min/1min/1min/1min
6. 2min/2min/2min/2min
7. 1min/1min/1min/1min
Pomiędzy ćwiczeniami: (1. a 2. itd..)
2 minuty
Moje trzy grosze...
Pompki w staniu na rękach przy ścianie -> Pierwsza seria wyszła tak pięknie, że łezka w oku się zakręciła... Po prostu taki przypływ mocy po 1 serii miałem, że resztę musiałem zrobić choćbym nie wiem jak bardzo czuł ból :D
Podciąganie szerokie nachwytem otwartym zza kark -> Mocno poczułem barki, plecy.
Zwis l-sit i unoszenie dynamiczne do pozycji front lever ciała -> Teraz przechodzę na podciągnięcie do kąta 90 stopni, cały czas L-sit, prostuje łapy i całe ciało do pozycji front lever, o wiele lepsza wersja, aniżeli od razu z prostych łap i l-sita do front'levera dojechać.
Mostek zapaśniczy -> Kark mocny, nie cisnę go jakoś bardzo, ale dojdę może do 8 powtórzeń, bo nadal czuję, że więcej potrafię.
Skręty tułowia z unoszeniem nóg -> Brzuch mniej palił (wtedy to przez tydzień miałem zakwasy itd.. teraz to przyzwyczajony i wróciłem do formy) Znów nogi w powietrzu ciągle były. (w przerwach opuszczałem na ziemię) Tutaj też myślę, że do sensowniejszej liczby dojdę.
Pistolety -> Tym razem liczyłem 1 na lewą, 1 na prawą i tak 10x (po 5 na nogę) zawsze tak robiłem tylko, że wcześniej najpierw 5 na lewą, a później dopiero 5 na prawą. Teraz na przemian i przyjemniej jest. Dwugłowe lepiej znoszą to.
Odwrotny żelazny most -> Killera opanowałem dziś w technice, teraz tylko progresja czeka na mnie :D
Słowa podsumowujące:
Znów przeziębienie wczoraj mnie złapało, tak się wciurwiłem, że rozsadzało mnie. Pomyślałem, zeby dopierniczyć organizmowi i bakteriom/wirusom, żeby je powybijać treningiem, ileż można chorować no kurna! Jeszcze na halę dziś jadę w piłkę popykać to sprintami załatwię te małe france! Teraz to nie daruje im i będę trenował cały czas.
POZDRAWIAM
krótkich chorób, szybkiej kuracji!